sobota, 18 października 2014

Happily cz.14 "Tower bridge ślicznie wygląda nocą, prawda?"



-Ok. czekam- rozłącza się, a ja szybko wychodzę z pokoju i bez słowa mijam mamę, po czym wychodzę z domu.
-Zapraszam- Zayn otwiera drzwi swojego samochodu i wskazuje gestem ręki, że mam wsiąść, co w efekcie robię. Chłopak obchodzi samochód, a ja myślę, że to będzie całkiem miły wieczór…

                                                     ****
-Gdzie jedziemy?- zapytałam, po krótkiej ciszy. Zayn spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem
-Zobaczysz
-Niespodzianka? –pytam, unosząc brwi
-Jeśli tak to odbierasz..- westchnął i spojrzał ponownie na drogę
-Masz dobry humor- stwierdziłam
-Zawsze mam dobry humor- zmarszczył brwi, jednak uśmiech wciąż tkwił na jego twarzy
-Ale dzisiaj wyjątkowo… dobry- upieram się
-Dlaczego tak twierdzisz? Wcześniej się nie uśmiechałem?- zapytał, skręcając na kolejną ulicę
-Uśmiechałeś tylko… sama nie wiem.. –rezygnuję, a po chwili on ponownie się odzywa
-Jesteśmy- zatrzymał samochód i wyłączył silnik, po czym spojrzał na mnie
- Tutaj?- zapytałam nieco zdziwiona.
-Ta..- przytaknął i wskazał palcem na budynek. Uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu co również zrobił on
-Kręgle?- pytam rozbawiona
-Tak- zaśmiał się, opierając o maskę po swojej stronie. Obchodzę samochód i podchodzę do niego
-Nie umiem grać- szepczę
-Coś na to poradzimy- chichocze i przechodzimy przez ulicę, kierując się w stronę wejścia. Ponieważ jest środek tygodnia, wewnątrz jest mało osób, które zajmują tory.. większość jest wolna. Zayn prowadzi mnie do niewielkiej lady, gdzie młoda dziewczyna daje nam odpowiednie rozmiary butów, po czym oboje je zakładamy
-Co teraz?- pytam
-Serio, nigdy tu nie byłaś?- unosi brwi
-Nie… niestety nie
-Chodź- wskazuje, więc podążam za nim  
-Możemy iść grać- mruga do mnie, po czym przechodzimy w odpowiednie miejsce, a ja od razu siadam na niewielkiej kanapie.
-Pójdę po coś do picia- mówi i odchodzi do niewielkiego baru, więc mogę się rozejrzeć. Dwa tory po obu stronach naszego są wolne. Jakaś rodzina gra na ostatnim. Wydaje się być tutaj przytulnie. Bar, miła atmosfera i cicho grająca muzyka tworzą fajny klimat. Nie muszę długo czekać na powrót Zayna.
-Cola z lodem- uśmiecha się i stawia szklanki na okrągłym stoliku.
- To co? Gramy- pyta i wyciąga do mnie rękę. Chwytam ją niepewnie i wstaję, podążając z nim na tor.
-Wybierz kulę- mówi i wskazuje na nie, więc wybieram najlżejszą i staję obok niego. Podchodzimy nieco bliżej, a on wskazuje na linię, której nie mogę przekroczyć 
- Skup się. Pochyl nieco do przodu- instruuje, po czym staje za mną. Dotyka mojej ręki, w której trzymam kulę i lekko zaczyna nią bujać, po czym odlicza
-Na 3 ją wyrzuć- odlicza, po czym wypuszczam kulę, a ta toczy się wprost do kręgli, przewracając zaledwie 4
-Całkiem nieźle.. jeszcze 6- śmieje się tuż przy moim uchu, po czym odsuwa się by podać mi kolejną kulę. No tak.. mamy po dwa rzuty
-Spróbuj sama- splata ręce na klatce piersiowej, po czym schodzi mi z drogi
-Przecież mi się nie uda- wzdycham i próbuję zrobić to co pokazał mi przed chwilą.. nic z tego. Przewracam zaledwie 2 kolejne kręgle
-Jestem do niczego- śmieję się, a Zayn kręci głową, po czym przychodzi jego kolej… to oczywiste, że zbił całe 10 sztuk 
-Widzisz?- prycham i robię naburmuszoną minę
-Oh daj spokój. Kwestia czasu. Rzucaj- wpuszcza mnie ponownie, a on idzie się napić. Z czasem idzie mi coraz lepiej.. chociaż nie udało mi się zbić całej 10 ani razu, ale byłam naprawdę blisko. Świetnie bawiłam się z Zaynem, a czas przeznaczony na grę szybko się skończył.
-Wiedziałam, że wygrasz- śmieję się, kiedy zakładamy swoje buty
-Obiecuję, że jeszcze mnie ograsz.- uśmiecha się i zmierzamy do wyjścia
-Świetnie się bawiłam. Dziękuję- spoglądam na niego, kiedy wracamy do samochodu, a ja widzę jak kąciki jego ust ponownie unoszą się do góry
-Ja też, ale chyba nie myślisz, że to koniec, co?- pyta otwierając mi drzwi
-A nie? W takim razie co teraz?- wsiadam do samochodu
-Tamiza- uśmiecha się i zamyka drzwi, po czym wsiada na swoje miejsce i ponowienie włączamy się do ruchu
-Tamiza.. –powtarzam, a on kiwa głową
-Co będziemy tam robić? Jest już ciemno
-Jesteś niecierpliwa-stwierdza, więc cicho prycham, pozostawiając to bez komentarza. Drogę pokonujemy w miłej i zupełnie swobodnej ciszy. Zayn w pewnym momencie się zatrzymuje, więc oboje wychodzimy z samochodu
-Dalej idziemy pieszo- zakluczył auto, po czym czeka aż do niego dołączę
-Przychodzisz tutaj?- pytam
-Czasami. Ale naprawdę rzadko. Jesteś głodna?- pyta
-Yyy.. ta może trochę… ale tutaj nie znajdziemy nic do jedzenia- śmieję się
-Zamówimy pizzę- od razu wyciąga telefon, po czym wybiera numer najbliższej pizzerii i zamawia dla nas Margaritę
-Zwariowałeś- śmieję się, kiedy on się rozłącza
-Dlaczego? Jadłaś kiedyś pizzę nad Tamizą? Wątpię. Więc teraz masz okazję- wzrusza ramionami i zaczyna iść tuż przy krawężniku
-Co jest powodem tak dobrego humoru?- pytam marszcząc brwi
-Nie odpuścisz?- zaczyna się śmiać i dodaje
-Dlaczego nie wierzysz, że mam dobry humor tak po prostu?- wzruszam ramionami, więc mówi dalej
-Po prostu mam dobry dzień… i tyle ok.?
-Jasne- uśmiecham się do niego, co on odwzajemnia
-Jak minął ci dzień?
-Oh.. Zayn prawie zapomniałam!- zatrzymuję się naprzeciwko niego i zaczynam
-Zayn znalazłam pracę!- informuję go i zaczynam podskakiwać z radości
-Serio?- pyta zadowolony
-Tak!
-Jak to?- unosi brwi
-Mama Samanthy rozmawiała ze swoim przyjacielem. Jest architektem, a ja będę jego asystentką.- tłumaczę mu
-To świetnie- uśmiecha się
-Nie wierzyłeś, że mi się uda- przypominam mu
-Da spokój. Wierzyłem. Jasne, że wierzyłem
-Spójrz- wskazuję za niego, w miejsce gdzie zobaczyłam chłopaka z pizzą zmierzającego w naszą stronę
-To wy zamawialiście pizzę?- pyta
-Tak- Zayn przytakuje i oczywiście to on za nią płaci, co w ogóle mi się nie podoba. Chłopak odchodzi, a my siadamy na brzegu krawężnika tuż przy zakończeniu brzegu Tamizy.
-Nie wydawałeś się być bardzo zaskoczony, kiedy powiedziałam ci o pracy- wypominam mu, biorąc kawałek pizzy
-Wiadome było to, że prędzej czy później ją znajdziesz- odpowiada
-Mama nie przyjęła tego najlepiej- wzdycham
-Dlaczego?- pyta
-Mówiłam ci już kiedyś, że nie chce, żebym się wyprowadzała, a zrobię to kiedy będzie mnie na to stać- tłumaczę
-Jestem pewny, że się z tym pogodzi- pociesza mnie i lekko się uśmiecha
-Mam nadzieję. A jak minął dzień tobie?- pytam, chcąc zmienić temat
-Cały dzień spędziłem z chłopakami w studiu.- informuje mnie
-Tower bridge ślicznie wygląda nocą, prawda?- wskazuję na most i uśmiecham się
-Tak. Londyn to dość urokliwe miasto.- śmieje się Zayn
-Zdecydowanie.- przytakuję i razem spoglądamy na łódź, płynącą przy drugim brzegu.
Spędzamy tam prawie godzinę, rozmawiając właściwie o wszystkim. Zaczynając od pracy, a kończąc na ulubionym sklepie w galerii handlowej.
-Zimno ci?- pyta, kiedy wyrzuca pudełko do pobliskiego śmietnika.
-Trochę- przyznaję i uśmiecham się do niego, kiedy wracamy do jego samochodu i szybko zajmujemy swoje miejsca w środku
-Od kiedy zaczynasz pracę?- pyta, wyjeżdżając na opustoszałe ulice.
-Od jutra. Mam być w firmie o 9:30-
-Jest 22:30. Jesteś pewna, że nie zaśpisz?- unosi brwi
-Mam nadzieję, że nie. Nie mogę zaspać.- mówię nieco zmartwiona, a Zayn staje przed moim domem
-Dzięki.- mówię i wysiadam z samochodu, Zayn robi to samo i podchodzi do mnie. Nie wiem co mam teraz powiedzieć… 
-Obudzę cię jutro. –informuje mnie z uśmiechem
-Co? Jak to?
-Jadę rano do studia. Zadzwonię- uśmiecha się, co od razu odwzajemniam
-Jeszcze raz dzięki. Dobrze się bawiłam. Dobranoc- mówię i delikatnie całuję go w policzek. Nie wiem nawet czy źle tego nie odbierze. Mam zamiar odejść, jednak w momencie, w którym robię krok w stronę domu, czuję na ręce dłoń Zayna….


