-Nie
chce się narzucać, przepraszam- wzdycham, po raz kolejny, po czym odważam się
spojrzeć na niego. Jest zaskoczony i wciąż zerka na mnie, w tym samym czasie,
próbując prowadzić....
*******
~~Zayn~~
„..Jedźmy
do ciebie” uciekło z jej ust, a mnie zamurowało.. że co??
Jestem
w szoku. Kompletnie nie wiem, co mam teraz zrobić. Widzę, że ona jest
zawstydzona, ale do cholery.. ona chce jechać, do mnie DO DOMU…
-Pewnie
teraz myślisz, że jestem jakąś natrętną dziewczyną, ale tak nie jest Zayn,
powiedz coś..- prosi, spoglądając na mnie. Wyłączyłem się na kilka minut,
jednak uważnie jej słuchałem.
-Zaskoczyłaś
mnie- przyznaję, spoglądając na nią.
-Przepraszam-
mówi cicho
-W
porządku Lily.. możemy jechać. Jest w porządku –mówię, nawet na nią nie
patrząc.. jest w porządku..zapewniam ją, jednak sam nie jestem tego pewien.
Zgodziłem się..w sumie dlaczego? Nie powinienem tego robić, a jednak.. skręcam
w stronę swojego domu.. Nie mówi już nic więcej, siedząc niespokojnie na fotelu
pasażera, dopóki nie wjeżdżam na swoją posiadłość. Widzę jak dziewczyna się
rozgląda, żeby obejrzeć wszystko, co jest wokół. Wysiadam i idę w stronę jej
drzwi, jednak ona wychodzi zanim jej pomagam.
-To
twój dom?- pyta, a ja przytakuję, po czym przygryzam wargę
-Wow..
jest śliczny- uśmiecha się lekko, jednak nie rusza się z miejsca, nie zwracając
uwagi na lekko padający deszcz
-Wejdźmy
do środka. Pada- mówię do niej, po czym ruszamy w stronę drzwi. Wyjmuję klucze
i przekręcam je w zamku, wpuszczając ją do środka.
-Chodź
–mówię, kiedy ona wciąż stoi w korytarzu
~~Lily~~
To
jest bardzo niezręczna i dziwna sytuacja, ale nie mogę przestać podziwiać jego
ślicznego domu. Przytakuję głową, po czym ruszam za nim do salonu.. wow.. trochę
tu bałagan..przeszedł tutaj huragan czy co..
-Sory..-
wzdycha, po czym zbiera kilka ubrań z kanapy i podłogi
-Rozgość
się- mamrocze, rzucając ciuchy na fotel, w kącie pomieszczenia
-Chyba
nie lubisz sprzątać- uśmiecham się, próbując jakoś rozładować napiętą sytuację
-Ta..
nie przepadam. Chociaż rzadko miewam gości, oprócz chłopaków czy rodziny. Więc
nie muszę tego robić- mówi ściągając marynarkę i rzucając ją na kanapę. Nic nie
poradzę na to, że zaczynam chichotać
-Sory..
taki zwyczaj- uśmiecha się, zabierając ją i rzucając na resztę ciuchów,
znajdujących się na fotelu
-Pogniecie
się- mówię, na co on tylko wzrusza ramionami i idzie do kuchni.. ok. …co teraz?
Rozglądam się chwilkę, po salonie i dostrzegam kilka nagród. Kiedy czytam kilka
tabliczek, praktycznie wszystkie są dla „One Direction”
Uśmiecham
się, po czym dołączam do niego w kuchni
-Napijesz
się czegoś?- pyta
-Mogę
soku?- pytam niepewnie
-Jasne,
siadaj- uśmiecha się lekko, po czym wskazuje na wysokie krzesło barowe, przy
jego wysepce. Zayn nalewa dwie szklanki, po czym stawia jedną przede mną. Jej..
wciąż nie mogę napatrzeć się na jego tatuaże, pokrywające całą rękę, a nieco
wyżej chowają się pod rękawem koszulki..
-Przepraszam
za bałagan. Niall mówił, żeby posprzątać, ale..- uśmiecha się lekko, opierając
się o blat za nim
-W
porządku
-No
więc… teraz już możesz opowiadać o sobie- zachęca mnie
-Oh..
jasne.. co chcesz wiedzieć? -pytam
- Wszystko-
wzrusza ramionami, po czym w końcu zajmuje miejsce na krześle naprzeciwko mnie
-Więc
mieszkam w Londynie od urodzenia. Mam 19 lat. Cóż.. już niedługo 20.
-Kiedy?-
pyta, popijając soczek
-5
październik, a ty?- pytam
-12
stycznia- informuje mnie, więc kiwam głową i zaczynam mówić dalej
-Kiedy
miałam 5 lat, mój ojciec.. stwierdził, że nie tego chce od życia. Rozwiódł się
z matką i wyjechał. Nawet nie wiem gdzie jest.- mówię cicho
-Tak
po prostu?- pyta zaskoczony
-Tak,
wiesz ledwo pamiętam jaki był, kojarzę go tylko ze zdjęć. Miałam 5 lat,
rozumiesz? To chyba zbyt mało, żeby tak po prostu pamiętać ojca. Wiem, że
zawsze nazywał mnie księżniczką, albo Miki, zależy jaki miał humor
-Miki?-
pyta, zaskoczony unosząc brwi w rozbawieniu
-Tak
szalałam na punkcie myszki Miki- śmieję się, a on razem ze mną.
-
Moja mama jest pielęgniarką. Ja szukam pracy, jak już wiesz. Wcześniej
pracowałam w sklepie, ale splajtował. Mam przyjaciół Samanthę, którą poznałeś,
Lucy i Andrew którzy są parą. To wszystko. KONIEC.- klasnęłam w ręce, a Zayn
zaczął się śmiać.
-Ej,
nie ma tak. Dopiero zaczęłaś.- wskazuje palcem, na co wzruszam ramionami
-Już
ci mówiłam. Moje życie, nie jest ciekawe-
-Więc
zadaję pytania. Ulubiona muzyka?- pyta
-Nie
ograniczam się do jednego typu muzyki. Toleruje wszystko oprócz metalu.
Ostatnio bardzo was polubiłam.. no i uwielbiam Eda Sheerana, a no i One
Republic też są fajni
-Okeej.
Marzenia?- zadaje, kolejne pytanie
-Mam
jedno, ale nie chcę o tym mówić.- szepczę. Nie chcę, żeby kazał mi to
powiedzieć. Może być niezręcznie. Może to zrozumieć dwuznacznie
-No
dawaj. Obiecuję, że nikomu nie powiem- mówi, udając że zamyka sobie usta na
kluczyk
-Ok..
Wiec mam ich kilka. Wiesz takie normalne to praca i własne mieszkanie, a takie
poważniejsze, to idealna randka z chłopakiem- drugą, część zdania mówię
zaglądając do szklanki z sokiem
-Jaka
by miała być? Ta randka?- pyta, jak gdyby nigdy nic
-Nie
wiem.. ale chciałabym, żeby było wyjątkowo. Zabrałby mnie gdzieś, może za
miasto… Na drzewie zostałyby wyryte nasze inicjały i powiedział by coś
banalnego. Jak już wiesz, liczę też, że przytrafi mi się pocałunek w deszczu-
uśmiecham się, na co Zayn kiwa głową i zaczyna się śmiać
-Czyli
marzy ci się randka, jak w filmie.- podsumowuje
-Nie..
wcale nie. Chcę po prostu, żeby było to dzień, który zapamiętam na zawsze.
–bronię się
-A
jaka jest twoja idealna randka?- pytam
-Oh
no wiesz.. Pojechalibyśmy za miasto..- zaczyna, więc uderzam go w ramię, a on
zaczyna się głośno śmiać
-Mówię
poważnie
-Nie
mam wymarzonej randki. Ważne, żeby była z kimś, wyjątkowym, a reszta to tylko
tło- wzrusza ramionami
-Chodźmy
do salonu. Tu jest nie wygodnie- westchnął,
po czym ruszył do drugiego pomieszczenia, więc natychmiast podążam za nim,
zostawiając szklankę na blacie
-Wygodnie
ci w tych szpilkach? Możesz je zdjąć, jeśli chcesz- mówi, słysząc głośny stukot
-Dzięki-
uśmiecham się, po czym zsuwam je z nóg, od razu odczuwając wielką ulgę
-Gdzie
mogę je zostawić?- pytam, a on spogląda na mnie zdziwiony
-Gdzie
chcesz. Masz miejsce w całym salonie- śmieje się, wskazując na pomieszczenie i
siada na kanapie. Uśmiecham się, po czym decyduję się postawić je jak najbliżej
kanapy, żeby mu nie przeszkadzały i zajmuję miejsce na fotelu. W całym
pomieszczeniu panuje absolutna cisza, a ja nie wiem co mam powiedzieć..Zayn
zamknął oczy i oparł głowę o poduszki, więc wydaje mi się, że zasypia. Mylę się,
słysząc jego pytanie
-Masz
rodzeństwo?-
-Nie.
Jestem jedynaczką, a ty?- pytam
-Mam
3 siostry. Waliyha, Doniya i Safaa- wyjaśnia, nadal nie otwierając oczu
-Twoje
hobby?- pyta dalej
-Nie
wiem.. lubię chyba spędzać czas z przyjaciółmi.. albo spacerować- wyjaśniam
-Ulubiony
kolor?
-Fioletowy
-Ulubiony
film?- cholera.. bawimy się w sto pytań?
-„Trzy
metry nad niebem” „Pamiętnik” „I ,że cię nie opuszczę..”- przerywam
-Wow…
dużo tego. A jakieś normalne filmy?- pyta uchylając jedno oko
-To
są normalne filmy- śmieję się
-Nie..
to komedie romantyczne.- zaprzecza ponownie kładąc głowę na poduszki
-Cokolwiek..
to właśnie te lubię najbardziej- macham ręką
-Co
się stało z twoim byłym chłopakiem?- pyta
-Co?-
dlaczego o to pyta
-No
miałaś chłopaka nie? Dlaczego już z nim nie jesteś?- pyta trochę jaśniej
-Był..
kiedyś.. tak jakby- jąkam się
-Tak
jakby?- docieka
-Właściwie
nie wiem.. po prostu powiedział, że nie możemy się dłużej.. ”przyjaźnić”.- mówię
w końcu
-Trochę
jak twój ojciec. On też stwierdził, że nie chce dłużej tak żyć..- mamrocze Zayn
zupełnie jakby był na granicy snu. Wiem, że nie chciał, ale trochę mnie uraził..To tak jakby stwierdził, że każdy facet, a nawet mój własny ojciec ode mnie ucieka..
-Ja
już pójdę- wstałam nagle, zaskakując tym siebie i Zayna, po raz kolejny tego
wieczoru
-Już?-
pyta otwierając oczy i unosząc lekko brwi
-Tak
jest już późno- mówię cicho, zakładając znowu swoje szpilki
-Dopiero
przyszliśmy- mówi, uważnie przyglądając się temu co robię
-Jestem
zmęczona- mówię z uśmiechem
Raczej
poirytowana…
-Ok.
odwiozę cię, w takim razie- odpowiada wstając i wciągając swoje buty
-Zayn
niee.. nie musisz- powstrzymuję go
-Daj
spokój. Nie będziesz się tłukła sama po nocy- prycha, wciągając na nogę
drugiego buta. Tym razem odpuszcza sobie marynarkę i zakłada swoją kurtkę po
czym bierze klucze i otwiera mi drzwi. Nie mam pojęcia, że stoję bez ruchu
dopóki nie kiwa głową w stronę wyjścia
-Idziemy?-
pyta. Kiwam głową i pospiesznie wychodzę na zewnątrz, po czym czekam chwilkę i
razem pędzimy do samochodu, żeby zmoknąć jak najmniej. Zayn otwiera mi drzwi i
biegnie do tych, od swojej strony, natychmiast chowając się na siedzeniu
kierowcy. Włączył cicho radio, po czym wyjechał na ulicę. Droga mijała nam w
kompletnej ciszy. Czuję, że tą propozycją, żeby iść do niego, zepsułam nam całe
spotkanie i humory, chociaż Zayn stara się pokazać, że tak nie jest. Zdaję
sobie sprawę z tego, że drugi raz się nie spotkamy.. przynajmniej nie na
„randce”. Wiem, że teraz będzie chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.
-Jesteśmy-
przerywa mi jego głos, a ja dostrzegam za oknem swój dom. Światła są zgaszone,
więc mama pewnie już śpi.
-Tak..
dziękuję za podwózkę –uśmiecham się i chcę wyjść, jednak Zayn zatrzymuje mnie,
kładąc dłoń na moim ramieniu
-Zaczekaj
odprowadzę cię- informuje mnie, po czym wysiada z samochodu i już po chwili,
idziemy razem do moich drzwi.
-Dzięki
za dzisiaj. – mówi w końcu, kiedy mam zamiar wejść do domu, więc ponownie się
do niego odwracam
-Tak.
Ja też. No i przepraszam za tą propozycję.. żeby.. żeby jechać do ciebie.. nie
powinnam..- zaczynam się jąkać, ale chłopak mi przerywa
-Nic
się nie stało. Przynajmniej wiem o tobie więcej, no nie?- pyta z uśmiechem, na
co przytakuję
-Dobranoc-
mówię z lekkim uśmiechem, uchylając drzwi
-Dobranoc
Miki- śmieje się, po czym puszcza do mnie oczko i czeka, aż zniknę za drzwiami.
Prycham, kręcąc głową, po czym wchodzę do środka, zamykając drzwi i opierając
się o nie głową. Uśmiecham się sama do siebie i przygryzam wargę. Mam ochotę
piszczeć. Niby spotkanie się nie udało.. ale ta końcówka.. „Dobranoc
Miki”
~~Zayn~~
Kiedy
Lily znika za drzwiami, schodzę po schodkach i wsiadam do samochodu opierając
dłonie na kierownicy.. Spoglądam na miejsce, w którym siedziała Lily..
Co to wszystko do cholery było??
W
pewnej chwili miałem ochotę, to po prostu skończyć, ale muszę przyznać, że było
miło. Fajnie się z nią rozmawiało.. doszedłem do wniosku, że z chęcią wróciłbym
pod jej drzwi i zaprosił na kawę w Starbucks’ie. Jest 23:35, kiedy wjeżdżam do
garażu samochodem. Wracam do salonu i rzucam kluczyki na stolik, po czym
kieruję się w stronę schodów. Zostawiam na nim buty i postanawiam wziąć
prysznic, a potem położyć się spać….
no dobra.. więc to by było na tyle.. cóż.. rozdział...to kompletne dno.. wiem, wiem.. cóż teraz Malik nam na trochę zniknie :)
kolejny rozdział tak jak zwykle za tydzień..
och i chciałam was tylko poinformować, że "Strong" powróciło.. więc, jeśli czytaliście, to wpadnijcie na mojego starego bloga bo tam jest nowa część :) lub jeśli nie czytaliście to możecie tam zajrzeć :) zapraszam.. link macie w kolumnie obok jakby co.. (wystarczy kliknąć na zdjęcie Harrego)
no dobra.. to chyba na tyle :)
PROSZĘ jeśli czytałaś= skomentuj to niezmiernie ważne :)
Mrs.Horan
Oh... Masz niską samo ocenę. Ten rozdział to nie dno. To dzieło sztuki! :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) niektóre przecież muszą być spokojne ;) jestem ciekawa co dalej wyniknie z ich relacji ;d do następnego :)
OdpowiedzUsuńBrak mi już słów,żeby to opisać...Meeeega ! :D i bardzo się cieszę,że Strong powraca i już idę czytać kolejną część :* Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńWow Suuuuupe poprostu meeega :P niemoge się doczekać kolejnego rozdiału :P
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdraiwiam <3
Jessica
Rozdział rewelacja! ♥
OdpowiedzUsuńWspaniale, że mogłam trafić na tego bloga! ♥
Cuudowny ♥_♥
Czekam na kolejny! ♥
@Martyna_Sroka
Zapraszam do mnie na bloga o Louisie :) ♥♥
http://come-back-to-me-eff.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny ^.^
suuuper! i ta końcówka ' dobranoc miki' AWW
OdpowiedzUsuń*.*