niedziela, 14 grudnia 2014

Happily cz.21 "Kocham Zayna Malika..."



                              Rozdział dedykuję Wiktorii @primasek1 
                                                z okazji urodzin <3
Podnoszę głowę i nie wierzę własnym oczom. 
-Cześć- uśmiecha się, a mi odbiera głos
-H..hej- odzywam się cicho, a on zaczyna się śmiać
-Mogę wejść?- pyta unosząc brwi, a ja niemrawo kiwam głową, zaciskając przy tym usta w wąską linię. Chłopak chichocze, po czym podchodzi bliżej i przysiada na rogu łóżka.
-Co tutaj robisz?
                                                  ****
-Jak wszedłeś?- zadaje mu kolejne pytanie
-Twoja mama mnie wpuściła- odpowiada z uśmiechem
-Tak po prostu?- unoszę brwi
-Tak. Powiedziałem, że nazywam się Zayn i że przyszedłem do przyjaciółki. Właściwie wpuściła mnie bez słowa. Myślałem, że będzie ciężej- śmieje się, a ja szturcham go w ramię
-Mówiłaś jej o mnie- stwierdza
-Co? Nie. Skąd ci to przyszło do głowy?- kłamię
-Nie poszłoby tak łatwo. –wyjaśnia.
-Dobra. Powiedziałam, że jesteś przyjacielem, kiedy przywiozłeś mnie tutaj ostatnio- tłumaczę, a on kiwa głową
-Więc co cię do mnie sprowadza?- pytam ponownie
-Postanowiłem, że sprawdzę co u ciebie- uśmiecha się, a ja wzdycham
~~Zayn~~
Przez kolejne 20 minut Lily opowiada mi o swoim dniu w pracy. Wystarczy zacząć temat, a ona doskonale go rozwinie. Opowiada o spotkaniu z szefem, wyjściem na ważne spotkanie i Beth. Uśmiecham się i udaje zaskoczonego, kiedy opowiada o tajemniczym kliencie, który wyciągnął ją z opresji. Jestem zadowolony, że dziewczyna się już nie martwi, wiedziałem że tak będzie, jednak miałem małe obawy. Nic się nie wydało. Anderson dotrzymał słowa i nic nie wygadał. Miejmy nadzieję, że tak zostanie, sprawa nie wyjdzie na jaw, a Lily będzie szczęśliwa i dumna z siebie, kiedy będzie osiągać kolejne sukcesy w pracy.
-Boże.. nie masz pojęcia jak się cieszę… ugh… ciekawe kim był ten klient- zastanawia się
-Pewnie jakiś bogaty biznesmen… albo coś- wzruszam ramionami, a ona kiwa głową
-Pewnie tak. Ale i tak chciałabym go przytulić i podziękować- śmieje się i na mnie spogląda.
Oh… szkoda, że nie wiesz, że to ja. Myślę i spoglądam na książkę, którą wciąż trzyma w ręce
-Czytasz?- unoszę brwi, a ona spuszcza wzrok na przedmiot i uśmiecha się do mnie
-Tak. W drodze powrotnej z zakupów weszłam z Beth do biblioteki- wyjaśnia
-Co to jest? Romans? Dramat? Kryminał? Czy science-fiction?- Lily wywraca oczami i podaje mi ją
-Historia miłości- wyjaśnia
-Czyli romans. Serio?- śmieję się i czytam opis na okładce
-To piękne. Ciekawe. Jak przeczytam to ci ją dam- proponuje, a ja unoszę brwi
-Nie dzięki- prycham
-Dlaczego?- pyta
-Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem książkę- śmieję się
-No to czas najwyższy- mówi i zabiera egzemplarz, by odłożyć go na szafkę obok łóżka
-Opowiesz mi jak przeczytasz- proponuję
-To nie to samo.-marszczy nos i wygląda teraz naprawdę uroczo.
-Jest prawie 20:30. Naprawdę chciało ci się jechać tylko po to, żeby sprawdzić jak minął mi dzień?- pyta, naciągając na siebie koc
~~Lily~~
Jestem zaskoczona, ale zadowolona, że Zayn przyjechał tutaj w tak błahej sprawie.
-Mogłeś zadzwonić
-Oh.. ranisz. Nie chcesz mnie tutaj?- unosi brwi, wskazując na siebie
-Dobra… to idę- wzdycha, po czym wstaje i kieruje się do drzwi
-Nie. Nie Zayn!- wołam, praktycznie podnosząc się z miejsca, a on natychmiast się odwraca. Uśmiecha się i wiem, że zrobił to specjalnie. Wybieram jedną ze swoich poduszek i rzucam nią w niego. W ostatniej chwili ją łapie i odrzuca w moją stronę, wracając na swoje miejsce
-Więc jednak mnie tutaj chcesz- stwierdza, a ja lekko się peszę
-Dopiero przyszedłeś..- zaczynam, a on zaczyna cicho chichotać widząc, że wprowadza mnie w zakłopotanie
-Wracając do twojego pytania.. Wolałem sprawdzić wszystko osobiście.. zamiast dzwonić- wyjaśnia i spogląda mi w oczy
-W porządku- uśmiecham się i nie mogę odwrócić wzroku, do momentu aż ktoś nie puka. Wzdrygam się, a chłopak spogląda w stronę wejścia.
-Proszę- mówię i drzwi lekko się uchylają
-Um… nie chcę wam przeszkadzać, ale… przyniosłam wam kawę- moja mama uśmiecha się i wchodzi dalej, podając kubek mnie i Zaynowi. Chłopak dziękuje, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię… bo moja mama uważnie obserwuje chłopaka, po czym spogląda na mnie, puszcza mi oczko i uśmiecha się zanim mówi
-Będę u siebie, więc… Dobranoc- mówi do Zayna, a on odpowiada, po czym drzwi po raz kolejny się zamykają
-Ugh..- jęczę, po czym odstawiam kubek na szafkę, tuż obok mojej zimnej już herbaty
-Twoja mama jest bardzo miła.- zauważa i uśmiecha się w moją stronę
-Błagam cię. Przyszła nas sprawdzić- zaczynam
-Myślała, że przyszedłem po to, żeby…- wskazuje na nas, a ja staję się naprawdę czerwona. Zayn śmieje się, ale nie mówi nic więcej.
-Może nie dosłownie…- zaczynam, a on kiwa głową i bierze mały łyczek gorącej kawy
-Naprawdę chcesz zrobić tą imprezę w piątek?- pytam zmieniając temat
-Myślę, że mogę- odpowiada  
-Ty nie chcesz? Myślałem, że też się zgadzasz.- spogląda na mnie
-Nie. W porządku. Chcę –zapewniam go i wychodzę spod koca, siadając obok niego. Chwytam swój kubek i piję, omal nie parząc sobie języka
-Rozmawiałem już z chłopakami. Przyjdą- informuje mnie. Oh.. czyli ich poznam
-Ja muszę spytać jeszcze Samanthę. Ale ona uwielbia imprezować, więc z pewnością się zgodzi.- przyznaje
-Ale wiesz.. nie trzeba jakiejś wielkiej imprezy..- zaczynam, a on mi przerywa
-Jasne. Kilka gier, trochę alkoholu i muzyka. Obiecuję- unosi rękę, a ja zaczynam się śmiać
-Ślicznie wyglądasz- komplementuje, a ja spoglądam na siebie.
-Przestań. Widzisz mnie w najgorszej wersji- znowu marszczę nos, a on dotyka go palcem i zaczyna się śmiać. Jego twarz znajduje się naprawdę o wiele bliżej niż chwilkę temu
-To jaka jest twoja najlepsza wersja?- pyta, spoglądając mi w oczy
-Każda. Tylko nie ta- szepczę
-Mnie właśnie ta podoba się najbardziej- uśmiecha się
-Kłamiesz- zarzucam mu z uśmiechem, a on spogląda na moje usta. Nie odpowiada. W zamian robi coś innego. Przyciąga moją twarz do swojej i delikatnie złącza nasze usta. Znowu czuję to dziwne uczucie, ale jest ono przyjemne.. Ponieważ oboje trzymamy kubki, swoją wolną ręką dotykam jego policzka. Chłopak delikatnie mnie do siebie przysuwa, jednak przerywa pocałunek. Kiedy orientuję się, że cały czas  wstrzymuję oddech, wypuszczam powietrze, a Zayn delikatnie się uśmiecha
-Nigdy nie kłamię- wzdycha, a ja prycham, spoglądając na swoje dłonie. Jestem nieco zawstydzona i chłopak ma tego świadomość. Mulat odstawia swój kubek na szafkę za mną i to samo robi z moim kubkiem. Podnosi palcami mój podbródek, a ja w końcu spoglądam mu w oczy. Uśmiecha się szeroko i gładzi dłonią mój policzek. Myślę, że znowu mnie pocałuje, lecz kiedy zaczyna się zbliżać, po raz kolejny się uśmiecha i wstaje. Jestem zdezorientowana i zawiedziona, że tego nie zrobił. Oddala się i opiera o biurko
-Ładnie tu- śmieje się i spogląda na mnie. Nie wiem co w tej chwili mną kieruje, ale podnoszę się z łóżka i podchodzę do niego
-Dzięki- cieszę się, kiedy kładzie dłoń na moich plecach i przysuwa mnie do siebie tak, że stykamy się praktycznie całym ciałem.
-Jesteś zmęczona?- pyta nagle
-Trochę- przyznaję i kładę dłonie na jego ramionach
-Pójdę już. Będziesz mogła się położyć- zaczyna
-Nie musisz. Znaczy.. –jąkam się, a on spogląda w stronę drzwi
-Jeśli chcesz to zostanę, trochę. Kiedy zaśniesz wyjdę- proponuje, a ja się uśmiecham. Mógłby zostać na całą noc. Nie mam nic przeciwko, jednak jestem pewna, że tak się nie stanie.
-Jeśli możesz- szepczę, a on kiwa głową na zgodę. Odwraca mnie i prowadzi w stronę łóżka. Wskazuje na nie i czeka, aż wejdę pod kołdrę. Układam się wygodnie, a on siada obok.
-Jeśli chcesz… możesz..- zaczynam i odsuwam się na brzeg łóżka. Chłopak rozumie o co mi chodzi i kładzie się na drugiej poduszce. Uśmiecham się, kiedy wyciąga rękę i wskazuje, abym położyła na niej głowę, więc szybko to robię. Zayn przyciąga mnie do siebie, a ja delikatnie okrywam go kołdrą.
-Cieszę się, że wpadłeś- szepczę, a on się uśmiecha
-Ja też.
-Śpij już Miki- nazywa mnie tak po raz kolejny, więc wbijam mu palec w brzuch na co zaczyna się śmiać
-Dobra już dobra.- chichocze, więc ponownie kładę głowę na jego ramieniu
-Dobranoc- szepczę, a on całuje mnie w głowę. Zasypiam dość szybko, wciąż czując zapach jego perfum.
~~Zayn~~
Nie muszę czekać długo, kiedy Lily zasypia. Zacieśniam nieco uścisk na jej drobnym ciele i bardziej okrywam ją kołdrą. Obiecałem, że wyjdę jak zaśnie… nie jest to łatwe, kiedy praktycznie na mnie leży. Uspokajam się nieco i przyznaje, że sam przysypiam czekając, aż zupełnie pogrąży się we śnie. Kiedy spoglądam na zegarek dochodzi 11:30 więc decyduję, że czas już wracać do domu. Delikatnie zdejmuję jej dłoń z mojej klatki piersiowej, a głowę ostrożnie zsuwam na miękką poduszkę. Podnoszę się z łóżka i natychmiast okrywam jej ciało, aby nie poczuła pustki obok siebie. Wygląda naprawdę uroczo. Ma lekko uchylone usta, a jej włosy opadają na poduszkę w ogół niej. Prawda jest taka, że przyjechałem tutaj, bo chciałem ją zobaczyć, posłuchać tego co ma do opowiedzenia i spędzić miło wieczór. Wzdycham, po czym pochylam się i całuję ją w czoło. Wychodzę z pokoju i ostrożnie schodzę po schodach na parter. Chcę wyjść, kiedy słyszę szept
-Zayn- odwracam się i zauważam mamę Lily w salonie
-Oh.. nie śpi pani?- pytam
-Nie. Nie mogę zasnąć- przyznaje, unosząc szklankę wody, którą trzymała w rękach
-Właśnie wychodzę- mówię równie cicho
-Myślałam, że zostajesz na noc- mówi, a ja przeczesuje włosy palcami. Ta sytuacja jest trochę niezręczna. Przynajmniej dla mnie
-Nie. Posiedziałem z Lily dopóki nie zasnęła- tłumaczę. Nie chcę, aby pomyślała sobie coś innego. Nic nas nie łączy.. z wyjątkiem kilku pocałunków. Nie wykorzystuję jej w żaden sposób.
-Rozumiem. W takim razie miłej nocy Zayn- uśmiecha się, więc kiwam głową i kieruję się w stronę wyjścia
-Oh.. i Zayn- woła mnie i podchodzi nieco bliżej
-Dziękuję. Dzięki tobie moja córka trochę odżyła- mówi, a ja staję jak wryty
-Słucham?- szepczę
-Wcześniej nie była zakochana…zauroczona w nikim dobrym.- wyjaśnia, machając przy tym dłonią, a ja natychmiast chcę stąd wyjść.