Witajcie kochani :) 
Jej tak strasznie przepraszam za to opóźnienie.. jednak nie była to moja wina. część była już napisana od niedawna i miała pojawić się tak jak zawsze jednak coś się stało i po prostu nie mogłam wejść na żadnego bloga. nawet się zalogować... byłam wściekła ale nie mogłam nic zrobić... 
a tygodniu niestety nie miałam tyle czasu ile bym chciała na wstawienie części więc pojawia się dopiero teraz... 
przepraszam też, że jest taki krótki.. ale miał skończyć się w tym momencie...
 (jutro powinien pojawić się też rozdział Strong)
ok.. mam nadzieję że rozdział się spodobał :) no i mam też nadzieję że zostawicie po dobie jakiś ślad w postaci komentarza... strasznie mnie to motywuje a każdy komentarz to wsparcie dla mnie....
Czytasz=Komentuj 

Mrs.Horan 

5 komentarzy:

  1. Zabijesz mnie kończeniem w takich momentach. rozdzial jak zwykle cudowny i swietny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. LOLOLOLOLOLOL :D
    TROLOLOLOLOLOL
    dlaczego w takim momencie? :_: SIEM PYTAM XDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie w takim momencie mnie zabija ahhhh *-* Jestem strasznie ciekawa co się stanie , rozdział świetny ♡ -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyzby Zayn wiedzial wczesniej o pracy? Ciekawe co wydarzy sie w nwnastepnym ;) super rodzial ;) nic nir szkodzi ze krotki ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy