niedziela, 10 sierpnia 2014

Happily cz.8 "Jedźmy do ciebie"



Ponieważ nie mam zbyt dobrej kondycji, jestem strasznie zdyszana, kiedy wchodzę do salonu…… 
                                                             ******
-Matko córciu co ci jest? Ktoś cię gonił?- pyta moja matka, która właśnie była w salonie i wycierała kurze… no tak, bo tylko ona po ciężkim dniu pracy, potrafi sprzątać jeszcze w całym domu
-Nic, spieszę się- ściągam szybko buty i zostawiam torebkę, podążając do kuchni w celu ugaszenia pragnienia. W gardle kompletnie mi zaschło, a do tego złapała mnie kolka. Szybko wypijam szklankę wody i nalewam sobie kolejną, kiedy do kuchni wchodzi mama
-Co zrobić na kolację? Masz ochotę na coś specjalnego?- pyta, stając obok mnie
-Nie będzie mnie na kolacji. Wychodzę- informuję ją, chcąc iść na górę
-Jak to?- pyta, idąc za mną
-Umówiłam się- wzruszam ramionami, po czym wchodzę na schody
-Z tym chłopakiem, z którym cię widziałam?- pyta, na co ja wywracam oczami i wbiegam na górę, po czym zamykam się w pokoju.
Wchodzę do łazienki i biorę szybki prysznic. Owijam się białym, miękkim ręcznikiem, a drugim owijam swoje włosy. Myję zęby i dokładnie susze swoje włosy, po czym używam prostownicy. Kiedy wydaje się, że z włosami jest już ok. zabieram się za makijaż. Nie przepadam za tym, ale chcę wyglądać ładnie, Zayn jest sławny, a jeśli ktoś nas zobaczy, nie chcę wyglądać jak czupiradło. Nakładam cienką warstwę fluidu, po czym używam tuszu do rzęs, który znacznie je pogrubia i wydłuża. Wzdycham głęboko, po czym wychodzę z łazienki w samym ręczniku. Spoglądam na zegarek jest już 18:15. Cholera, co mam ubrać? Otwieram szafę i staję przed nią. Sukienka? Spódniczka czy może zwykłe dżinsy i bluzka? Nie mam pojęcia, gdzie dokładnie pójdziemy, a co jeśli Zayn ubierze się normalnie, a ja się wystroję, albo na odwrót? Wyjmuję w końcu dwie sukienki. Jedna jest czarna i chyba zbyt krótka, natomiast ta druga jest biała, jednak zbyt szykowna. Cholera! Siadam na łóżku, kompletnie zrezygnowana. Podpieram głowę na rękach, zastanawiając się co do cholery mam zrobić. Spoglądam na szafę jeszcze raz, po czym wiem już dokładnie, co założę. (to) Wyjmuję szybko niebieską sukienkę jest prosta, nie zbyt szykowna i myślę, że może nadawać się na takie spotkanie. Wkładam ją przez głowę, po czym zapinam guziczek znajdujący się na plecach. Zapinam dopasowany do niej cienki pasek, po czym przeglądam się w lustrze.. Wzdycham, po czym zastanawiam się chwilkę nad rajstopami, jednak rezygnuję z nich, wyciągając parę niebieskich szpilek. Zakładam je i szukam chwilkę w szafie mojej ulubionej marynarki.. kiedy w końcu ją znajduję zakładam ją i ponownie staję przed lustrem.
Ok… nie jest szykownie… kurwa, co ty gadasz… wyglądasz jakbyś szykowała się na bankiet….
Zajęczałam zrezygnowana. Z chęcią bym się przebrała, jednak w tym momencie, mój telefon wibruje na biurku. Podbiegam do mebla, po czym natychmiast klikam na znaczek koperty
*numer nieznany* Za chwilkę będę u ciebie. Zayn –kiedy tylko czytam tą wiadomość, moje nerwy ponownie zaczynają wzrastać, więc odpisuję szybko
*Lily* Jestem gotowa. – wkładam telefon do kopertówki, razem z pieniędzmi i wciągam na nadgarstek kilka bransoletek. Słyszę podjeżdżający samochód, więc spoglądam pospiesznie w lustro, po raz ostatni… Cholera
Wzdycham, po czym wybiegam z pokoju, natychmiast znajdując się na schodach, w momencie,  kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi i kroki mamy
-Mamo ja otworzę- powstrzymuję ją, dosłownie tuż przed drzwiami
-Córciu jak ty ślicznie wyglądasz- uśmiecha się na mój widok. Wzdycham po raz kolejny, wyganiając ją z korytarza i popędzając do salonu, na co ona tylko się ze mnie śmieje. Prostuję swoją sukienkę i poprawiam włosy, zanim otwieram drzwi
Po raz kolejny dzisiaj… CHOLERA…
-Cze…wow!- miał zamiar się przywitać, jednak kiedy mnie zobaczył, jego oczy znacznie się powiększyły
-Cześć- powiedziałam cicho, zamykając za sobą drzwi. Między nami, chwilę panowała cisza, a on mierzył mnie wzrokiem od stóp, aż po czubek głowy.
Chłopak miał na sobie czarne dopasowane rurki, zwykłą szarą koszulkę, która znowu ukazywały jego cholernie idealne tatuaże na klatce piersiowej i szarą marynarkę, co sprawiało, że wyglądał idealnie. Na luzie, a jednocześnie trochę szykownie i elegancko.
-Wyglądasz..- zaczął wskazując na mnie
- Wiem.. mam pomysł… zaczekaj tutaj chwilkę, a ja się przebiorę, ok.? Nie powinnam zakładać sukienki.. – zaczynam, a Zayn przygryza wargę, najwidoczniej powstrzymując się od śmiechu..
Świetnie teraz będzie się ze mnie nabijać…
-Nie rób tego. Jest ślicznie- mówi, a ja mam wrażenie, że moje policzki płoną i to dosłownie, na co Zayn nie powstrzymuje się, żeby cicho zachichotać
-To co? Jedziemy?- pyta
-Oh.. jasne- uśmiecham się w końcu i zaczynam schodzić po schodkach
Lily błagam nie wywal się, nie teraz..mówię sobie w myślach, po czym
uśmiechnęłam się triumfalnie, kiedy podążałam razem z Zaynem do jego samochodu.. och tak..
Zapomniałam wspomnieć, że jest to zapewnie cholernie drogi mercedes..
-Dziękuję- uśmiechnęłam się, kiedy otworzył przede mną drzwi, wpuszczając mnie do środka. Okrążył samochód i wsiadł na miejscu kierowcy. Zapięłam pasy, po czym spojrzałam w boczną szybę. Nie mam pojęcia jak zacząć rozmowę. Co mam w ogóle robić?  
-Zarezerwowałem nam stolik, w takiej jednej włoskiej restauracji. Masz coś przeciwko?- zapytał, przerywając ciszę
-Oh nie. Nie mam- uśmiecham się, spoglądając na niego
-Zdążymy zjeść kolację i na 20:00 pójdziemy do kina- kontynuuje, po czym zerka raz na mnie, a raz na drogę
-Ok.- przytakuję. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej.. dużo swobodniej czułam się przy nim wcześniej. Niż teraz.. na tej „randce”
-Coś jest nie tak? Zachowujesz się.. dziwnie- mówi w końcu
-Wszystko w porządku. Przepraszam. – wyjaśniam, mając nadzieję, że nic więcej nie powie
                                                          ~~Zayn~~
Lily zachowuje się dziwnie. Trochę mnie to martwi.
Matko… chyba wymusiłem na niej ten wieczór. Kurcze, ona nie chce tutaj być..-pomyślałem
Widzę jak jej palce zaciskają się na skrawku sukienki, a ona przygryza nieznacznie swoją wargę
-Nie lubisz włoskiej kuchni?- pytam, zatrzymując się na czerwonym świetle
-Nie, uwielbiam. To chyba moja ulubiona kuchnia- dziewczyna przyznaje
-Znaczy.. dobrze trafiłem?- unoszę brwi, a ona w końcu się uśmiecha
-Ta, bardzo dobrze- parsknęła. Dziewczyna naprawdę wygląda ślicznie. Nie spodziewałem się tego. Z tego co zauważyłem, ma na sobie makijaż.. wcześniej tego nie było.
-Wyprostowałaś włosy?- pytam ruszając, kiedy pojawiło się zielone światło  
Dlaczego zauważam takie małe rzeczy w jej wyglądzie?
Co do cholery…
-T..tak- jąka się, spoglądając na swoje dłonie. Kurcze co się z nią dzieje..
-Zaraz będziemy- poinformowałem ją, poznając już tą okolicę. Po kilku minutach zatrzymałem się na parkingu i wysiadłem z samochodu, żeby otworzyć jej drzwi.
                                                           ~~Lily~~
Zayn obszedł swój samochód i otworzył mi drzwi, więc powoli wysiadłam, starając się nie potknąć czy coś. Chłopak założył okulary przeciwsłoneczne, chociaż było już prawie ciemno.
-Mam nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna- wyjaśnia, kiedy zaczynamy zmierzać w kierunku wejścia. Zayn otwiera drzwi i przepuszcza mnie pierwszą, za co mu dziękuję, wchodząc nieco dalej.
-Dobry wieczór. Rezerwacja na jakie nazwisko?- od razu wita nas głos, miłej starszej kobiety
-Malik- Zayn informuje ją cicho, a ta podaje nam numer 35.
Trochę nie wiem co dalej. Nigdy nie byłam w takich restauracjach.
-Chodźmy- chłopak kiwa głową, po czym kładzie dłoń na moich plecach, kierując w odpowiednie miejsce, kiedy idziemy za jednym z pracowników restauracji
Usiedliśmy przy stoliku, a kelner podał nam menu mówiąc, że wróci za chwilkę
-Na co masz ochotę?- pyta Zayn, przeglądając swoją kartę i zdejmując okulary.
-Nie mam pojęcia- przyznaję, czytając dania po kolei
Nie wiem co wybrać żeby było mnie stać…
-Dobra więc ja biorę..Lanagne, lody czekoladowe i colę, a ty?- pyta, spoglądając na mnie, jednak nie odpowiadam mu, bo podchodzi no nas kelner. Zayn zamawia dokładnie to, co powiedział, a ja zrezygnowana odkładam menu i proszę o to samo co on. Spoglądam na niego i zauważam, że jego siniak robi się coraz słabszy, co mnie cieszy. Ludzie tutaj wydają się nie być zainteresowani tym, że jest tutaj sam ZAYN MALIK, co pozwala mi stwierdzić, że są tu sami biznesmeni i bogacze.
-To, nie jest jakaś szykowna restauracja- odzywa się w końcu.
Czytasz w myślach czy jak??
-Jest- zaprzeczam, rozglądając się dookoła
-Nie prawda, przychodzą tutaj wszyscy. Nie jest droga.- wyjaśnia
-Załatwiłaś swoje sprawy?- pyta w końcu
-Co? –naprawdę nie wiem, o co mu chodzi
-Spieszyłaś się, kiedy byliśmy w parku.-przypomina mi
-Oh. Tak wszystko załatwione- śmieję się cicho, na co również on się uśmiecha
-Na jaki pójdziemy film?- pytam, kiedy nasze potrawy zostają przyniesione
-Nie wiem. Ty coś wybierzesz- wzrusza ramionami
-Ok.- uśmiecham się
-Smacznego- mówi, pochylając się nieco do przodu
-Smacznego –odpowiadam, po czym zaczynamy jeść
Zayn błagam nie gap się tak, bo się zakrztuszę…
-Tylko błagam nie wybieraj komedii romantycznej, dobrze?- uśmiecha się
-Tego nie mogę ci obiecać- unoszę brwi, po czym wkładam widelec do ust. A Zayn cicho chichocze. Resztę kolacji jemy w ciszy. Ja rozglądam się od czasu do czasu dookoła, a Malik zerka przez okno, nieopodal nas. Kiedy kończymy lasagne i z ledwością wpychamy w siebie lody, chwytam za swoją kopertówkę, w celu wyciągnięcia pieniędzy
-Co robisz?- pyta Zayn, marszcząc brwi
-Ym… płacę za siebie- mówię cicho, unosząc banknoty
-Chyba żartujesz. Ja cię zaprosiłem, więc ja płacę.- mówi, wyciągając pieniądze i kładąc je na stoliku. Założę się, że dał za dużo.
-Ale..
-Nie ma ale.- przerywa mi i podnosi się z krzesła, więc robię to samo.
-Więc co? Kino?- pytam
-Jasne.-uśmiecha się, ponownie otwierając przede mną drzwi. Zrobiło się jeszcze bardziej ciemno i nieco chłodno, kiedy zimny wiatr rozwiał nieco moje włosy.
-Chyba będzie padać- mruknął Zayn, kiedy otworzył swój samochód
-Świetnie- uśmiechnęłam się, po czym zajęłam miejsce w środku
-Lubisz deszcz?- zapytał, wsiadając do samochodu
-Jestem chyba jedną z niewielu osób, które uwielbiają deszcz- odpowiadam zadowolona
-Dlaczego?- pyta wyjeżdżając z parkingu
-Nie wiem.. znaczy.. wiesz, kiedy pada jest takie cudne świeże powietrze, świat jakby oddycha. Na trawie, nieraz pozostaje rosa, a ja wychodzę na boso do ogrodu i po prostu się odprężam. Uwielbiam to. Spójrz, można na przykład pooglądać filmy, poczytać książki czy spotkać się z przyjaciółmi. –próbuję go przekonać
-To akurat można zrobić zawsze- broni swojego
-Tak, ale nie zbyt fajne jest to, że wszyscy wokół ciebie się pocą. Wiesz, to nie tak, że nie lubię słońca. – wyjaśniam dla jasności. Nie chcę, żeby wziął mnie za jakąś gburowatą dziewczynę
-Ale jak pada to wszyscy mokną. To też nie jest fajne- prycha, zaczynając się śmiać
-Dlatego wolę oglądać uciekających ludzi, siedząc w domu- śmieję się, a Zayn wybucha jeszcze większym śmiechem
-Nie przekonałam cię prawda?- pytam
-Nie ma mowy. Słońce, słońce i tylko słońce. Uwielbiam, kiedy jest gorąco- wyjaśnia, spoglądając na mnie, na co tylko wzdycham
-Deszcz jest super. Uwielbiam Londyn, pod tym względem- mówię rozsiadając się w fotelu, nieco wygodniej. Wydaje się, że emocje już nieco opadły i zaczynam się czuć pewniej z czego się cieszę.
Kiedy znajdujemy się już w kinie rozdzielamy się, ja idę wybrać film i kupić bilety, a on odchodzi, żeby nam coś kupić. Filmów tego wieczoru jest dość dużo, a ludzi mało, co mnie cieszy, gdyż kolejka jest naprawdę mała. Zastanawiam się nad filmem akcji z Vinem Dieselem, a komedią romantyczną z Emmą Stone.. przyznam, że dosyć ją lubię. Korci mnie, żeby zrobić Zaynowi na złość i wybrać właśnie to, dlatego uśmiecham się i wybieram komedię romantyczną.
-Na co idziemy?- pyta Zayn, kiedy podaje mi wielki kubek coli i popcorn, który chciałam.
-Ucieszysz się- uśmiecham się, podając mu bilet
-Film akcji?- pyta, zanim na niego spogląda
-Nie, ten jest lepszy- mówię podekscytowana, a kiedy on spogląda na niewielki papierek w jego dłoni, robi wielkie oczy i podnosi wzrok na mnie
-Chyba żartujesz- marudzi
-Nie. Super, co? Boże jak ja chciałam go zobaczyć..- kłamię jeszcze szerzej się uśmiechając
-To komedia romantyczna..- wzdycha zrezygnowany
-Chodźmy już- prawie piszczę i zaciągam go do odpowiedniego wejścia. Podajemy bilety miłemu facetowi, który dziwnie się na mnie gapi, po czym wchodzimy na salę i zajmujemy miejsca, dokładnie w środkowym rzędzie.
-Nie wierzę, że to robię- Zayn mamrocze cicho, rozsiadając się wygodnie
-Będzie fajnie, zobaczysz- szturcham go, stawiając kubek w odpowiednie miejsce
-Uhm..- mruczy, a ja rozglądam się dookoła. Ludzi jest naprawdę mało.. cały rząd na samej górze, oraz 3 rzędy przed nami są zajęte, a w naszym na samym końcu, siedzą dwie osoby. Światła gasną, a film rozpoczyna się kilka minut później. Naprawdę mnie zaciekawił, fabuła była inna niż zawsze i wydawała się być życiowa. Kiedy główni bohaterowie rozstają się w środku filmu, Zayn spogląda na mnie, robiąc smutną minkę i udając, że wyciera łzy, na co parskam szturchając go w ramię
-To bez sensu.. przecież i tak skończy się szczęśliwie- szepcze, na co wywracam oczami i zaczynam oglądać film dalej. Oddycham z ulgą, kiedy na samym końcu, para znowu jest razem, całując się na ulicy w deszczu. Wiem, że to banalne, ale piękne. Kiedy pojawiają się napisy, Zayn natychmiast wstaje, zabierając swoje śmieci, więc podnoszę opakowanie po popcornie i pusty kubek, po czym podążam za nim do niewielkiego śmietnika
-Podobał ci się?- pytam, kiedy wychodzimy z kina
-Nie.. daj spokój. Pocałunek w deszczu?- marszczy brwi, spoglądając na mnie
-To romantyczne- mówię. Na dworze zrobiło się już kompletnie ciemno, było zimno i zaczynało padać
-Kończy się tak połowa filmów, o miłości.- prycha, kiedy wsiadamy do samochodu
-Tak, ale to jest piękne. Tylko pomyśl no.. każda by tak chciała- zapinam pas, kiedy wyjeżdżamy na ulicę
-Ty też?- pyta, ukradkiem spoglądając na mnie
-Jasne. To byłaby idealna miłość- uśmiecham się, na co on wywraca oczami i ponownie spogląda na ulicę
-Miałaś mi opowiedzieć o sobie. Pamiętasz? Taki był cel, naszego spotkania- przypomina mi
-Ta.. pamiętam, ale nie pójdziemy już na spacer. Pada deszcz- wskazuje na szybę, na której ciężko pracują wycieraczki
-Więc, co proponujesz?- pyta
-Mówisz serio?- pytam spoglądając na zegarek- 22:15
-Pewnie, chce się czegoś dowiedzieć o tobie- ponownie patrzy na mnie
-Okeej.. w takim razie może.. jedźmy do ciebie- wypalam, zanim pomyślę co mówię.
-Co?- pyta unosząc brwi. Boże, co ja najlepszego powiedziałam.
Znasz go od kilku dni, a już pakujesz się do jego domu, kretynko!
Nawrzeszczałam sama na siebie, po czym zaczynam się tłumaczyć
-Znaczy..- podpieram głowę na dłoni, unikając jego wzroku
-Sory.. naprawdę przepraszam. Ja tylko.. nie wiem.. bo niby gdzie moglibyśmy teraz iść? J..jest późno i.. sama nie wiem… dobra Zayn odwieź mnie do domu- proponuję, żeby załagodzić jakoś sytuację
-Nie chce się narzucać, przepraszam- wzdycham, po raz kolejny, po czym odważam się spojrzeć na niego. Jest zaskoczony i wciąż zerka na mnie, w tym samym czasie, próbując prowadzić.... 


hej kochani :) więc tak oto pojawił się kolejny dłuugi rozdział :) kolejny może pojawi się szybciej ze względu że będę miała o jeden dzień wolnego więcej :) 
ta część pojawiłaby się wcześniej ale wstawiłam również rozdział na bloga gdzie jestem współautorką ;) 
proszę was tak bardzo... komentujcie.. mówcie o blogu znajomym piszcie gdzie możecie... pomóżcie go wypromować... jeśli oczywiście możecie... 
proszę o komentarze... jeśli przeczytałeś to komentuj   to tylko chwilka ;) a mnie cieszy przez tydzień :) 
kocham was bardzo ;*
Mrs.Horan  

5 komentarzy:

  1. świetny i jestem ciekawa jak Zayn zareaguje na taką propozycje ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah Zayn pewnie jej nie zaprosi do domu bo ma bałagan xD :3 Ciekawe gdzie pójdą? Może do kawiarenki? ;ooo Fajnie by było xD :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Co mogę napisać...rewelacja !!!! Szybko next <3 ciekawe co powie Zayn ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy