Ponieważ nie mam zbyt dobrej kondycji,
jestem strasznie zdyszana, kiedy wchodzę do salonu……
******
-Matko
córciu co ci jest? Ktoś cię gonił?- pyta moja matka, która właśnie była w
salonie i wycierała kurze… no tak, bo tylko ona po ciężkim dniu pracy, potrafi
sprzątać jeszcze w całym domu
-Nic,
spieszę się- ściągam szybko buty i zostawiam torebkę, podążając do kuchni w
celu ugaszenia pragnienia. W gardle kompletnie mi zaschło, a do tego złapała
mnie kolka. Szybko wypijam szklankę wody i nalewam sobie kolejną, kiedy do
kuchni wchodzi mama
-Co
zrobić na kolację? Masz ochotę na coś specjalnego?- pyta, stając obok mnie
-Nie
będzie mnie na kolacji. Wychodzę- informuję ją, chcąc iść na górę
-Jak
to?- pyta, idąc za mną
-Umówiłam
się- wzruszam ramionami, po czym wchodzę na schody
-Z
tym chłopakiem, z którym cię widziałam?- pyta, na co ja wywracam oczami i
wbiegam na górę, po czym zamykam się w pokoju.
Wchodzę
do łazienki i biorę szybki prysznic. Owijam się białym, miękkim ręcznikiem, a
drugim owijam swoje włosy. Myję zęby i dokładnie susze swoje włosy, po czym
używam prostownicy. Kiedy wydaje się, że z włosami jest już ok. zabieram się za
makijaż. Nie przepadam za tym, ale chcę wyglądać ładnie, Zayn jest sławny, a
jeśli ktoś nas zobaczy, nie chcę wyglądać jak czupiradło. Nakładam cienką
warstwę fluidu, po czym używam tuszu do rzęs, który znacznie je pogrubia i
wydłuża. Wzdycham głęboko, po czym wychodzę z łazienki w samym ręczniku.
Spoglądam na zegarek jest już 18:15. Cholera, co mam ubrać? Otwieram szafę i
staję przed nią. Sukienka? Spódniczka czy może zwykłe dżinsy i bluzka? Nie mam
pojęcia, gdzie dokładnie pójdziemy, a co jeśli Zayn ubierze się normalnie, a ja
się wystroję, albo na odwrót? Wyjmuję w końcu dwie sukienki. Jedna jest czarna
i chyba zbyt krótka, natomiast ta druga jest biała, jednak zbyt szykowna.
Cholera! Siadam na łóżku, kompletnie zrezygnowana. Podpieram głowę na rękach,
zastanawiając się co do cholery mam zrobić. Spoglądam na szafę jeszcze raz, po
czym wiem już dokładnie, co założę. (to) Wyjmuję szybko niebieską sukienkę jest
prosta, nie zbyt szykowna i myślę, że może nadawać się na takie spotkanie.
Wkładam ją przez głowę, po czym zapinam guziczek znajdujący się na plecach. Zapinam
dopasowany do niej cienki pasek, po czym przeglądam się w lustrze.. Wzdycham,
po czym zastanawiam się chwilkę nad rajstopami, jednak rezygnuję z nich,
wyciągając parę niebieskich szpilek. Zakładam je i szukam chwilkę w szafie
mojej ulubionej marynarki.. kiedy w końcu ją znajduję zakładam ją i ponownie
staję przed lustrem.
Ok…
nie jest szykownie… kurwa, co ty gadasz… wyglądasz jakbyś szykowała się na
bankiet….
Zajęczałam
zrezygnowana. Z chęcią bym się przebrała, jednak w tym momencie, mój telefon
wibruje na biurku. Podbiegam do mebla, po czym natychmiast klikam na znaczek
koperty
*numer
nieznany* Za chwilkę będę u ciebie. Zayn –kiedy tylko czytam tą wiadomość, moje
nerwy ponownie zaczynają wzrastać, więc odpisuję szybko
*Lily*
Jestem gotowa. – wkładam telefon do kopertówki, razem z pieniędzmi i wciągam na
nadgarstek kilka bransoletek. Słyszę podjeżdżający samochód, więc spoglądam
pospiesznie w lustro, po raz ostatni… Cholera
Wzdycham,
po czym wybiegam z pokoju, natychmiast znajdując się na schodach, w momencie, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi i kroki mamy
-Mamo
ja otworzę- powstrzymuję ją, dosłownie tuż przed drzwiami
-Córciu
jak ty ślicznie wyglądasz- uśmiecha się na mój widok. Wzdycham po raz kolejny,
wyganiając ją z korytarza i popędzając do salonu, na co ona tylko się ze mnie
śmieje. Prostuję swoją sukienkę i poprawiam włosy, zanim otwieram drzwi
Po
raz kolejny dzisiaj… CHOLERA…
-Cze…wow!-
miał zamiar się przywitać, jednak kiedy mnie zobaczył, jego oczy znacznie się
powiększyły
-Cześć-
powiedziałam cicho, zamykając za sobą drzwi. Między nami, chwilę panowała cisza,
a on mierzył mnie wzrokiem od stóp, aż po czubek głowy.
Chłopak
miał na sobie czarne dopasowane rurki, zwykłą szarą koszulkę, która znowu
ukazywały jego cholernie idealne tatuaże na klatce piersiowej i szarą marynarkę,
co sprawiało, że wyglądał idealnie. Na luzie, a jednocześnie trochę szykownie i
elegancko.
-Wyglądasz..-
zaczął wskazując na mnie
-
Wiem.. mam pomysł… zaczekaj tutaj chwilkę, a ja się przebiorę, ok.? Nie
powinnam zakładać sukienki.. – zaczynam, a Zayn przygryza wargę, najwidoczniej
powstrzymując się od śmiechu..
Świetnie
teraz będzie się ze mnie nabijać…
-Nie
rób tego. Jest ślicznie- mówi, a ja mam wrażenie, że moje policzki płoną i to
dosłownie, na co Zayn nie powstrzymuje się, żeby cicho zachichotać
-To
co? Jedziemy?- pyta
-Oh..
jasne- uśmiecham się w końcu i zaczynam schodzić po schodkach
Lily
błagam nie wywal się, nie teraz..mówię sobie w myślach, po czym
uśmiechnęłam
się triumfalnie, kiedy podążałam razem z Zaynem do jego samochodu.. och tak..
Zapomniałam
wspomnieć, że jest to zapewnie cholernie drogi mercedes..
-Dziękuję-
uśmiechnęłam się, kiedy otworzył przede mną drzwi, wpuszczając mnie do środka.
Okrążył samochód i wsiadł na miejscu kierowcy. Zapięłam pasy, po czym
spojrzałam w boczną szybę. Nie mam pojęcia jak zacząć rozmowę. Co mam w ogóle
robić?
-Zarezerwowałem
nam stolik, w takiej jednej włoskiej restauracji. Masz coś przeciwko?- zapytał,
przerywając ciszę
-Oh
nie. Nie mam- uśmiecham się, spoglądając na niego
-Zdążymy
zjeść kolację i na 20:00 pójdziemy do kina- kontynuuje, po czym zerka raz na
mnie, a raz na drogę
-Ok.-
przytakuję. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej.. dużo swobodniej czułam
się przy nim wcześniej. Niż teraz.. na tej „randce”
-Coś
jest nie tak? Zachowujesz się.. dziwnie- mówi w końcu
-Wszystko
w porządku. Przepraszam. – wyjaśniam, mając nadzieję, że nic więcej nie powie
~~Zayn~~
Lily
zachowuje się dziwnie. Trochę mnie to martwi.
Matko…
chyba wymusiłem na niej ten wieczór. Kurcze, ona nie chce tutaj
być..-pomyślałem
Widzę
jak jej palce zaciskają się na skrawku sukienki, a ona przygryza nieznacznie
swoją wargę
-Nie
lubisz włoskiej kuchni?- pytam, zatrzymując się na czerwonym świetle
-Nie,
uwielbiam. To chyba moja ulubiona kuchnia- dziewczyna przyznaje
-Znaczy..
dobrze trafiłem?- unoszę brwi, a ona w końcu się uśmiecha
-Ta,
bardzo dobrze- parsknęła. Dziewczyna naprawdę wygląda ślicznie. Nie
spodziewałem się tego. Z tego co zauważyłem, ma na sobie makijaż.. wcześniej
tego nie było.
-Wyprostowałaś
włosy?- pytam ruszając, kiedy pojawiło się zielone światło
Dlaczego
zauważam takie małe rzeczy w jej wyglądzie?
Co
do cholery…
-T..tak-
jąka się, spoglądając na swoje dłonie. Kurcze co się z nią dzieje..
-Zaraz
będziemy- poinformowałem ją, poznając już tą okolicę. Po kilku minutach
zatrzymałem się na parkingu i wysiadłem z samochodu, żeby otworzyć jej drzwi.
~~Lily~~
Zayn
obszedł swój samochód i otworzył mi drzwi, więc powoli wysiadłam, starając się
nie potknąć czy coś. Chłopak założył okulary przeciwsłoneczne, chociaż było już
prawie ciemno.
-Mam
nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna- wyjaśnia, kiedy zaczynamy zmierzać w
kierunku wejścia. Zayn otwiera drzwi i przepuszcza mnie pierwszą, za co mu
dziękuję, wchodząc nieco dalej.
-Dobry
wieczór. Rezerwacja na jakie nazwisko?- od razu wita nas głos, miłej starszej
kobiety
-Malik-
Zayn informuje ją cicho, a ta podaje nam numer 35.
Trochę
nie wiem co dalej. Nigdy nie byłam w takich restauracjach.
-Chodźmy-
chłopak kiwa głową, po czym kładzie dłoń na moich plecach, kierując w odpowiednie
miejsce, kiedy idziemy za jednym z pracowników restauracji
Usiedliśmy
przy stoliku, a kelner podał nam menu mówiąc, że wróci za chwilkę
-Na
co masz ochotę?- pyta Zayn, przeglądając swoją kartę i zdejmując okulary.
-Nie
mam pojęcia- przyznaję, czytając dania po kolei
Nie
wiem co wybrać żeby było mnie stać…
-Dobra
więc ja biorę..Lanagne, lody czekoladowe i colę, a ty?- pyta, spoglądając na
mnie, jednak nie odpowiadam mu, bo podchodzi no nas kelner. Zayn zamawia
dokładnie to, co powiedział, a ja zrezygnowana odkładam menu i proszę o to samo
co on. Spoglądam na niego i zauważam, że jego siniak robi się coraz słabszy, co
mnie cieszy. Ludzie tutaj wydają się nie być zainteresowani tym, że jest tutaj
sam ZAYN MALIK, co pozwala mi stwierdzić, że są tu sami biznesmeni i bogacze.
-To,
nie jest jakaś szykowna restauracja- odzywa się w końcu.
Czytasz
w myślach czy jak??
-Jest-
zaprzeczam, rozglądając się dookoła
-Nie
prawda, przychodzą tutaj wszyscy. Nie jest droga.- wyjaśnia
-Załatwiłaś
swoje sprawy?- pyta w końcu
-Co?
–naprawdę nie wiem, o co mu chodzi
-Spieszyłaś
się, kiedy byliśmy w parku.-przypomina mi
-Oh.
Tak wszystko załatwione- śmieję się cicho, na co również on się uśmiecha
-Na
jaki pójdziemy film?- pytam, kiedy nasze potrawy zostają przyniesione
-Nie
wiem. Ty coś wybierzesz- wzrusza ramionami
-Ok.-
uśmiecham się
-Smacznego-
mówi, pochylając się nieco do przodu
-Smacznego
–odpowiadam, po czym zaczynamy jeść
Zayn
błagam nie gap się tak, bo się zakrztuszę…
-Tylko
błagam nie wybieraj komedii romantycznej, dobrze?- uśmiecha się
-Tego
nie mogę ci obiecać- unoszę brwi, po czym wkładam widelec do ust. A Zayn cicho
chichocze. Resztę kolacji jemy w ciszy. Ja rozglądam się od czasu do czasu
dookoła, a Malik zerka przez okno, nieopodal nas. Kiedy kończymy lasagne i z ledwością
wpychamy w siebie lody, chwytam za swoją kopertówkę, w celu wyciągnięcia
pieniędzy
-Co
robisz?- pyta Zayn, marszcząc brwi
-Ym…
płacę za siebie- mówię cicho, unosząc banknoty
-Chyba
żartujesz. Ja cię zaprosiłem, więc ja płacę.- mówi, wyciągając pieniądze i
kładąc je na stoliku. Założę się, że dał za dużo.
-Ale..
-Nie
ma ale.- przerywa mi i podnosi się z krzesła, więc robię to samo.
-Więc
co? Kino?- pytam
-Jasne.-uśmiecha
się, ponownie otwierając przede mną drzwi. Zrobiło się jeszcze bardziej ciemno
i nieco chłodno, kiedy zimny wiatr rozwiał nieco moje włosy.
-Chyba
będzie padać- mruknął Zayn, kiedy otworzył swój samochód
-Świetnie-
uśmiechnęłam się, po czym zajęłam miejsce w środku
-Lubisz
deszcz?- zapytał, wsiadając do samochodu
-Jestem
chyba jedną z niewielu osób, które uwielbiają deszcz- odpowiadam zadowolona
-Dlaczego?-
pyta wyjeżdżając z parkingu
-Nie
wiem.. znaczy.. wiesz, kiedy pada jest takie cudne świeże powietrze, świat
jakby oddycha. Na trawie, nieraz pozostaje rosa, a ja wychodzę na boso do ogrodu
i po prostu się odprężam. Uwielbiam to. Spójrz, można na przykład pooglądać
filmy, poczytać książki czy spotkać się z przyjaciółmi. –próbuję go przekonać
-To
akurat można zrobić zawsze- broni swojego
-Tak,
ale nie zbyt fajne jest to, że wszyscy wokół ciebie się pocą. Wiesz, to nie tak,
że nie lubię słońca. – wyjaśniam dla jasności. Nie chcę, żeby wziął mnie za
jakąś gburowatą dziewczynę
-Ale
jak pada to wszyscy mokną. To też nie jest fajne- prycha, zaczynając się śmiać
-Dlatego
wolę oglądać uciekających ludzi, siedząc w domu- śmieję się, a Zayn wybucha
jeszcze większym śmiechem
-Nie
przekonałam cię prawda?- pytam
-Nie
ma mowy. Słońce, słońce i tylko słońce. Uwielbiam, kiedy jest gorąco- wyjaśnia,
spoglądając na mnie, na co tylko wzdycham
-Deszcz
jest super. Uwielbiam Londyn, pod tym względem- mówię rozsiadając się w fotelu,
nieco wygodniej. Wydaje się, że emocje już nieco opadły i zaczynam się czuć
pewniej z czego się cieszę.
Kiedy
znajdujemy się już w kinie rozdzielamy się, ja idę wybrać film i kupić bilety,
a on odchodzi, żeby nam coś kupić. Filmów tego wieczoru jest dość dużo, a ludzi
mało, co mnie cieszy, gdyż kolejka jest naprawdę mała. Zastanawiam się nad
filmem akcji z Vinem Dieselem, a komedią romantyczną z Emmą Stone.. przyznam,
że dosyć ją lubię. Korci mnie, żeby zrobić Zaynowi na złość i wybrać właśnie to,
dlatego uśmiecham się i wybieram komedię romantyczną.
-Na
co idziemy?- pyta Zayn, kiedy podaje mi wielki kubek coli i popcorn, który
chciałam.
-Ucieszysz
się- uśmiecham się, podając mu bilet
-Film
akcji?- pyta, zanim na niego spogląda
-Nie,
ten jest lepszy- mówię podekscytowana, a kiedy on spogląda na niewielki
papierek w jego dłoni, robi wielkie oczy i podnosi wzrok na mnie
-Chyba
żartujesz- marudzi
-Nie.
Super, co? Boże jak ja chciałam go zobaczyć..- kłamię jeszcze szerzej się
uśmiechając
-To
komedia romantyczna..- wzdycha zrezygnowany
-Chodźmy
już- prawie piszczę i zaciągam go do odpowiedniego wejścia. Podajemy bilety
miłemu facetowi, który dziwnie się na mnie gapi, po czym wchodzimy na salę i
zajmujemy miejsca, dokładnie w środkowym rzędzie.
-Nie
wierzę, że to robię- Zayn mamrocze cicho, rozsiadając się wygodnie
-Będzie
fajnie, zobaczysz- szturcham go, stawiając kubek w odpowiednie miejsce
-Uhm..-
mruczy, a ja rozglądam się dookoła. Ludzi jest naprawdę mało.. cały rząd na
samej górze, oraz 3 rzędy przed nami są zajęte, a w naszym na samym końcu,
siedzą dwie osoby. Światła gasną, a film rozpoczyna się kilka minut później.
Naprawdę mnie zaciekawił, fabuła była inna niż zawsze i wydawała się być
życiowa. Kiedy główni bohaterowie rozstają się w środku filmu, Zayn spogląda na
mnie, robiąc smutną minkę i udając, że wyciera łzy, na co parskam szturchając
go w ramię
-To
bez sensu.. przecież i tak skończy się szczęśliwie- szepcze, na co wywracam
oczami i zaczynam oglądać film dalej. Oddycham z ulgą, kiedy na samym końcu,
para znowu jest razem, całując się na ulicy w deszczu. Wiem, że to banalne, ale
piękne. Kiedy pojawiają się napisy, Zayn natychmiast wstaje, zabierając swoje
śmieci, więc podnoszę opakowanie po popcornie i pusty kubek, po czym podążam za
nim do niewielkiego śmietnika
-Podobał
ci się?- pytam, kiedy wychodzimy z kina
-Nie..
daj spokój. Pocałunek w deszczu?- marszczy brwi, spoglądając na mnie
-To
romantyczne- mówię. Na dworze zrobiło się już kompletnie ciemno, było zimno i
zaczynało padać
-Kończy
się tak połowa filmów, o miłości.- prycha, kiedy wsiadamy do samochodu
-Tak,
ale to jest piękne. Tylko pomyśl no.. każda by tak chciała- zapinam pas, kiedy
wyjeżdżamy na ulicę
-Ty
też?- pyta, ukradkiem spoglądając na mnie
-Jasne.
To byłaby idealna miłość- uśmiecham się, na co on wywraca oczami i ponownie
spogląda na ulicę
-Miałaś
mi opowiedzieć o sobie. Pamiętasz? Taki był cel, naszego spotkania- przypomina
mi
-Ta..
pamiętam, ale nie pójdziemy już na spacer. Pada deszcz- wskazuje na szybę, na
której ciężko pracują wycieraczki
-Więc,
co proponujesz?- pyta
-Mówisz
serio?- pytam spoglądając na zegarek- 22:15
-Pewnie,
chce się czegoś dowiedzieć o tobie- ponownie patrzy na mnie
-Okeej..
w takim razie może.. jedźmy do ciebie- wypalam, zanim pomyślę co mówię.
-Co?-
pyta unosząc brwi. Boże, co ja najlepszego powiedziałam.
Znasz
go od kilku dni, a już pakujesz się do jego domu, kretynko!
Nawrzeszczałam
sama na siebie, po czym zaczynam się tłumaczyć
-Znaczy..-
podpieram głowę na dłoni, unikając jego wzroku
-Sory..
naprawdę przepraszam. Ja tylko.. nie wiem.. bo niby gdzie moglibyśmy teraz iść?
J..jest późno i.. sama nie wiem… dobra Zayn odwieź mnie do domu- proponuję,
żeby załagodzić jakoś sytuację
-Nie
chce się narzucać, przepraszam- wzdycham, po raz kolejny, po czym odważam się
spojrzeć na niego. Jest zaskoczony i wciąż zerka na mnie, w tym samym czasie,
próbując prowadzić....
hej kochani :) więc tak oto pojawił się kolejny dłuugi rozdział :) kolejny może pojawi się szybciej ze względu że będę miała o jeden dzień wolnego więcej :)
ta część pojawiłaby się wcześniej ale wstawiłam również rozdział na bloga gdzie jestem współautorką ;)
proszę was tak bardzo... komentujcie.. mówcie o blogu znajomym piszcie gdzie możecie... pomóżcie go wypromować... jeśli oczywiście możecie...
proszę o komentarze... jeśli przeczytałeś to komentuj to tylko chwilka ;) a mnie cieszy przez tydzień :)
kocham was bardzo ;*
Mrs.Horan
świetny i jestem ciekawa jak Zayn zareaguje na taką propozycje ;p
OdpowiedzUsuńhahah Zayn pewnie jej nie zaprosi do domu bo ma bałagan xD :3 Ciekawe gdzie pójdą? Może do kawiarenki? ;ooo Fajnie by było xD :P
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCo mogę napisać...rewelacja !!!! Szybko next <3 ciekawe co powie Zayn ;)
OdpowiedzUsuń