Kochani witam się z wami po długiej przerwie.
Pewnie zastanawiacie się co z nowym rozdziałem.
Przez dość długi czas nie miałam praktycznie żadnego dostępu do internetu...
I to jest główny powód braku rozdziału.
Drugim powodem jest brak czasu. Przyznaję że ostatnio mam go niewiele ale rozdział by się pojawił gdybym miała taką możliwość.
Teraz kiedy z powrotem mam internet postaram się jak najszybciej napisać rozdział i go wstawić.
Naprawdę tak długa nieobecność i brak części nie wynika z braku chęci i naprawdę nie zależało to ode mnie.
Myślę że rozdział uda mi się napisać i wstawić w najbliższy weekend.Mam przynajmniej taką nadzieję.
Przepraszam was za tak duże opóźnienie.. mam nadzieję że wciąż tutaj jesteście i że nie jesteście na mnie źli..
Pozdrawiam
Mrs.Horan
Love....Something Great...
wtorek, 21 kwietnia 2015
niedziela, 22 marca 2015
Happily cz.33 "Tęsknię.."
-W porządku. Przepraszam.-
szepczę
-Śpij już- Zayn wkłada moje
włosy za ucho i całuje mnie w nos, więc powracam do poprzedniej pozycji.
Zasypiam dość szybko, otulona ramionami ukochanej osoby…
******
~~Zayn~~
Kiedy się budzę, w pokoju
jest już zupełnie jasno. Przecieram twarz dłonią i spoglądam na miejsce obok..
a raczej na mnie. Lily praktycznie w całości leży na mnie. Jej głowa na moim
ramieniu, dłoń na piersi, a noga zarzucona wysoko aż na moje biodra. Uśmiecham
się szeroko i delikatnie zbieram opadające na jej twarz włosy. Jest mi dobrze,
tak jak jest teraz..nie ukrywam, że wczorajsza kłótnia i te nieporozumienia
wynikają z tego, że jeszcze nie całkiem do siebie dotarliśmy. Nie jesteśmy parą
ze stażem.. wciąż wiele o sobie nie wiemy.. Ale jestem pewny, że chcę to
wszystko poznać. Chcę być osobą, która zawsze będzie z nią szczera… osobą,
która nie spowoduje jej łez, ani nie wywoła złości. Chcę być jej opoką i
wsparciem.. nie kimś kto powoduje i stwarza problemy. Gładzę dłonią jej włosy i
całuję ją w czoło. Ten ruch powoduje, że dziewczyna lekko się porusza.
Nieznacznie się poprawia i zamyka uchylone usta. Mruczy coś, po czym uchyla
oczy.
-Zayn?- mamrocze cicho i
unosi głowę, żeby spojrzeć na mnie
-Jestem- uśmiecham się delikatnie
-Dzień dobry- mówi sennie i
całuje mnie w ramię
-Dzień dobry.. jak się
spało?- pytam
-Bardzo dobrze… chyba
polubię twoje łóżko- chichocze cicho
-Nie mam nic przeciwko,
żebyś tutaj bywała- spoglądam jej w oczy, a na jej policzki pływa lekki rumieniec.
Dziewczyna siada i spuszcza wzrok, rozglądając się po całym łóżku
-Ta.. –mamrocze, więc
podnoszę się na łokciu i ponownie układam ją na poduszce
-Wciąż się mnie wstydzisz-
stwierdzam
-Nie.. wydaje ci się-
zaprzecza
-Odwracasz wzrok, rumienisz
się… nie zaprzeczaj- zauważam, a ona spogląda mi w oczy
-Nie robię tego- mamrocze,
na co się uśmiecham
-Robisz-mówię, a ona milczy,
więc dodaję
-Nie będę na nic naciskał
dobrze o tym wiesz..prawda?- pytam, mając na myśli jej wczorajsze wyznanie, co
do jej pierwszego razu
-Tak-
-Nie zmienia to faktu, że
cieszyłbym się, gdybyś bywała u mnie częściej- wyjaśniam, a ona się uśmiecha
-Częściej na noc?- pyta
-Jeśli chcesz- uśmiecham
się, a ona unosi głowę i złącza nasze usta. Miałem nadzieję, że to zrobi. Jej
dłonie od razu podążają na moją szyję, a ja podpieram się na dłoni tuż nad jej
głową. Pogłębiam pocałunek i wsuwam język do jej ust. Dziewczyna delikatnie
porusza się pode mną, a jej dłoń przenosi się na moje włosy gdzie lekko za nie
pociąga. W końcu pozwalam jej przerwać pocałunek i delikatnie trącam ją nosem.
Przywracając na jej usta uśmiech
-Muszę iść do pracy-
mamrocze, wciąż bawiąc się końcówkami moich włosów
-Odwiozę cię do firmy, jeśli
chcesz- mówię, na co kiwa głową i spycha mnie z siebie
-Zayn?- pyta, kiedy
ponownie rzucam się na poduszki. Dziewczyna zdążyła już wstać, jednak wciąż
stoi przy łóżku
-Tak?
-Pokażesz mi te zdjęcia?-
pyta
-Co?
-Te zdjęcia.. które
widziałeś wcześniej.-mówi cicho, a ja siadam na łóżku
-Po co?- pytam
-Chcę wiedzieć.. na pewno
ktoś je skomentował- wzrusza ramionami, na co wzdycham ,ale wstaję i sięgam po
laptopa. Siadam z nim na brzegu łóżka, a dziewczyna zajmuje miejsce obok mnie.
Uważnie przygląda się temu co robię, a kiedy w końcu loguję się na twittera widzę
zdenerwowanie na jej twarzy. Pokazuje jej zdjęcie dodane przez jedną z fanek.
Ja uśmiechnięty, prowadzący ją za rękę do samochodu. Lily wpatrzona we mnie,
mówiąca coś i również uśmiechnięta. Dziewczyna przygryza wargę, zabiera laptopa
z moich kolan i czyta kilka poniższych komentarzy. „Kto to jest?” „Mam nadzieję,
że nic ich nie łączy” „Ładna..kto to?” „Nie wiem kto to jest..ale nie pasuje do
Zayna” „Zayn jest tutaj naprawdę zadowolony” „On ją trzyma za rękę” i kilka
innych. Obserwuję jej reakcję i naprawdę widzę, wpływający na jej twarz smutek.
-Nie pasuję do ciebie- mówi
cicho
-To tylko komentarz.. ona
nie ma o nas pojęcia- mówię od razu
-Mówiłeś, że jest ich
więcej.. gdzie pojawiły się jeszcze?- pyta, spoglądając na mnie
-Nie ważne.. koniec tego-
zabieram laptopa i szybko go zamykam, rzucając na łóżko
-Dlaczego Zayn? Chcę
wiedzieć co o mnie mówią!- marszczy brwi i zaciska usta
-Widziałaś..
-Ale to nie wszystko..
dlaczego? Co tam jest? Czego nie chcesz mi pokazać?!- pyta i podnosi się z łóżka,
stając przede mną
-Lily.- wzdycham i
przyciągam ją do siebie. Dziewczyna staje między moimi nogami i kładzie dłonie
na moich ramionach
-Ustalmy jedno.. cokolwiek
powiedzą, nie będzie to miało wpływu na nasz związek..ja mogę ci to zapewnić..
ty też to obiecaj- mówię, a ona spogląda mi w oczy
-Kocham cię Lily.. kocham
cię do cholery i nic tego nie zmieni.. żaden pieprzony komentarz, pod żadnym
zdjęciem, rozumiesz?- pytam, na co kiwa głową
-Obiecaj, że nie będziesz
się tym przejmować- mówię, a ona milczy, jednak po chwili kiwa głową
-Obiecuję
-Skoro mamy przestać się
ukrywać, musisz przestać się tym przejmować.. inaczej zwariujesz- namawiam ją,
a ona znowu kiwa głową
-Kocham cię Zayn- wzdycha i
siada na moich kolanach. Przytula się do mnie, a ja odwzajemniam każdy jej ruch
-Jeśli zobaczysz gdzieś
zdjęcie, komentarz, cokolwiek na nasz temat… ktoś cię rozpozna, albo spyta o
nas, nie panikuj.. bo to będzie normalne.- tłumaczę, a ona kiwa głową i opiera
ją na moim ramieniu
-Jeśli nie chcesz spóźnić
się do pracy, powinnaś się szykować- mówię, a ona ponownie kiwa głową i wzdycha,
wstając z moich kolan
-Ale zatrzymam twoją
koszulkę…- uśmiecha się i zabiera swoje rzeczy, udając się do łazienki
-Może być twoja- śmieję się
i mrugam do niej, zanim zamyka za sobą drzwi łazienki.
~~Lily~~
Zanim biorę prysznic, myję
zęby i ubieram się w swoje ubrania, mam wystarczająco dużo czasu, żeby pomyśleć
o wszystkim o czym rozmawiałam z Zaynem. Ma rację. Wiem, że we wszystkim ma
rację, ale tak strasznie ciężko jest mi się przełamać. Zdobyć się na odwagę,
aby iść do przodu. Nie przejmować się wszystkim i po prostu kierować się uczuciami..
