sobota, 2 sierpnia 2014

Happily cz.7 "Zapraszasz mnie na randkę?"



-Chyba już pójdę- przerywa mi, starając się wstać z krzesła….
                                                         ****
-Zayn..- staram się zwrócić jego uwagę na siebie
- Dobra to ja pójdę- mówi Sam, po czym szybko odchodzi
-Zaczekaj- łapię go za rękę, zanim wstanie
-Po to mnie tutaj zaprosiłaś? Żeby poznać mnie, ze swoją przyjaciółką?- pyta zły
-Nie ja.. Zaczekaj- mówię wciąż trzymając jego rękę
-To nie miało tak być Zayn. Przepraszam, jeśli chcesz, możemy pójść gdzieś indziej. Do jakiejś innej kawiarni. Nie bądź zły- przepraszam go, a chłopak zdejmuje okulary i próbuje się uspokoić
-Twój policzek..- zaczynam
-To po tej bójce- odpowiada szybko. Więc to dlatego potrzebne mu były okulary
- Nie wiedziałam…- zaczynam
-Nie ważne- przerywa mi, po raz kolejny
-Nie bądź zły, proszę cię. –mówię cicho
-Opowiedziałaś jej? O wszystkim?- pyta
-Tak, ale.. to nic takiego, ona nikomu nie powie, obiecuję
-Nie chodzi o to...sory.. jestem trochę przewrażliwiony, jeśli chodzi o prywatność. Obawiałem się, że zaraz poprosi o autograf, albo coś..- zaczął
- W porządku.. –uśmiecham się lekko- Zayn?- pytam
-Tak?- spogląda na mnie, a ja dopiero zdaję sobie sprawę z tego, że wciąż trzymam jego dłoni, więc natychmiast ją puszczam
-Więc zamówimy tą kawę?- pytam
-Jasne- wzdycha, więc po raz kolejny przywołuję Sam
-To co zawsze. Kawę latte i możesz dać mi to dobre ciastko co wczoraj- mówię od razu
- A dla… Pana- spogląda na Zayna i kończy
-Masz na imię Samantha, tak?- pyta, więc dziewczyna spogląda na niego zaskoczona
-Tak..ale wolę jak się mówi Sam..- bełkocze
-Ok. Mów po prostu Zayn. Tylko cicho- uśmiecha się, więc Sam robi to samo
-Kawę czarną i co to za ciastko?- pyta
-Szarlotka- wyjaśnia mu
-To też poproszę- odpowiada, a dziewczyna uśmiecha się i odchodzi, po drodze puszczając mi oczko
-Mówisz, że to najlepsza kawiarenka w Londynie?- pyta
-Jedna z najlepszych- uśmiecham się
-Będę wiedział, gdzie przyprowadzić chłopaków z zespołu- zaśmiał się 
                                                   ~~Zayn~~
Trochę mi głupio, za reakcję przy Samancie. Byłem poirytowany i to bardzo. Czułem się tak, jakbym był tutaj zwabiony, żeby tylko ona mogła mnie poznać. 
-Widziałam wasz wczorajszy wywiad- uśmiecha się
-Serio?- pytam
-Tak.. dowiedziałam się, że jesteś romantyczny- mówi, na co zaczynam się śmiać.. no tak, ta głupia gatka Nialla
-Po powrocie wtedy..- zaczyna, spoglądając na mnie, jednak nie kończy, bo podchodzi do nas Sam, stawiając na stole dwie kawy i ciastka
-Dzięki Sam- Lily uśmiecha się do niej, a ta szybko odchodzi
-Mówiłaś coś- przypominam jej
-Tak.. po powrocie, wtedy znalazłam kilka waszych piosenek w Internecie- wyjaśnia
-O.. i jak?- pytam
-Uzależniłam się od kilku. Nawet zasnęłam słuchając ich- przyznaje, po czym się rumieni. Wow.. to urocze..
-Jakie konkretnie piosenki ci się spodobały?- pytam
-Half a heart, Midnight Memories, Better than words- zaczyna wymieniać
-Jest ich kilka – uśmiecha się
-Coś ci nie wierzę..zanuć coś- droczę się
-Co? Nie ma mowy nie umiem śpiewać- broni się
-No dalej.. ty mnie słyszałaś, więc twoja kolej- śmieję się
- Zayn ty jesteś wokalistą, a ja nie- mówi
-Słabe tłumaczenie- popijam kawę i zakrywam się kubkiem, żeby nie widziała mojego uśmiechu
-Nie tutaj, jeszcze ktoś usłyszy- szepcze, na co zaczynam chichotać
-Dobra ale następnym razem, nie popuszczę- mówię, zanim zdaję sobie sprawę z tego co w ogóle mówię… to tak, jakbym zaproponował jej kolejne spotkanie. Dziewczyna spoważniała, najwyraźniej właśnie tak to rozumiejąc. Upijam kolejny łyk kawy, żeby nic nie mówić, więc ona zaczyna
- Muszę się przygotować- żartuje, więc się uśmiecham
-Gdzie chciałabyś pracować?- pytam, przerywając tą ciszę
-Nie wiem.. gdziekolwiek. Wiesz.. jeśli chcę się usamodzielnić, to każda praca będzie dobra. W sklepie, barze, a nawet takiej kawiarence jak ta.- wzrusza ramionami
-Nie możesz pracować tutaj? Niech twoja przyjaciółka pogada z szefową- proponuję
-Szefową jest jej matka, ale niestety nie może mnie przyjąć.- tłumaczy.
-Dlaczego?- pytam
-Ma już wystarczającą liczbę pracowników. Nie może pozwolić sobie na kolejną pracownice- wyjaśnia
-Jej córka nie musi tutaj pracować- wzruszam ramionami
-Musi.. Sam wynajmuje swoje mieszkanie.- mówi, grzebiąc w swoim talerzyku
-Kiepska sprawa- wzdycham. Chciałbym jej pomóc, ale nie mogę. Nie mam jak.
-Ta.. jakoś to będzie, no nie?- uśmiecha się do mnie
-Dasz radę jestem pewien- odpowiadam, na co dziewczyna spogląda głęboko w moje oczy… oo… chyba odpływam.. trwało to dopóki Lily się nie zarumieniła i sama nie spuściła wzroku. Przyznam, że jest bardzo urocza i słodka.. naprawdę wydawała się być miła, a co najlepsze, nie traktuje mnie jak gwiazdę, co mnie cieszy.. i to bardzo..
-Fajnie mi się z tobą rozmawia..- mówi w końcu, nawet na mnie nie spoglądając. Wciąż uparcie grzebie w swoim ciastku
-Mi z tobą też Lily- przyznaje, a ona w końcu na mnie spogląda. Kiedy kończymy jeść tą naprawdę pyszną szarlotkę i dopijamy swoją kawę wychodzimy z kawiarenki, a ja natychmiast zakładam okulary na nos, żeby czasami nikt nie zaczął się gapić.
-Szkoda, że musisz je nosić. – Lily śmieje się, odgarniając włosy, spadające na jej twarz
-Dlaczego? Myślałem, że w nich nie wyglądam, aż tak źle- pytam z uśmiechem
-Jasne, że nie, tak też jest dobrze, ale masz ładne oczy i..to znaczy- zaplątała się sama w swoich słowach i odruchowo zagryzła swoją dolną wargę.
-Ty też masz ładne oczy- śmieję się, lepiej obrócić to w żart, niż doprowadzić do niezręcznej sytuacji…
-Ale ja mówię poważnie Zayn- wyjaśnia cicho i rusza przed siebie…ok..postanawiam to zostawić i idę za nią
-Więc co? Idziemy przez park? Czy wracasz do domu?- pytam
-Przez park- mówi od razu.  Idziemy w ciszy przez wielką alejkę. Uwielbiam to miejsce. fajnie czasami odciągnąć się od codzienności, a tutaj było to możliwe. Lily idzie tuż obok mnie, spoglądając z uśmiechem na dzieci, ganiają swojego psa. Po chwili przenosi wzrok na mnie, więc uśmiecham się do niej
-Więc Zayn, jak to jest? No wiesz na scenie? Stoisz tam… śpiewasz i co?- pyta
-Wiesz.. kiedy idziesz na koncert jakiegoś wokalisty, zawsze świetnie się bawisz..stoisz w tłumie i kołyszesz się w rytm śpiewanych piosenek… nie wyobrażasz sobie tego z innej strony, ale kiedy stajesz na tamtej scenie i widzisz miliony ludzi, którzy przyszli tam dla ciebie.. stoją śpiewają, a teksty piosenek znają na pamięć, krzyczą, kołyszą się w rytm muzyki..to naprawdę niezwykłe-tłumaczę gestykulując rękoma
-To musi być niepowtarzalne- przytakuje z uśmiechem
-Najlepszy jest moment, kiedy światła gasną, widać tylko miliony małych światełek i słuchać słowa nucone przez fanów..- mówię na co się uśmiecha
-Zawsze chciałeś to robić? Śpiewać?- zadaje kolejne pytania..
-tak to jest właśnie to..- przytakuję
-Wiesz..fajne jest to, że nie wiesz o mnie wszystkiego- uśmiecham się
-Jestem przyzwyczajony, że wszyscy wiedzą o nas, cieszę się że ty nie… dzięki temu możemy poznawać się nawzajem.. –wyjaśniam jej
-To dziwne, nie? Znaczy…wszyscy wiedzieli o tobie wszystko, a ty o kimś zupełnie nic…To nie fair, że ty musisz ich poznawać, a wystarczy że oni zajrzą do Internetu i mają o tobie każdą informację…-mówi, intensywnie się we mnie wpatrując, na co przytakuję 
-Ale sprawiasz, że ci zazdroszczę- przyznaje, szturchając mnie w ramię
-Czego?- pytam
-No wiesz.. robisz to co lubisz, spełniasz swoje marzenia, masz świetnych przyjaciół, z pewnością byłeś już w tylu krajach, że ja przez całe życie ich nie zwiedzę, a ty zrobiłeś to z pewnością w rok- wymienia
-Co do przyjaciół, marzeń i tak dalej się z Toba zgodzę, ale nie zazdrość mi…. Każdy ma inny cel w życiu, a to był właśnie mój.. to cud, że to osiągnąłem..z resztą nie było by tego wszystkiego bez chłopaków i przede wszystkim fanów. Usiądziemy?- pytam wskazując na ławkę, a Lily kiwa głową i siada na jej brzegu
-Kochacie fanów? To znaczy…zawdzięczacie im wszystko?- pyta dalej
-Ta. Gdyby nie oni..nie zaszlibyśmy tak daleko…potrzebujemy wsparcia..a oni nam je dają. Bezwarunkowo. Są zawsze przy nas, wspierają. Po prostu są.- mówię
                                                    ~~Lily~~
Wow… odkąd rozmawiam z nim na temat sławy, dowiedziałam się o nim dużo. Zadziwia mnie fakt, że tak kochają fanów.
-To niezwykłe. Przepraszam, że cię tak wypytuję i wciąż przykro mi za tą sytuację w kawiarence- odzywam się, zmieniając temat, nie chcę go wypytywać
-To ja przepraszam. Nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać.- uśmiecha się, spoglądając na mnie.
-Ok. ja powiedziałem ci o sobie już dużo, więc teraz twoja kolej- mówi, rozsiadając się wygodnie na ławce
-Oh.. moje życie jest takie ciekawe… - żartuję wywracając oczami
-No dawaj. Czekam- śmieje się, szturchając mnie w ramię
-To nudne. Uśniesz tutaj. To będzie trochę długie- prycham
-Ok. więc zrobimy tak. Opowiesz mi wszystko wieczorem- wzrusza ramionami
-Wieczorem?- pytam zdziwiona.
-Jasne.- przytakuje
-Zapraszasz mnie na randkę?- pytam, marszcząc brwi. Co? To nie może być prawda, że on mnie zaprasza
-Nie randkę. Raczej spotkanie, wiesz nudzi mi się- mówi poważnie, jednak ja widzę, że ma ochotę zacząć się śmiać 
-Gdzie chcesz mnie zabrać?- pytam
-Nie wiem.. kolacja? Kino? Spacer? Wybieraj –wzrusza ramionami
-Może wszystko razem?- proponuję
-Jasne, przyjadę po ciebie wieczorem o 19- Zayn uśmiecha się po czym wstaje  
-Idziemy dalej?- pyta. Uśmiecham się do niego i wstaję, ukradkiem spoglądając na zegarek, który miał na swojej ręce. O cholera jest już 16:45. Co oznacza, że zostało mało czasu do wyjścia. Zanim zajdę do domu będzie 17:15, a muszę się przyszykować
-Jej.. Zayn muszę iść- prawie zapiszczałam
-Już?- pyta
-Tak, coś mi się przypomniało- kłamię. Co mam mu powiedzieć? Muszę iść przyszykować się na ‘randkę’ z Toba i chcę wyglądać na kogoś na poziomie, więc potrzebuję czasu? Cholera…
-No ok.. skoro tak- mówi lekko zawiedziony, a jego głos stał się bardziej obojętny, co lekko mnie zasmuciło
-Więc będziesz o 19:00, tak?- upewniam się, czy nie zmienił zdania, na co on kiwa tylko głową
-Do zobaczenia- mówię, chcąc odejść. Co powinnam zrobić? Uścisnąć mu dłoń, pocałować w policzek, przytulić? Stawiam jednak na mały uśmiech, po czym odwracam się, chcąc jak najszybciej wyjść z parku i ruszyć w stronę domu
-Lily!- słyszę za sobą jego głos, więc natychmiast się odwracam
-Daj mi swój numer!- krzyczy ponownie, więc wracam do niego, podając mu ciąg cyfr
-Ok. możesz iść- mówi zapisując go w telefonie. Uśmiecham się, po czym odchodzę. Kiedy tylko znajduję się na ulicy, zaczynam biec. Jest mi głupio. On zaprosił mnie na spotkanie, a ja się zmyłam. Co ja w ogóle założę? Zanim dobiegam do domu, dochodzi godzina 17:25. Ponieważ nie mam zbyt dobrej kondycji, jestem strasznie zdyszana, kiedy wchodzę do salonu…… 




jest kolejna część.. mnie osobiście się ona nie podoba... 
nie wiem jak wam... 
kochani wiem że to nowy blog... ale... nie umiem walczyć z tym że pomimo tego że jesteście dalej nie komentujecie... właśnie to było jednym z powodów zamknięcia poprzedniego bloga (chociaż nie do końca) 
kochani chcecie ode mnie dobrych rozdziałów prawda?? 
ja chcę od was tylko krótką odpowiedź... czy się podobało czy nie.. 
możecie pisać z anonima ułatwiłam wam to jak tylko mogłam.. 
wyobraźcie sobie że piszecie do kogoś ważnego i wiecie że to odczytał ale nie odpisał... właśnie tak mniej więcej się czuję... traktujmy to jak wiadomości.. ja piszę wy odpisujecie ok?? tylko o to proszę... 
podawajcie też swoje TT będę mogła was tam informować o nowych częściach..czy opóźnieniach 
czytasz=komentuj bo to wielka motywacja
Mrs.Horan

6 komentarzy:

  1. Wow super naprawdę :P tak się cieszę że rozdział pojawił się dziś :P
    Pozdrawiam i życzę weny
    Jessica XoXo

    OdpowiedzUsuń
  2. Meeega :D Dawaj szybko nexta ;33 Część mi się bardzo podoba :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne jestem ciekawa jak wyjdzie spotkanie :) Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o.o Czy ty zapraszasz mnie na randkę? a niby taka nieśmiała xD.....
    Jak zawsze cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. super :) czekam na next
    mój tt - @Maiczka

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak bardzo przepraszam, za moje nie komentowanie :( Naprawdę nie miałam możliwości... i od razu przepraszam, bo nie będę komentować przez jakieś dwa tygodnie. Jutro rano wyjeżdżam na dwa tygodnie za granicę dosyć daleko i jeżeli nie złapię wi-fi to nie pozbieram się z opłatami za internet :( Rozdział jest wspaniały, miły zwrot akcji :) Nie mogę doczekać się kolejnego, chociaż i tak pewnie nie prędko będę mogła przeczytać. Życzę ci natchnienia, chęci do pisania i czytelników, którzy wezmą się w garść i zaczną komentować. Do zobaczenia wkrótce :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy