niedziela, 1 marca 2015

Happily cz.32 "Powiedziałeś im?"



Wzdycham i wpatruję się w drogę przed nami. Widzę, że Zayn co jakiś czas na mnie spogląda i nagle przychodzi mi na myśl jedno.. doskonale wiedział, że fanki tam będą.
Może on zrobił to specjalnie? Może chciał to przyspieszyć?? Chciał, żeby nas widziały…
                                                                *****
-O czym z nimi rozmawiałeś?- pytam, kiedy zatrzymuje się przed firmą
-Co?
-O czym rozmawiałeś z fankami, zanim wsiadłeś do samochodu?- dopytuje się
-O niczym ważnym
-Powiedz mi- nalegam
-Pytały się kim jesteś- wyjaśnia, a ja chyba robię się blada
-Co odpowiedziałeś?- Zayn spogląda na mnie, po czym mówi
-Lily ja..
-Powiedziałeś im?
-Nie do końca- wyjaśnia
-Wiedziałeś, że tam będą- spoglądam na niego, a on ciężko wzdycha
-Przypuszczałem..
-Nie.- przerywam mu
-Dobrze o tym wiedziałeś.- zaciskam zęby i staram się uspokoić. Jak on mógł mnie tak okłamać..
-Fani przeważnie są tam gdzie my.. ja.. Często przychodzą pod studio, w którym jesteśmy- wyjaśnia, ale ja nie chcę tego już słuchać. 
-Prosiłam cię! Zależało mi na tym wszystkim, a ty tak po prostu zadecydowałeś za mnie!- krzyczę
-Przepraszam, okej?- mówi, nieco poirytowany
-Nie.. nie przepraszaj- mamroczę i otwieram drzwi. Trzaskam nimi jak tylko mogę i wbiegam po schodach do firmy.
-No i jak tam?- na piętrze od razu łapie mnie Beth
-Daj spokój. Kompletna porażka- wzdycham i od razu wchodzę do gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Zajmuję miejsce za biurkiem i chowam twarz w dłoniach. Potrzebuję chwili, żeby się uspokoić. Wierzyłam mu. Ufałam, że to ja zdecyduję, kiedy będę gotowa na to, żeby wszyscy wiedzieli. Oszukał mnie i sam podjął decyzję. Chciał, żebym z nim jechała do Bradford. Prycham na tę myśl. Nigdzie z nim nie pojadę. Nie ma mowy.
~~Zayn~~
Kiedy Lily znika za drzwiami firmy z całej siły uderzam rękoma w kierownicę. Cholera! Nie tak to miało wyglądać. Przyznaję. Wiedziałem, że fani się pojawią. Jednak nie myślałem, że Lily odbierze to w taki sposób. Nie chciałem na nią naciskać, ani stawiać w niezręcznej sytuacji. Chciałem, żeby to działo się stopniowo. Widziałem wcześniej zdjęcia. Moje i Lily. Byliśmy widziani razem już wcześniej. Wtedy, kiedy wyznałem jej miłość. Widziały nas fanki, kiedy szliśmy do samochodu. Trzymaliśmy się za ręce, śmialiśmy. Dlatego chciałem, żeby zobaczyły ją po raz kolejny. Powoli przyzwyczajali się do tego, że Lily pojawia się przy moim boku. Kiedy rozmawiałem z tymi dziewczynami, pytały o nią. Powiedziałem jedynie to, że jest moją bliską przyjaciółką. Nic czego nie chciała by zrobić Lily. Siedzę w samochodzie, przed jej firmą jakieś 5 może 10 minut. Po czym decyduję się wrócić do domu.
~~Lily~
Kiedy kończę pracę z ulgą opuszczam biuro. Jestem zmęczona jak nigdy. Z ledwością przez resztę dnia, udało mi się skupić na pracy. Żegnam się z Beth i wychodzę przed firmę. Schodzę po schodach i wyjmuję telefon, żeby zadzwonić po taksówkę, jednak zauważam samochód stojący tuż przede mną. Zayn stoi oparty o maskę samochodu i patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Nie chcę go dzisiaj widzieć. Wciąż jestem wściekła. Schodzę ze schodów, jednak od razu ruszam w prawo.
-Hej! Hej, Lily nie zachowuj się tak- woła, ruszając w moją stronę, więc się zatrzymuję
-Idę do domu- wyjaśniam krótko, nawet na niego nie spoglądając
-Daj mi to wyjaśnić- zaczyna
-Tutaj też gdzieś ukryłeś fanki?- pytam wkurzona i zakładam ręce na piersi
-Przestań.
-Muszę iść, jestem zmęczona.- wywracam oczami i chcę się odwrócić, jednak chłopak łapie mnie za nadgarstek
-Wsiądź ze mną do samochodu. Proszę cię pojedźmy do mnie. Porozmawiaj ze mną- mówi, a ja w końcu podnoszę wzrok i spoglądam na jego twarz
-Dlaczego to zrobiłeś? –pytam, mrużąc oczy
-Wyjaśnię ci, ale nie tutaj- wskazuje na swój samochód, więc wyrywam swój nadgarstek z jego uścisku i od razu ruszam do jego auta. Wsiadam do środka i trzaskam drzwiami. Nie muszę długo czekać, aż Zayn zajmie miejsce kierowcy. Od razu odpala silnik i wyjeżdża na ulicę.
-Nie pojadę z tobą do Bradford. Podjęłam decyzję- mówię po chwili ciszy
-Nie podejmuj jej pod wpływem złości.- mówi i spogląda na mnie
-Patrz na drogę- mamroczę
-Daj mi szansę Lily. Wyjaśnię ci to.- prosi, jednak ja milczę. Nie chcę z nim rozmawiać. Chcę po prostu wrócić do domu i położyć się spać. Wzdycham ciężko, kiedy Zayn wjeżdża na teren swojej posiadłości. Wysiadam z samochodu szybciej od niego i od razu podążam do drzwi. Czekam cierpliwie aż je otworzy i wyłączy alarm. Kiedy w końcu wpuszcza mnie do środka przechodzę do salonu
-Napijesz się czegoś?-  pyta. Serio? Nie przyszłam tutaj na pogaduszki!
-Więc? Kiedy mi to wyjaśnisz?- spoglądam na niego, ale on tylko wzdycha
-Zayn naprawdę wyksztuś to z siebie. Chcę jak najszybciej wrócić do domu- mówię, a on wskazuje na kanapę, chcąc żebym usiadła
-Dziękuję. Postoję –macham ręką
-Lily, siadaj- mówi stanowczo, więc w końcu to robię
-Chcesz dyskrecji, ale.. nie pomyślałaś o tym wcześniej- zaczyna, na co marszczę brwi
-Co?
-Pamiętasz dzień, w którym powiedziałem ci co czuję?- pyta.
Jasne, że pamiętam.. najszczęśliwszy dzień od dawna.. jednak, dalej nie wiem do czego zmierza, więc kiwam głową, a on mówi dalej
-Śmialiśmy się, trzymaliśmy za ręce.. już wtedy nasze zdjęcia pojawiły się w internecie- wyjaśnia… cholera
-Mówiłeś, że nie spotykasz tam fanów- znowu zaczynam się wkurzać, a on na chwilę zamyka oczy
-Lily do cholery skąd mam mieć pewność, że akurat wtedy nikogo tam nie było?! Nie jestem jakimś pieprzonym jasnowidzem!- krzyczy, na co kręcę głową
-Nie wiedziałem, że ktoś nas widzi!- dodaje
-Świetnie, więc co chcesz mi przez to powiedzieć? Dlatego mnie dzisiaj tam zabrałeś? Dlatego powiedziałeś tym dziewczynom prawdę?- pytam, a on prycha
-Dlaczego z góry to zakładasz? Zabrałem cię tam, bo chcę, żeby wszystko działo się stopniowo. Żeby ludzie cię ze mną widzieli. Nie powiedziałem im, że jesteś moją dziewczyną. Nie zrobiłbym tego wbrew twojej woli Lily. Powinnaś to wiedzieć. –wyjaśnia, a ja już nie wiem, co mam robić
-Wiedziałaś w co się wplątujesz, wiążąc się ze mną- dodaje
-Ahaa.. więc to moja wina!- krzyczę i wstaję z kanapy.
Nie po prostu nie wierzę. Prycham i chcę wyjść. Natychmiast. Ruszam w stronę wyjścia, jednak Zayn staje mi na drodze
-Zaczekaj- mówi
-Chcę stąd wyjść.- syczę
-Lily- spogląda na mnie i dotyka dłonią mojego policzka.
-Puść mnie-
-Przepraszam.- szepcze 
-Chcę tylko, żebyś mnie uprzedzał o czymś takim- wzdycham
-Przepraszam
-Nie jestem sławna Zayn. Nie umiem dostosować się do takich rzeczy.
-Przepraszam- mówi ponownie, a ja unoszę rękę, żeby dotknąć jego dłoni na moim policzku
- Nie chcę takich niespodzianek- szepczę  
-Rozumiem
-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej, o zdjęciach z tamtego dnia?- pytam
-Informuj mnie o takich rzeczach..
-W porządku. Obiecuję, że będę ci o tym mówił- odpowiada, a ja od razu go całuję. Zamykam oczy i pozwalam Zaynowi przejąć kontrolę. Chłopak pogłębia pocałunek, a
dłoń wplata w moje włosy. Muszę niemal stać na palcach, aby dosięgnąć jego szyi. Zaplatam na niej dłonie i daję się ponieść. Zayn przerywa pocałunek i spogląda na mnie. Uśmiecha się i zaczyna całować moją szyję. Powoli, delikatnie. Ostrożnie przygryza skórę tuż za uchem, by po chwili zrobić to samo z jego płatkiem  
-Zostań na noc- szepcze, na co wyrywam się z transu.
Stop…Co? Spoglądam na niego i odsuwam się
-Coś się stało?- pyta
-Nie.- zaprzeczam
-Widzę- marszczy brwi
-Chodzi o to, że.. Zayn ja..- jąkam się i spuszczam wzrok. Muszę mu powiedzieć. Jest moim chłopakiem.
-Lily- chłopak ponownie do mnie podchodzi i unosi mój podbródek do góry
-Po prostu to powiedz- prosi
-Ja…ja.. nigdy tego nie robiłam- szepczę i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Zayn uważnie mi się przygląda i delikatnie gładzi dłonią mój policzek
-Spójrz mi w oczy- prosi, więc to robię
-A teraz mnie posłuchaj. –uśmiecha się
-Nie chciałem się z tobą kochać- wyjaśnia, a ja staję się czerwona
-Znaczy.. chciałbym. Ale nie teraz. Proponując ci noc, nie to miałem na myśli- wyjaśnia, a ja czuję się trochę lepiej
-Nie przeszkadza ci to?- pytam cicho
-Nie. Dlaczego miałoby tak być?- pyta i całuje mnie w czoło. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i głęboko wzdycham
-Zostanę- szepczę, a w nagrodę dostaję całusa w usta
-Świetnie- uśmiecha się i nasz wcześniejszy problem, wydaje się być nie ważny. Zanim się orientuję, Zayn bierze mnie na ręce, a ja wydaję z siebie pisk
-Zayn! Co robisz?- pytam, kiedy niesie mnie do kuchni
 -Mówiłaś, że jesteś zmęczona- wyjaśnia
-Już nie tak bardzo. Mogę iść- śmieję się i opieram głowę o jego policzek
-Kolacja, kąpiel i do łóżka- mówi i sadza mnie na blacie. Przytrzymuję go przy sobie i całuję w policzek
-Umiesz chociaż gotować?- pytam 
-To nie jest moja mocna strona- śmieje się ze mną i podchodzi do lodówki
- Więc nie zaproponuję ci nic lepszego niż jajecznica.- wyjmuje jajka i spogląda na mnie
-Uwielbiam jajecznicę- wzruszam ramionami
-Tak też właśnie myślałem- śmieje się i zabiera się za robienie kolacji. Uważnie obserwuję każdy jego ruch. Rozbija kilka jajek, po czym zaczyna je smażyć. Cicho zeskakuję z blatu i podchodzę do niego. Uśmiecha się do mnie i powraca do swoich zajęć.
-Podasz talerze?- pyta, kiedy jajecznica jest już gotowa
-Jasne. Gdzie?- unoszę brwi, a on wskazuje szafkę, po mojej lewej stronie. Podchodzę do niej i ją otwieram, jednak talerze stoją na tyle wysoko, że nie mogę ich sięgnąć
-Zaayn- spoglądam na niego i zauważam, że on cicho się śmieje
-Wiedziałeś, że nie sięgnę- podchodzę do niego i lekko go odpycham
-Nie mogłem się powstrzymać, przepraszam- śmieje się, po czym sam podchodzi do szafki i wyciąga dwa, białe talerze
-Postawię je na niższą półkę, obiecuję- spogląda na mnie, więc szeroko się uśmiecham. Postanawiam mu pomóc i sama nakładam jajecznicę na talerze. Chłopak stawia je na stole, razem z sokiem i bułkami
-Smacznego- mówimy sobie i zaczynam zajadać się jego daniem
-Nigdy nie jadłam lepszej jajecznicy- żartuję, na co on zaczyna się śmiać
-No ja mam nadzieję- prycha i dopóki nie  kończymy kolacji, siedzimy i po prostu się śmiejemy
-Gdzie je wstawić- pytam, wstając od stołu i zbierając naczynia
-Daj- wyciąga rękę, ale omijam go i wkładam talerze do zlewu
-Więc co? Kąpiel?- pyta mnie, kiedy wychodzimy z kuchni, na co kiwam głową. Chłopak bierze mnie za rękę i prowadzi na górę. Otwiera przede mną drzwi i wpuszcza mnie do środka. Och… no tak, to jego sypialnia. Staję na środku pokoju, a Zayn zaczyna czegoś szukać, w kilku szufladach. Uśmiecham się, kiedy do mnie wraca
-Koszulka dla ciebie- podaje mi ją i ponownie podchodzi do komody
-Znajdziesz drzwi? Ja wezmę prysznic w innej łazience- wyjaśnia, na co kiwam głową. Byłam tu, więc pamiętam gdzie mam iść. Wchodzę do sąsiedniego pomieszczenia i cieszę się, kiedy faktycznie trafiam. Nie zdążam zamknąć drzwi, a zaraz za mną wchodzi Zayn.
-Zaczekaj- mruga do mnie, po czym podchodzi do jednej z szafek i wyjmuje z niej szczoteczkę. Podaje mi ją i mówi
-To dla ciebie. Czyste ręczniki, znajdziesz tutaj- wskazuje na półkę, po czym zmierza do wyjścia
-Przyjemniej kąpieli- uśmiecha się i wychodzi. Stoję przez chwilę, spoglądając na drzwi, za którymi zniknął Zayn, po czym szybko je zakluczam i zaczynam się rozbierać. Zamiast korzystać z wanny, postanawiam po prostu wziąć prysznic. Nie chcę nadużywać jego gościnności. Wchodzę do kabiny i odkręcam ciepłą wodę. Wybieram żel Zayna i właśnie nim się myję. Kiedy jestem już gotowa wychodzę i zawijam się w ręcznik. Myję zęby szczoteczką, którą dostałam, ubieram bieliznę i jego koszulkę. Jeszcze raz spoglądam  w lustro i wychodzę z łazienki. Chłopak jest już w sypialni. Ma na sobie dresy i koszulkę, a jego włosy wciąż są wilgotne. Krząta się po pokoju i nawet na mnie nie spogląda, kiedy wracam
-Nie musiałaś się zamykać. Nie wszedłbym- wyjaśnia
-Wiem. Po prostu.. zawsze to robię- uśmiecham się, a on w końcu na mnie spogląda. Zatrzymuje się i uważnie na mnie patrzy, co staje się krępujące. Jestem tylko w bieliźnie i jego koszulce, na litość boską..
-Ślicznie wyglądasz- uśmiecha się do mnie
-Dzięki
-Zadzwoń do mamy. Nie chcemy chyba mieć alarmu o północy, że nie wróciłaś do domu- puszcza mi oczko, na co kiwam głową i sięgam po swój telefon. Jednak zamiast zadzwonić, wybieram opcję smsa.. nie chce jej się tłumaczyć przy Zaynie.
Do: mama
„Wrócę jutro po pracy. Błagam nie pytaj dlaczego. Dobranoc. Lily” wysyłam wiadomość i odkładam telefon na szafkę przy łóżku.
-Nie dzwonisz?- pyta
-Napisałam smsa- wzruszam ramionami
-W takim razie wskakuj- odsuwa kołdrę i wskazuje na łóżko. Uśmiecham się delikatnie i do niego podchodzę. Kładę się do łóżka i naprawdę, chyba nie muszę mówić, jak bardzo była to niezręczna chwila, wiedząc, że Zayn uważnie mi się przygląda. Widzę, że kąciki jego ust lekko drgają, kiedy przykrywa mnie kołdrą i odchodzi od łóżka. Cholera, gdzie on idzie? Chyba nie będzie spał na kanapie? Prawda? Będzie spał ze mną? Wzdycham z ulgą, kiedy widzę, że podchodzi do krzesła i ściąga koszulkę.. no tak. Śpi w bokserkach. Spokojnie czekam aż ściągnie spodnie, po czym w końcu się odwraca i wraca do łóżka, kładąc się po drugiej stronie.
-Boże.. żebyś widziała swoją minę- śmieje się i odwraca w moją stronę
-Co? Przecież nic nie robię- wywracam oczami, a on śmieje się jeszcze głośniej
-Śpij.- mamrocze
-Zayn?- zaczynam, odwracając się tak, że teraz leżymy twarzami do siebie
-Tak?
-Co teraz z nami? Ukrywanie się dalej nie ma sensu, prawda?- pytam cicho
-Chciałbym przestać się ukrywać. Lily jaki w tym sens, skoro wcześniej czy później się dowiedzą? –odpowiada
-Po prostu się tym wszystkim martwię-
-Wiem. Nie ma czym. Zawsze będę obok.- chłopak całuje mnie w czoło, wiec przysuwam się do niego jeszcze bliżej. Obejmuję go w pasie i chowam twarz w jego piersi.
-Kocham cię Zayn- szepczę
-Ja ciebie też- odpowiada, po czym gasi światło
-Dobranoc Miki- szepcze
-Dobranoc Zayn- mamroczę przy jego skórze i zamykam oczy. Staram się zasnąć, jednak przypomina mi się coś jeszcze..
-Zayn?- szepczę
-Hmm?- mruczy
-Zastanowię się jeszcze nad Bradford, dobrze?- pytam i unoszę głowę, żeby dojrzeć jego twarz w ciemności.
-Proszę cię tylko o jedno… nie podejmuj pochopnie żadnej decyzji..-
-W porządku. Przepraszam.- szepczę
-Śpij już- Zayn wkłada moje włosy za ucho i całuje mnie w nos, więc powracam do poprzedniej pozycji. Zasypiam dość szybko, otulona ramionami ukochanej osoby…


Witam się dzisiaj z wami kolejną mam nadzieję dobrą częścią... szczerze mówiąc pisało mi się ją bardzo lekko i wydaję mi się że jest... dobra :) 
pierwsza poważniejsza kłótnia naszych bohaterów jako para już za nami... 
mam nadzieję że wyszło to dobrze.. 
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią częścią i mam nadzieję że równie wiele będzie ich tutaj :) więc zostawiam was z waszą wyobraźnią i czekam na dłuugie i cenne komentarze ;) 
                                            16 komentarzy= nowy rozdział 
Mrs.Horan
 
 

16 komentarzy:

  1. Podobał mi sie pomimo tej kłotni , nie była taka standardowa jak w co nie ktorych opowiadaniach . Fajnie jednak , ze zakonczylo sie to porozumieniem :D Czekam na next kochanie -Wiktoria-@primasek1

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Jest bardzo dobry! Podoba mi się jak zwykle. Czekam z niecierpliwością na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo jak słodko <3 oni są za słodcy, haha :) ale dużo cukru nigdy dość ;p nie mogę się doczekać następnego, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że nie pokłócili się na Amen! A Lily ma z nim jechać so rodziny! Nie mogą się ukrywać. Złe to jest. Patrząc na to wszystko, nie chciałabym żeby np Niall teraz ukrywał przede mną swoją dziewczynę. To takież niesprawiedliwe wobec nas!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham <3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochaaam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże jacy oni są słodcy *.* aww

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next? czekam niecierpliwie :) Życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po co pytacie sie kiedy next skoro napisala ze jak bd 16 kom to doda -,-

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu slodziaki ;* innego slowa nie moge znalezc. Nawet jak sie kloca sa slodcy ♥ strasznie podoba mi sie to opowiadanie , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepsze ♥ szkoda ze trzeba tak dlugo czekac na rozdzialy ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny rozdział ;) Genialna para :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. już na początku pierwsze co przyciąga to ten piękny,tajemniczy szablon! spodobało mi się tutaj i na pewno tu wrócę :)

    zapraszam też do siebie :*
    Ashley prowadzi pamiętnik,w którym zapisuje swoje marzenia: te małe i te większe.Niall w magiczny,niezrozumiany mu sposób dowiaduje się o nich i pragnie przyczynić się do ich spełnienia.Dzięki niemu...do życia Ashley powraca śmiech i radość.Dzięki niemu...Ashley zapomina o swojej chorobie.Dzięki niemu...Ashley poznaje Luke'a Hemmingsa.

    http://without-depending.blogspot.com/

    pozdrawiam i zycze duuuzo weny! xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy