-Chyba
już pójdę- przerywa mi, starając się wstać z krzesła….
****
-Zayn..-
staram się zwrócić jego uwagę na siebie
-
Dobra to ja pójdę- mówi Sam, po czym szybko odchodzi
-Zaczekaj-
łapię go za rękę, zanim wstanie
-Po
to mnie tutaj zaprosiłaś? Żeby poznać mnie, ze swoją przyjaciółką?- pyta zły
-Nie
ja.. Zaczekaj- mówię wciąż trzymając jego rękę
-To
nie miało tak być Zayn. Przepraszam, jeśli chcesz, możemy pójść gdzieś indziej.
Do jakiejś innej kawiarni. Nie bądź zły- przepraszam go, a chłopak zdejmuje
okulary i próbuje się uspokoić
-Twój
policzek..- zaczynam
-To
po tej bójce- odpowiada szybko. Więc to dlatego potrzebne mu były okulary
-
Nie wiedziałam…- zaczynam
-Nie
ważne- przerywa mi, po raz kolejny
-Nie
bądź zły, proszę cię. –mówię cicho
-Opowiedziałaś
jej? O wszystkim?- pyta
-Tak,
ale.. to nic takiego, ona nikomu nie powie, obiecuję
-Nie
chodzi o to...sory.. jestem trochę przewrażliwiony, jeśli chodzi o prywatność.
Obawiałem się, że zaraz poprosi o autograf, albo coś..- zaczął
- W
porządku.. –uśmiecham się lekko- Zayn?- pytam
-Tak?-
spogląda na mnie, a ja dopiero zdaję sobie sprawę z tego, że wciąż trzymam jego
dłoni, więc natychmiast ją puszczam
-Więc
zamówimy tą kawę?- pytam
-Jasne-
wzdycha, więc po raz kolejny przywołuję Sam
-To
co zawsze. Kawę latte i możesz dać mi to dobre ciastko co wczoraj- mówię od
razu
- A
dla… Pana- spogląda na Zayna i kończy
-Masz
na imię Samantha, tak?- pyta, więc dziewczyna spogląda na niego zaskoczona
-Tak..ale
wolę jak się mówi Sam..- bełkocze
-Ok.
Mów po prostu Zayn. Tylko cicho- uśmiecha się, więc Sam robi to samo
-Kawę
czarną i co to za ciastko?- pyta
-Szarlotka-
wyjaśnia mu
-To
też poproszę- odpowiada, a dziewczyna uśmiecha się i odchodzi, po drodze
puszczając mi oczko
-Mówisz,
że to najlepsza kawiarenka w Londynie?- pyta
-Jedna
z najlepszych- uśmiecham się
-Będę
wiedział, gdzie przyprowadzić chłopaków z zespołu- zaśmiał się
~~Zayn~~
Trochę
mi głupio, za reakcję przy Samancie. Byłem poirytowany i to bardzo. Czułem się
tak, jakbym był tutaj zwabiony, żeby tylko ona mogła mnie poznać.
-Widziałam
wasz wczorajszy wywiad- uśmiecha się
-Serio?-
pytam
-Tak..
dowiedziałam się, że jesteś romantyczny- mówi, na co zaczynam się śmiać.. no
tak, ta głupia gatka Nialla
-Po
powrocie wtedy..- zaczyna, spoglądając na mnie, jednak nie kończy, bo podchodzi
do nas Sam, stawiając na stole dwie kawy i ciastka
-Dzięki
Sam- Lily uśmiecha się do niej, a ta szybko odchodzi
-Mówiłaś
coś- przypominam jej
-Tak..
po powrocie, wtedy znalazłam kilka waszych piosenek w Internecie- wyjaśnia
-O..
i jak?- pytam
-Uzależniłam
się od kilku. Nawet zasnęłam słuchając ich- przyznaje, po czym się rumieni.
Wow.. to urocze..
-Jakie
konkretnie piosenki ci się spodobały?- pytam
-Half
a heart, Midnight Memories, Better than words- zaczyna wymieniać
-Jest
ich kilka – uśmiecha się
-Coś
ci nie wierzę..zanuć coś- droczę się
-Co?
Nie ma mowy nie umiem śpiewać- broni się
-No
dalej.. ty mnie słyszałaś, więc twoja kolej- śmieję się
-
Zayn ty jesteś wokalistą, a ja nie- mówi
-Słabe
tłumaczenie- popijam kawę i zakrywam się kubkiem, żeby nie widziała mojego
uśmiechu
-Nie
tutaj, jeszcze ktoś usłyszy- szepcze, na co zaczynam chichotać
-Dobra
ale następnym razem, nie popuszczę- mówię, zanim zdaję sobie sprawę z tego co w
ogóle mówię… to tak, jakbym zaproponował jej kolejne spotkanie. Dziewczyna
spoważniała, najwyraźniej właśnie tak to rozumiejąc. Upijam kolejny łyk kawy,
żeby nic nie mówić, więc ona zaczyna
-
Muszę się przygotować- żartuje, więc się uśmiecham
-Gdzie
chciałabyś pracować?- pytam, przerywając tą ciszę
-Nie
wiem.. gdziekolwiek. Wiesz.. jeśli chcę się usamodzielnić, to każda praca
będzie dobra. W sklepie, barze, a nawet takiej kawiarence jak ta.- wzrusza
ramionami
-Nie
możesz pracować tutaj? Niech twoja przyjaciółka pogada z szefową- proponuję
-Szefową
jest jej matka, ale niestety nie może mnie przyjąć.- tłumaczy.
-Dlaczego?-
pytam
-Ma
już wystarczającą liczbę pracowników. Nie może pozwolić sobie na kolejną
pracownice- wyjaśnia
-Jej
córka nie musi tutaj pracować- wzruszam ramionami
-Musi..
Sam wynajmuje swoje mieszkanie.- mówi, grzebiąc w swoim talerzyku
-Kiepska
sprawa- wzdycham. Chciałbym jej pomóc, ale nie mogę. Nie mam jak.
-Ta..
jakoś to będzie, no nie?- uśmiecha się do mnie
-Dasz
radę jestem pewien- odpowiadam, na co dziewczyna spogląda głęboko w moje oczy… oo…
chyba odpływam.. trwało to dopóki Lily
się nie zarumieniła i sama nie spuściła wzroku. Przyznam, że jest bardzo urocza
i słodka.. naprawdę wydawała się być miła, a co najlepsze, nie traktuje mnie
jak gwiazdę, co mnie cieszy.. i to bardzo..
-Fajnie
mi się z tobą rozmawia..- mówi w końcu, nawet na mnie nie spoglądając. Wciąż
uparcie grzebie w swoim ciastku
-Mi
z tobą też Lily- przyznaje, a ona w końcu na mnie spogląda. Kiedy kończymy jeść
tą naprawdę pyszną szarlotkę i dopijamy swoją kawę wychodzimy z kawiarenki, a
ja natychmiast zakładam okulary na nos, żeby czasami nikt nie zaczął się gapić.
-Szkoda,
że musisz je nosić. – Lily śmieje się, odgarniając włosy, spadające na jej
twarz
-Dlaczego?
Myślałem, że w nich nie wyglądam, aż tak źle- pytam z uśmiechem
-Jasne,
że nie, tak też jest dobrze, ale masz ładne oczy i..to znaczy- zaplątała się
sama w swoich słowach i odruchowo zagryzła swoją dolną wargę.
-Ty
też masz ładne oczy- śmieję się, lepiej obrócić to w żart, niż doprowadzić do
niezręcznej sytuacji…
-Ale
ja mówię poważnie Zayn- wyjaśnia cicho i rusza przed siebie…ok..postanawiam to
zostawić i idę za nią
-Więc
co? Idziemy przez park? Czy wracasz do domu?- pytam
-Przez
park- mówi od razu. Idziemy w ciszy
przez wielką alejkę. Uwielbiam to miejsce. fajnie czasami odciągnąć się od
codzienności, a tutaj było to możliwe. Lily idzie tuż obok mnie, spoglądając z
uśmiechem na dzieci, ganiają swojego psa. Po chwili przenosi wzrok na mnie,
więc uśmiecham się do niej
-Więc
Zayn, jak to jest? No wiesz na scenie? Stoisz tam… śpiewasz i co?- pyta
-Wiesz..
kiedy idziesz na koncert jakiegoś wokalisty, zawsze świetnie się bawisz..stoisz
w tłumie i kołyszesz się w rytm śpiewanych piosenek… nie wyobrażasz sobie tego
z innej strony, ale kiedy stajesz na tamtej scenie i widzisz miliony ludzi,
którzy przyszli tam dla ciebie.. stoją śpiewają, a teksty piosenek znają na
pamięć, krzyczą, kołyszą się w rytm muzyki..to naprawdę niezwykłe-tłumaczę
gestykulując rękoma
-To
musi być niepowtarzalne- przytakuje z uśmiechem
-Najlepszy
jest moment, kiedy światła gasną, widać tylko miliony małych światełek i
słuchać słowa nucone przez fanów..- mówię na co się uśmiecha
-Zawsze
chciałeś to robić? Śpiewać?- zadaje kolejne pytania..
-tak
to jest właśnie to..- przytakuję
-Wiesz..fajne
jest to, że nie wiesz o mnie wszystkiego- uśmiecham się
-Jestem
przyzwyczajony, że wszyscy wiedzą o nas, cieszę się że ty nie… dzięki temu
możemy poznawać się nawzajem.. –wyjaśniam jej
-To
dziwne, nie? Znaczy…wszyscy wiedzieli o tobie wszystko, a ty o kimś zupełnie
nic…To nie fair, że ty musisz ich poznawać, a wystarczy że oni zajrzą do
Internetu i mają o tobie każdą informację…-mówi, intensywnie się we mnie
wpatrując, na co przytakuję
-Ale
sprawiasz, że ci zazdroszczę- przyznaje, szturchając mnie w ramię
-Czego?-
pytam
-No
wiesz.. robisz to co lubisz, spełniasz swoje marzenia, masz świetnych
przyjaciół, z pewnością byłeś już w tylu krajach, że ja przez całe życie ich
nie zwiedzę, a ty zrobiłeś to z pewnością w rok- wymienia
-Co
do przyjaciół, marzeń i tak dalej się z Toba zgodzę, ale nie zazdrość mi….
Każdy ma inny cel w życiu, a to był właśnie mój.. to cud, że to osiągnąłem..z
resztą nie było by tego wszystkiego bez chłopaków i przede wszystkim fanów.
Usiądziemy?- pytam wskazując na ławkę, a Lily kiwa głową i siada na jej brzegu
-Kochacie
fanów? To znaczy…zawdzięczacie im wszystko?- pyta dalej
-Ta.
Gdyby nie oni..nie zaszlibyśmy tak daleko…potrzebujemy wsparcia..a oni nam je
dają. Bezwarunkowo. Są zawsze przy nas, wspierają. Po prostu są.- mówię
~~Lily~~
Wow…
odkąd rozmawiam z nim na temat sławy, dowiedziałam się o nim dużo. Zadziwia
mnie fakt, że tak kochają fanów.
-To
niezwykłe. Przepraszam, że cię tak wypytuję i wciąż przykro mi za tą sytuację w
kawiarence- odzywam się, zmieniając temat, nie chcę go wypytywać
-To
ja przepraszam. Nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać.- uśmiecha się,
spoglądając na mnie.
-Ok.
ja powiedziałem ci o sobie już dużo, więc teraz twoja kolej- mówi, rozsiadając
się wygodnie na ławce
-Oh..
moje życie jest takie ciekawe… - żartuję wywracając oczami
-No
dawaj. Czekam- śmieje się, szturchając mnie w ramię
-To
nudne. Uśniesz tutaj. To będzie trochę długie- prycham
-Ok.
więc zrobimy tak. Opowiesz mi wszystko wieczorem- wzrusza ramionami
-Wieczorem?-
pytam zdziwiona.
-Jasne.-
przytakuje
-Zapraszasz
mnie na randkę?- pytam, marszcząc brwi. Co? To nie może być prawda, że on mnie
zaprasza
-Nie
randkę. Raczej spotkanie, wiesz nudzi mi się- mówi poważnie, jednak ja widzę,
że ma ochotę zacząć się śmiać
-Gdzie
chcesz mnie zabrać?- pytam
-Nie
wiem.. kolacja? Kino? Spacer? Wybieraj –wzrusza ramionami
-Może
wszystko razem?- proponuję
-Jasne,
przyjadę po ciebie wieczorem o 19- Zayn uśmiecha się po czym wstaje
-Idziemy
dalej?- pyta. Uśmiecham się do niego i wstaję, ukradkiem spoglądając na zegarek,
który miał na swojej ręce. O cholera jest już 16:45. Co oznacza, że zostało
mało czasu do wyjścia. Zanim zajdę do domu będzie 17:15, a muszę się
przyszykować
-Jej..
Zayn muszę iść- prawie zapiszczałam
-Już?-
pyta
-Tak,
coś mi się przypomniało- kłamię. Co mam mu powiedzieć? Muszę
iść przyszykować się na ‘randkę’ z Toba i chcę wyglądać na kogoś na poziomie,
więc potrzebuję czasu? Cholera…
-No
ok.. skoro tak- mówi lekko zawiedziony, a jego głos stał się bardziej obojętny,
co lekko mnie zasmuciło
-Więc
będziesz o 19:00, tak?- upewniam się, czy nie zmienił zdania, na co on kiwa
tylko głową
-Do
zobaczenia- mówię, chcąc odejść. Co powinnam zrobić? Uścisnąć mu dłoń,
pocałować w policzek, przytulić? Stawiam jednak na mały uśmiech, po czym odwracam
się, chcąc jak najszybciej wyjść z parku i ruszyć w stronę domu
-Lily!-
słyszę za sobą jego głos, więc natychmiast się odwracam
-Daj
mi swój numer!- krzyczy ponownie, więc wracam do niego, podając mu ciąg cyfr
-Ok.
możesz iść- mówi zapisując go w telefonie. Uśmiecham się, po czym odchodzę.
Kiedy tylko znajduję się na ulicy, zaczynam biec. Jest mi głupio. On zaprosił mnie
na spotkanie, a ja się zmyłam. Co ja w ogóle założę? Zanim dobiegam do domu,
dochodzi godzina 17:25. Ponieważ nie mam zbyt dobrej kondycji, jestem strasznie
zdyszana, kiedy wchodzę do salonu……
jest kolejna część.. mnie osobiście się ona nie podoba...
nie wiem jak wam...
kochani wiem że to nowy blog... ale... nie umiem walczyć z tym że pomimo tego że jesteście dalej nie komentujecie... właśnie to było jednym z powodów zamknięcia poprzedniego bloga (chociaż nie do końca)
kochani chcecie ode mnie dobrych rozdziałów prawda??
ja chcę od was tylko krótką odpowiedź... czy się podobało czy nie..
możecie pisać z anonima ułatwiłam wam to jak tylko mogłam..
wyobraźcie sobie że piszecie do kogoś ważnego i wiecie że to odczytał ale nie odpisał... właśnie tak mniej więcej się czuję... traktujmy to jak wiadomości.. ja piszę wy odpisujecie ok?? tylko o to proszę...
podawajcie też swoje TT będę mogła was tam informować o nowych częściach..czy opóźnieniach
czytasz=komentuj bo to wielka motywacja
Mrs.Horan
Wow super naprawdę :P tak się cieszę że rozdział pojawił się dziś :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Jessica XoXo
Meeega :D Dawaj szybko nexta ;33 Część mi się bardzo podoba :)))
OdpowiedzUsuńświetne jestem ciekawa jak wyjdzie spotkanie :) Do następnego :)
OdpowiedzUsuńo.o Czy ty zapraszasz mnie na randkę? a niby taka nieśmiała xD.....
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny <3
super :) czekam na next
OdpowiedzUsuńmój tt - @Maiczka
Tak bardzo przepraszam, za moje nie komentowanie :( Naprawdę nie miałam możliwości... i od razu przepraszam, bo nie będę komentować przez jakieś dwa tygodnie. Jutro rano wyjeżdżam na dwa tygodnie za granicę dosyć daleko i jeżeli nie złapię wi-fi to nie pozbieram się z opłatami za internet :( Rozdział jest wspaniały, miły zwrot akcji :) Nie mogę doczekać się kolejnego, chociaż i tak pewnie nie prędko będę mogła przeczytać. Życzę ci natchnienia, chęci do pisania i czytelników, którzy wezmą się w garść i zaczną komentować. Do zobaczenia wkrótce :* /Natalia
OdpowiedzUsuń