wzdycham i ostatni raz spoglądam w lusterko, po czym wychodzę. Zayna nie ma w
sypialni, więc od razu wychodzę z pokoju i schodzę do salonu. Zauważam go krzątającego
się po kuchni. Uśmiecham się na ten widok, bo cóż… kto by się nie uśmiechał,
widząc swojego chłopaka, który ma na sobie jedynie ręcznik zawieszony na
biodrach? Opieram się o ścianę i stoję dopóki mnie nie dostrzega
-Ładnie to tak się gapić?-
pyta, na co się uśmiecham
-Nie wolno? –mrużę oczy, a
on podchodzi do mnie i szeroko się uśmiecha
-Trudno tego nie robić-
mamroczę, a on cicho prycha
-Będę musiał kusić cię
częściej- śmiej się, więc zarzucam mu ręce na szyję i krótko go całuję
-Co robiłeś?- pytam
-Kawę- uśmiecha się i
wskazuje za siebie
-Chcesz?- pyta
-Nie dziękuję. –puszczam go
i podchodzę do wysepki, siadając na wysokim stołku
-Co chcesz na śniadanie?-
pyta, nalewając sobie do kubka gorącą, czarną ciecz
-Masz w domu coś takiego
jak płatki?- pytam z ironią, na co wywraca oczami
-Czekoladowe?- pyta i
wyciąga paczkę z pobliskiej szafki
-Mogą być- uśmiecham się i
wstaję, żeby samemu zrobić sobie śniadanie
-Co robisz?- unosi brwi
-Zrobię sobie daj- wyciągam
rękę po opakowanie, ale odsuwa ją dalej
-Ja zrobię
-Przestań-wywracam oczami i
jeszcze raz próbuję mu je zabrać
-Usiądź, jesteś moim
gościem- obstaje przy swoim
-Zayn!
-Lily
-Zayn!- jęczę i kładę ręce
na biodrach
-Proszę cię, siadaj- śmieje
się z mojej pozycji i odwraca się do mnie tyłem sięgając po beżową miseczkę ,w
którą sypie płatki
-Dobra..- mówię naburmuszona
i wracam na swoje miejsce. Czekam chwilę, aż w końcu chłopak stawia przede mną
moje śniadanie
-Proszę- całuje mnie w
czoło
-Dziękuję- uśmiecham się i
zabieram za jedzenie
-Pójdę się ubrać- mówi, po
czym wychodzi z kuchni. W spokoju i ciszy zjadam moje przygotowane przez niego
śniadanie… nie wiem czy to zasługa tych płatków czy jego, ale naprawdę mi smakują.
Zayn wraca, kiedy odstawiam miseczkę do zmywarki
-Nie musiałaś tego robić,
zrobiłbym to później- mówi od razu
-Przestań mnie wyręczać…
swoją drogą, dziękuję za śniadanie.. było pyszne- uśmiecham się do niego, kiedy
podchodzi i całuję go w policzek.
-W porządku.. zawiozę cię
do firmy, chodź- chwyta mnie za rękę i oboje przechodzimy do korytarza. Czekam,
aż Zayn włączy alarm i zamknie drzwi, po czym prowadzi mnie do samochodu i
zamyka za mną drzwi, kiedy siadam na miejscu pasażera. Dość szybko udaje nam
się przejechać dystans dzielący dom Zayna od firmy.. co gorsza, wcale mnie to
nie cieszy. Tutaj się rozstajemy…
~~Zayn~~
Widzę niezadowoloną minę
Lily, kiedy podjeżdżam pod firmę.. i nie wiem co jest tego powodem.. praca? Anderson?
Nasza kłótnia? Ja? Zastanawiam się chwilę, mając jednak nadzieję, że to tylko
zwykła niechęć aby iść do pracy. Uśmiecham się, kiedy Lily odwraca głowę w moją
stronę
-Zobaczymy się jeszcze
dzisiaj?- pyta cicho, a ja jestem lekko zaskoczony
-Um… wieczorem mam wywiad-
wyjaśniam, a jej smutek wydaje się powiększać
-Ale jeśli chcesz, przyjadę
po ciebie, po pracy- mówię szybko
-A wywiad?- pyta, spoglądając
mi w oczy
-Możesz jechać ze mną. To nie
powinno zająć dużo czasu, później jestem tylko do twojej dyspozycji- puszczam
jej oczko, na co się uśmiecha
-Więc przyjedź- mówi nagle
-Poważnie?- jestem
zaskoczony, że tak po prostu się zgodziła.. wcześniej mówiłaby coś o ukrywaniu
się.. albo coś..
-Tak, mogę tam jechać-
wyjaśnia, bawiąc się swoimi palcami
-Chcę, żebyś wiedziała, iż
na pewno pojawią się tam fani- uprzedzam ją, na co kiwa głową.. kolejne
zaskoczenie.. Kim jesteś i co zrobiłeś z
moją Lily???
-W takim razie będę chwilę
przed 17- wyjaśniam, a ona się uśmiecha
-Więc do wieczora- zbliża
się do mnie i lekko mnie przytula. Śmieję się w jej włosy, po czym składam
szybki pocałunek na jej ustach, zanim zdąża się odsunąć.
-Do zobaczenia- macham jej
i czekam aż wysiądzie. Odwraca się i uśmiecha się do mnie, po czym znika za
drzwiami firmy.
~~Lily~~
Ok, ok,ok. … chyba zaczynam
panikować. Zgodziłam się jechać na ten wywiad, tylko po to, żeby spędzić
wieczór z Zaynem. Uprzedził mnie, że będą tam fani i naprawdę cieszę się, że to
zrobił, jednak gdybym nie wiedziała, to bym się tak nie denerwowała.. ale za to
wkurzyłabym się, kiedy zobaczyłabym fanki na miejscu.. więc lepiej, że wiem..
ugh.. to poplątane. Siedzę w swoim gabinecie i bez żadnego celu, przygryzam
końcówkę długopisu, zupełnie zatracając się w myśli o dzisiejszym wieczorze.
Nie zaczną krzyczeć, kiedy znowu zobaczą mnie z Zaynem? A może to nie będzie
tak wyglądać, jak sobie wyobrażam.. przecież nie będziemy szli po czerwonym
dywanie do cholery.. odkładam długopis i piszę wiadomość do Zayna
„Co robisz? Lily” wysyłam
ją i w sumie nie wiem, dlaczego to robię.. ale wiem, że tylko on jest w stanie
mnie uspokoić
„Jestem u Nialla.. Coś nie
tak? Zayn” odczytuję wiadomość i od razu odpisuję.. nie ma sensu kłamać
„Chyba panikuję co do
twojego wywiadu. Lily” wzdycham, wciskając przycisk „wyślij.” Odkładam telefon,
jednak po chwili biorę go z powrotem, gdy zauważam wibracje oznaczające nadejście
wiadomości
„Przyjadę do Ciebie..
wspólny lunch? Zayn” odczytuję i oczywiście, że się zgadzam..dam wszystko, żeby
go zobaczyć i porozmawiać..
„Tak..przyjedź. Będę czekać
przed firmą. Lily” odkładam telefon i stukam palcami w blat do momentu kolejnej
wiadomości
„Za 15 minut skarbie. Zayn”
uśmiecham się do telefonu i wstaję od biurka. Zamykam laptopa, dokumenty
odkładam na miejsce, a listę dzisiejszych spotkań, szybko zanoszę szefowi, po
czym wracam po torebkę i wychodzę z firmy. Zbiegam po schodach, kiedy zauważam
podjeżdżający samochód Zayna. Uśmiecham się szeroko i wiem, że wyglądam teraz
jak idiotka, ale co mi tam.. przyspieszam kroku, kiedy chłopak wychodzi z
samochodu i szybko do niego podchodzę.
-Gdzie pani się tak
spieszy??- pyta z uśmiechem, a ja od razu go przytulam. Nie wiem czym jest
spowodowana ta tęsknota. Spędziliśmy osobno przecież jedynie kilka godzin, a ja
zachowuję się jakby był to jakiś miesiąc. Wiem, że to głupie, ale chwilowo mam
to gdzieś… liczy się to, że mogę go przytulić. Może wkład w to wszystko miała dzisiejsza
noc, to jak świetnie mi się spało przy jego boku..to jak dobrze czułam się przy
nim.. to uczucie, kiedy zasypiając wiedziałam, że rano znajdę go obok siebie..
i jestem pewna, że z dnia na dzień kocham go coraz mocniej.
-Udusisz mnie- Zayn się śmieje,
więc w końcu go puszczam, ale od razu całuję w usta. Chłopak chyba jest
zaskoczony i przyznaję, że ja też siebie nie poznaję. Zayn przechyla mnie do
tył i wplata dłoń w moje włosy, na co się uśmiecham. Chyba lubię jak to robi. To
ja odsuwam się jako pierwsza i spoglądam na niego zupełnie zaskoczonego
-Tęskniłam- wyjaśniam, na
co się uśmiecha
-Ja też- całuje mnie w nos,
po czym idzie do drzwi pasażera i je przede mną otwiera
-Jedziemy?- pyta, więc
kiwam głowa i wsiadam do samochodu. O matko.. jak ja go kocham..
Rozdział bardzo krótki.. i zły.
wiem zdaję sobie z tego sprawę i rozumiem jeśli wam się nie podoba..
cóż.. sprawa jest taka że nawet nie wiedziałam czy rozdział się dzisiaj pojawi..
najprawdopodobniej potrzebuje przerwy... bo rozdział pisze mi się ciężko.. to nie tak że nie mam pomysłów.. bo mam ale po prostu wszystko mnie rozprasza.. ten bardzo króciutki rozdział pisałam od wczoraj i szło mi to bardzo opornie.. w zasadzie chciałam napisać że rozdział się nie pojawi ale postanowiłam nie odpuszczać i jednak go wstawić... bo długo już czekacie..
co do kolejnego rozdziału.. z pewnością poinformuję was kiedy mniej więcej się pojawi.. ale raczej marne szanse że będzie w przyszłym tygodniu... (jeśli chcesz dodaj się do informowanych.. a ewentualnie tam ci o tym napiszę)
tak czy inaczej zasada dalej obowiązuje..
Przepraszam Was za te opóźnienia...
pozdrawiam i całuję :*
17 komentarzy= nowy rozdział
Mrs.Horan
Autor:
Mrs.Horan
22 komentarze:
niedziela, 1 marca 2015
Happily cz.32 "Powiedziałeś im?"
Wzdycham i wpatruję się w
drogę przed nami. Widzę, że Zayn co jakiś czas na mnie spogląda i nagle
przychodzi mi na myśl jedno.. doskonale wiedział, że fanki tam będą.
Może on zrobił to
specjalnie? Może chciał to przyspieszyć?? Chciał, żeby nas widziały…
*****
-O czym z nimi
rozmawiałeś?- pytam, kiedy zatrzymuje się przed firmą
-Co?
-O czym rozmawiałeś z
fankami, zanim wsiadłeś do samochodu?- dopytuje się
-O niczym ważnym
-Powiedz mi- nalegam
-Pytały się kim jesteś-
wyjaśnia, a ja chyba robię się blada
-Co odpowiedziałeś?- Zayn
spogląda na mnie, po czym mówi
-Lily ja..
-Powiedziałeś im?
-Nie do końca- wyjaśnia
-Wiedziałeś, że tam będą-
spoglądam na niego, a on ciężko wzdycha
-Przypuszczałem..
-Nie.- przerywam mu
-Dobrze o tym wiedziałeś.-
zaciskam zęby i staram się uspokoić. Jak on mógł mnie tak okłamać..
-Fani przeważnie są tam
gdzie my.. ja.. Często przychodzą pod studio, w którym jesteśmy- wyjaśnia, ale
ja nie chcę tego już słuchać.
-Prosiłam cię! Zależało mi
na tym wszystkim, a ty tak po prostu zadecydowałeś za mnie!- krzyczę
-Przepraszam, okej?- mówi,
nieco poirytowany
-Nie.. nie przepraszaj-
mamroczę i otwieram drzwi. Trzaskam nimi jak tylko mogę i wbiegam po schodach
do firmy.
-No i jak tam?- na piętrze
od razu łapie mnie Beth
-Daj spokój. Kompletna
porażka- wzdycham i od razu wchodzę do gabinetu, zamykając za sobą drzwi.
Zajmuję miejsce za biurkiem i chowam twarz w dłoniach. Potrzebuję chwili, żeby
się uspokoić. Wierzyłam mu. Ufałam, że to ja zdecyduję, kiedy będę gotowa na to,
żeby wszyscy wiedzieli. Oszukał mnie i sam podjął decyzję. Chciał, żebym z nim
jechała do Bradford. Prycham na tę myśl. Nigdzie z nim nie pojadę. Nie ma mowy.
~~Zayn~~
Kiedy Lily znika za
drzwiami firmy z całej siły uderzam rękoma w kierownicę. Cholera! Nie tak to
miało wyglądać. Przyznaję. Wiedziałem, że fani się pojawią. Jednak nie myślałem,
że Lily odbierze to w taki sposób. Nie chciałem na nią naciskać, ani stawiać w
niezręcznej sytuacji. Chciałem, żeby to działo się stopniowo. Widziałem
wcześniej zdjęcia. Moje i Lily. Byliśmy widziani razem już wcześniej. Wtedy,
kiedy wyznałem jej miłość. Widziały nas fanki, kiedy szliśmy do samochodu.
Trzymaliśmy się za ręce, śmialiśmy. Dlatego chciałem, żeby zobaczyły ją po raz
kolejny. Powoli przyzwyczajali się do tego, że Lily pojawia się przy moim boku.
Kiedy rozmawiałem z tymi dziewczynami, pytały o nią. Powiedziałem jedynie to,
że jest moją bliską przyjaciółką. Nic czego nie chciała by zrobić Lily. Siedzę
w samochodzie, przed jej firmą jakieś 5 może 10 minut. Po czym decyduję się
wrócić do domu.
~~Lily~
Kiedy kończę pracę z ulgą
opuszczam biuro. Jestem zmęczona jak nigdy. Z ledwością przez resztę dnia,
udało mi się skupić na pracy. Żegnam się z Beth i wychodzę przed firmę. Schodzę
po schodach i wyjmuję telefon, żeby zadzwonić po taksówkę, jednak zauważam
samochód stojący tuż przede mną. Zayn stoi oparty o maskę samochodu i patrzy na
mnie z lekkim uśmiechem. Nie chcę go dzisiaj widzieć. Wciąż jestem wściekła.
Schodzę ze schodów, jednak od razu ruszam w prawo.
-Hej! Hej, Lily nie
zachowuj się tak- woła, ruszając w moją stronę, więc się zatrzymuję
-Idę do domu- wyjaśniam
krótko, nawet na niego nie spoglądając
-Daj mi to wyjaśnić-
zaczyna
-Tutaj też gdzieś ukryłeś
fanki?- pytam wkurzona i zakładam ręce na
piersi
-Przestań.
-Muszę iść, jestem
zmęczona.- wywracam oczami i chcę się odwrócić, jednak chłopak łapie mnie za
nadgarstek
-Wsiądź ze mną do
samochodu. Proszę cię pojedźmy do mnie. Porozmawiaj ze mną- mówi, a ja w końcu
podnoszę wzrok i spoglądam na jego twarz
-Dlaczego to zrobiłeś?
–pytam, mrużąc oczy
-Wyjaśnię ci, ale nie
tutaj- wskazuje na swój samochód, więc wyrywam swój nadgarstek z jego uścisku i
od razu ruszam do jego auta. Wsiadam do środka i trzaskam drzwiami. Nie muszę
długo czekać, aż Zayn zajmie miejsce kierowcy. Od razu odpala silnik i wyjeżdża
na ulicę.
-Nie pojadę z tobą do
Bradford. Podjęłam decyzję- mówię po chwili ciszy
-Nie podejmuj jej pod
wpływem złości.- mówi i spogląda na mnie
-Patrz na drogę- mamroczę
-Daj mi szansę Lily.
Wyjaśnię ci to.- prosi, jednak ja milczę. Nie chcę z nim rozmawiać. Chcę po
prostu wrócić do domu i położyć się spać. Wzdycham ciężko, kiedy Zayn wjeżdża
na teren swojej posiadłości. Wysiadam z samochodu szybciej od niego i od razu
podążam do drzwi. Czekam cierpliwie aż je otworzy i wyłączy alarm. Kiedy w
końcu wpuszcza mnie do środka przechodzę do salonu
-Napijesz się czegoś?- pyta. Serio? Nie przyszłam tutaj na
pogaduszki!
-Więc? Kiedy mi to
wyjaśnisz?- spoglądam na niego, ale on tylko wzdycha
-Zayn naprawdę wyksztuś to
z siebie. Chcę jak najszybciej wrócić do domu- mówię, a on wskazuje na kanapę,
chcąc żebym usiadła
-Dziękuję. Postoję –macham
ręką
-Lily, siadaj- mówi
stanowczo, więc w końcu to robię
-Chcesz dyskrecji, ale..
nie pomyślałaś o tym wcześniej- zaczyna, na co marszczę brwi
-Co?
-Pamiętasz dzień, w którym
powiedziałem ci co czuję?- pyta.
Jasne, że pamiętam..
najszczęśliwszy dzień od dawna.. jednak, dalej nie wiem do czego zmierza, więc
kiwam głową, a on mówi dalej
-Śmialiśmy się, trzymaliśmy
za ręce.. już wtedy nasze zdjęcia pojawiły się w internecie- wyjaśnia… cholera
-Mówiłeś, że nie spotykasz
tam fanów- znowu zaczynam się wkurzać, a on na chwilę zamyka oczy
-Lily do cholery skąd mam
mieć pewność, że akurat wtedy nikogo tam nie było?! Nie jestem jakimś
pieprzonym jasnowidzem!- krzyczy, na co kręcę głową
-Nie wiedziałem, że ktoś
nas widzi!- dodaje
-Świetnie, więc co chcesz
mi przez to powiedzieć? Dlatego mnie dzisiaj tam zabrałeś? Dlatego powiedziałeś
tym dziewczynom prawdę?- pytam, a on prycha
-Dlaczego z góry to
zakładasz? Zabrałem cię tam, bo chcę, żeby wszystko działo się stopniowo. Żeby
ludzie cię ze mną widzieli. Nie powiedziałem im, że jesteś moją dziewczyną. Nie
zrobiłbym tego wbrew twojej woli Lily. Powinnaś to wiedzieć. –wyjaśnia, a ja
już nie wiem, co mam robić
-Wiedziałaś w co się
wplątujesz, wiążąc się ze mną- dodaje
-Ahaa.. więc to moja wina!-
krzyczę i wstaję z kanapy.
Nie po prostu nie wierzę.
Prycham i chcę wyjść. Natychmiast. Ruszam w stronę wyjścia, jednak Zayn staje
mi na drodze
-Zaczekaj- mówi
-Chcę stąd wyjść.- syczę
-Lily- spogląda na mnie i
dotyka dłonią mojego policzka.
-Puść mnie-
-Przepraszam.- szepcze
-Chcę tylko, żebyś mnie
uprzedzał o czymś takim- wzdycham
-Przepraszam
-Nie jestem sławna Zayn.
Nie umiem dostosować się do takich rzeczy.
-Przepraszam- mówi ponownie,
a ja unoszę rękę, żeby dotknąć jego dłoni na moim policzku
- Nie chcę takich
niespodzianek- szepczę
-Rozumiem
-Dlaczego nie powiedziałeś
mi wcześniej, o zdjęciach z tamtego dnia?- pytam
-Informuj mnie o takich
rzeczach..
-W porządku. Obiecuję, że
będę ci o tym mówił- odpowiada, a ja od razu go całuję. Zamykam oczy i pozwalam
Zaynowi przejąć kontrolę. Chłopak pogłębia pocałunek, a
dłoń wplata w moje
włosy. Muszę niemal stać na palcach, aby dosięgnąć jego szyi. Zaplatam na niej
dłonie i daję się ponieść. Zayn przerywa pocałunek i spogląda na mnie. Uśmiecha
się i zaczyna całować moją szyję. Powoli, delikatnie. Ostrożnie przygryza skórę
tuż za uchem, by po chwili zrobić to samo z jego płatkiem
-Zostań na noc- szepcze, na
co wyrywam się z transu.
Stop…Co? Spoglądam na niego
i odsuwam się
-Coś się stało?- pyta
-Nie.- zaprzeczam
-Widzę- marszczy brwi
-Chodzi o to, że.. Zayn
ja..- jąkam się i spuszczam wzrok. Muszę mu powiedzieć. Jest moim chłopakiem.
-Lily- chłopak ponownie do
mnie podchodzi i unosi mój podbródek do góry
-Po prostu to powiedz-
prosi
-Ja…ja.. nigdy tego nie
robiłam- szepczę i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Zayn uważnie mi się
przygląda i delikatnie gładzi dłonią mój policzek
-Spójrz mi w oczy- prosi,
więc to robię
-A teraz mnie posłuchaj.
–uśmiecha się
-Nie chciałem się z tobą
kochać- wyjaśnia, a ja staję się czerwona
-Znaczy.. chciałbym. Ale
nie teraz. Proponując ci noc, nie to miałem na myśli- wyjaśnia, a ja czuję się
trochę lepiej
-Nie przeszkadza ci to?-
pytam cicho
-Nie. Dlaczego miałoby tak
być?- pyta i całuje mnie w czoło. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i
głęboko wzdycham
-Zostanę- szepczę, a w
nagrodę dostaję całusa w usta
-Świetnie- uśmiecha się i
nasz wcześniejszy problem, wydaje się być nie ważny. Zanim się orientuję, Zayn
bierze mnie na ręce, a ja wydaję z siebie pisk
-Zayn! Co robisz?- pytam,
kiedy niesie mnie do kuchni
-Mówiłaś, że jesteś zmęczona- wyjaśnia
-Już nie tak bardzo. Mogę
iść- śmieję się i opieram głowę o jego policzek
-Kolacja, kąpiel i do
łóżka- mówi i sadza mnie na blacie. Przytrzymuję go przy sobie i całuję w
policzek
-Umiesz chociaż gotować?-
pytam
-To nie jest moja mocna
strona- śmieje się ze mną i podchodzi do lodówki
- Więc nie zaproponuję ci
nic lepszego niż jajecznica.- wyjmuje jajka i spogląda na mnie
-Uwielbiam jajecznicę-
wzruszam ramionami
-Tak też właśnie myślałem-
śmieje się i zabiera się za robienie kolacji. Uważnie obserwuję każdy jego ruch.
Rozbija kilka jajek, po czym zaczyna je smażyć. Cicho zeskakuję z blatu i
podchodzę do niego. Uśmiecha się do mnie i powraca do swoich zajęć.
-Podasz talerze?- pyta,
kiedy jajecznica jest już gotowa
-Jasne. Gdzie?- unoszę brwi,
a on wskazuje szafkę, po mojej lewej stronie. Podchodzę do niej i ją otwieram,
jednak talerze stoją na tyle wysoko, że nie mogę ich sięgnąć
-Zaayn- spoglądam na niego
i zauważam, że on cicho się śmieje
-Wiedziałeś, że nie sięgnę-
podchodzę do niego i lekko go odpycham
-Nie mogłem się powstrzymać,
przepraszam- śmieje się, po czym sam podchodzi do szafki i wyciąga dwa, białe
talerze
-Postawię je na niższą
półkę, obiecuję- spogląda na mnie, więc szeroko się uśmiecham. Postanawiam mu
pomóc i sama nakładam jajecznicę na talerze. Chłopak stawia je na stole, razem
z sokiem i bułkami
-Smacznego- mówimy sobie i
zaczynam zajadać się jego daniem
-Nigdy nie jadłam lepszej
jajecznicy- żartuję, na co on zaczyna się śmiać
-No ja mam nadzieję- prycha
i dopóki nie kończymy kolacji, siedzimy
i po prostu się śmiejemy
-Gdzie je wstawić- pytam,
wstając od stołu i zbierając naczynia
-Daj- wyciąga rękę, ale
omijam go i wkładam talerze do zlewu
-Więc co? Kąpiel?- pyta
mnie, kiedy wychodzimy z kuchni, na co kiwam głową. Chłopak bierze mnie za rękę
i prowadzi na górę. Otwiera przede mną drzwi i wpuszcza mnie do środka. Och… no
tak, to jego sypialnia. Staję na środku pokoju, a Zayn zaczyna czegoś szukać, w
kilku szufladach. Uśmiecham się, kiedy do mnie wraca
-Koszulka dla ciebie-
podaje mi ją i ponownie podchodzi do komody
-Znajdziesz drzwi? Ja wezmę
prysznic w innej łazience- wyjaśnia, na co kiwam głową. Byłam tu, więc pamiętam
gdzie mam iść. Wchodzę do sąsiedniego pomieszczenia i cieszę się, kiedy
faktycznie trafiam. Nie zdążam zamknąć drzwi, a zaraz za mną wchodzi Zayn.
-Zaczekaj- mruga do mnie,
po czym podchodzi do jednej z szafek i wyjmuje z niej szczoteczkę. Podaje mi ją
i mówi
-To dla ciebie. Czyste
ręczniki, znajdziesz tutaj- wskazuje na półkę, po czym zmierza do wyjścia
-Przyjemniej kąpieli-
uśmiecha się i wychodzi. Stoję przez chwilę, spoglądając na drzwi, za którymi
zniknął Zayn, po czym szybko je zakluczam i zaczynam się rozbierać. Zamiast
korzystać z wanny, postanawiam po prostu wziąć prysznic. Nie chcę nadużywać
jego gościnności. Wchodzę do kabiny i odkręcam ciepłą wodę. Wybieram żel Zayna
i właśnie nim się myję. Kiedy jestem już gotowa wychodzę i zawijam się w
ręcznik. Myję zęby szczoteczką, którą dostałam, ubieram bieliznę i jego
koszulkę. Jeszcze raz spoglądam w lustro
i wychodzę z łazienki. Chłopak jest już w sypialni. Ma na sobie dresy i
koszulkę, a jego włosy wciąż są wilgotne. Krząta się po pokoju i nawet na mnie
nie spogląda, kiedy wracam
-Nie musiałaś się zamykać.
Nie wszedłbym- wyjaśnia
-Wiem. Po prostu.. zawsze
to robię- uśmiecham się, a on w końcu na mnie spogląda. Zatrzymuje się i
uważnie na mnie patrzy, co staje się krępujące. Jestem tylko w bieliźnie i jego
koszulce, na litość boską..
-Ślicznie wyglądasz-
uśmiecha się do mnie
-Dzięki
-Zadzwoń do mamy. Nie
chcemy chyba mieć alarmu o północy, że nie wróciłaś do domu- puszcza mi oczko,
na co kiwam głową i sięgam po swój telefon. Jednak zamiast zadzwonić, wybieram
opcję smsa.. nie chce jej się tłumaczyć przy Zaynie.
Do: mama
„Wrócę jutro po pracy.
Błagam nie pytaj dlaczego. Dobranoc. Lily” wysyłam wiadomość i odkładam telefon
na szafkę przy łóżku.
-Nie dzwonisz?- pyta
-Napisałam smsa- wzruszam
ramionami
-W takim razie wskakuj-
odsuwa kołdrę i wskazuje na łóżko. Uśmiecham się delikatnie i do niego
podchodzę. Kładę się do łóżka i naprawdę, chyba nie muszę mówić, jak bardzo
była to niezręczna chwila, wiedząc, że Zayn uważnie mi się przygląda. Widzę, że
kąciki jego ust lekko drgają, kiedy przykrywa mnie kołdrą i odchodzi od łóżka.
Cholera, gdzie on idzie? Chyba nie będzie spał na kanapie? Prawda? Będzie spał
ze mną? Wzdycham z ulgą, kiedy widzę, że podchodzi do krzesła i ściąga
koszulkę.. no tak. Śpi w bokserkach. Spokojnie czekam aż ściągnie spodnie, po
czym w końcu się odwraca i wraca do łóżka, kładąc się po drugiej stronie.
-Boże.. żebyś widziała
swoją minę- śmieje się i odwraca w moją stronę
-Co? Przecież nic nie
robię- wywracam oczami, a on śmieje się jeszcze głośniej
-Śpij.- mamrocze
-Zayn?- zaczynam,
odwracając się tak, że teraz leżymy twarzami do siebie
-Tak?
-Co teraz z nami? Ukrywanie
się dalej nie ma sensu, prawda?- pytam cicho
-Chciałbym przestać się
ukrywać. Lily jaki w tym sens, skoro wcześniej czy później się dowiedzą?
–odpowiada
-Po prostu się tym
wszystkim martwię-
-Wiem. Nie ma czym. Zawsze
będę obok.- chłopak całuje mnie w czoło, wiec przysuwam się do niego jeszcze
bliżej. Obejmuję go w pasie i chowam twarz w jego piersi.
-Kocham cię Zayn- szepczę
-Ja ciebie też- odpowiada,
po czym gasi światło
-Dobranoc Miki- szepcze
-Dobranoc Zayn- mamroczę
przy jego skórze i zamykam oczy. Staram się zasnąć, jednak przypomina mi się
coś jeszcze..
-Zayn?- szepczę
-Hmm?- mruczy
-Zastanowię się jeszcze nad
Bradford, dobrze?- pytam i unoszę głowę, żeby dojrzeć jego twarz w ciemności.
-Proszę cię tylko o jedno…
nie podejmuj pochopnie żadnej decyzji..-
-W porządku. Przepraszam.-
szepczę
-Śpij już- Zayn wkłada moje
włosy za ucho i całuje mnie w nos, więc powracam do poprzedniej pozycji.
Zasypiam dość szybko, otulona ramionami ukochanej osoby…
Witam się dzisiaj z wami kolejną mam nadzieję dobrą częścią... szczerze mówiąc pisało mi się ją bardzo lekko i wydaję mi się że jest... dobra :)
pierwsza poważniejsza kłótnia naszych bohaterów jako para już za nami...
mam nadzieję że wyszło to dobrze..
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią częścią i mam nadzieję że równie wiele będzie ich tutaj :) więc zostawiam was z waszą wyobraźnią i czekam na dłuugie i cenne komentarze ;)
16 komentarzy= nowy rozdział
Mrs.Horan
Autor:
Mrs.Horan
16 komentarzy:
Subskrybuj:
Posty (Atom)