-Dobrze.. nie zatrzymuję cię już- matka Lily odzywa się w końcu, widząc moje zdezorientowanie
-Dobranoc- odpowiadam i natychmiast wychodzę na zewnątrz. Jak najszybciej wychodzę z posesji i wsiadam w swój samochód. Po raz ostatni spoglądam w jej okno, po czym odjeżdżam…
~~Lily~~
Kiedy budzę się rano, mam nadzieję, że Zayn jednak został. Jednak, kiedy otwieram oczy, przeżywam małe rozczarowanie. Nigdzie go nie ma. Tak jak obiecał- wyszedł. Wzdycham, po czym siadam na łóżku. Jestem naprawdę zawiedziona. Przeżywam każdą jego wizytę, cieszę się z jego obecności, nie chcę, żeby wychodził, chcę więcej czasu z nim, chcę żeby się otworzył.. powiedział w końcu, co o tym wszystkim myśli. Kiedy był tutaj wczoraj.. kiedy miałam szansę, po raz kolejny przy nim zasnąć, zrozumiałam, że nie jesteśmy przyjaciółmi.. on nie jest dla mnie tylko przyjacielem. Prawda jest taka, że jestem w nim zakochana. Kocham Zayna Malika … do cholery… ja. go. kocham. Wzdycham, po czym wstaję z łóżka. Nie wiem w co się wplątałam, ani kiedy to się stało.. ale wiem, że coś czuję. Na litość boską, przyjaciele się nie całują, nie umawiają na randki, nie czują tego, co ja czuję do niego, kiedy jest gdzieś blisko. Przygryzam wargę i zaczynam krążyć po pokoju. Wiem, że z jego strony nie mam na co liczyć, dla niego to nic nie znaczy. Jestem tego pewna i mam nadzieję, że mi przejdzie
-Lily- słyszę wołanie z dołu, więc otwieram drzwi i krzyczę
-Tak mamo?!
-Śniadanie.- mówi, więc wzdycham i schodzę do salonu, a potem kieruję się do kuchni.
-Cześć skarbie- uśmiecha się i całuje mnie w czoło, po czym podaje mi kubek gorącej herbaty
-Cześć. Widzę, że masz dobry dzień- zaczynam, siadając przy stole. Mama uśmiecha się i podaje mi talerz z kanapkami
-Oh cieszę się z wczorajszej wizyty Zayna- porusza brwiami, a ja odwracam wzrok
-Coś się stało?- pyta
-Nie.- zaprzeczam
-Rozmawiałam z nim zanim wyszedł- wyjaśnia, więc od razu na nią spoglądam
-O której?- pytam
-Gdzieś przed północą- wzrusza ramionami
-Mówił coś?-
-Nie. Tylko tyle, że zasnęłaś- opowiada i zaczyna jeść kanapki
-Rozumiem- uśmiecham się i zaczynam jeść swoje śniadanie. Szybko kończę i żegnam się z mamą, ponieważ ona wychodzi już do pracy. Wracam do pokoju, biorę prysznic i szykuję się do wyjścia, po czym ja również udaję się do firmy. Dzisiejszy dzień był równie udany jak wczorajszy. Z wyjątkiem tego, że co chwilkę sprawdzam czy Zayn nie dzwonił lub czy nie napisał chociaż smsa.

 Przez resztę tygodnia, nie zmienia się zbyt wiele. W pracy idzie mi dobrze. Wydaje się, że wszyscy zapomnieli o mojej wpadce, a szef wciąż jest miły i spokojny. Czasami sam stara mi się coś tłumaczyć, za co bardzo mu dziękuję. Co do Zayna, nie widzieliśmy się od momentu jego wizyty u mnie. Zadzwonił tylko raz, mówiąc że ma teraz mnóstwo pracy. Wyjaśnił wszystko, po czym zakończył rozmowę. Przez cały czas zachowywał się nieco dziwnie, a ja nie wiem o co chodzi. Sytuacja z unikaniem mnie, powtarza się ponownie.. zrobił tak już raz… zrobił i kolejny.. Kiedy przychodzi piątek, przez cały czas zastanawiam się czy pójście na spotkanie z przyjaciółmi w domu Zayna ma sens. Jednak w ostateczności decyduję się iść. Przede wszystkim dlatego, że będą tam moi przyjaciele. Poza tym, byłoby dziwne gdybym nie poszła…
Oh.. i nie oszukujmy się.. głównym powodem jest to, że będzie tam Zayn…





Hej kochani <3 
Witam was z kolejnym rozdziałem <3 
rozdział zadedykowany został wyjątkowej osobie <3 
kochana chociaż pojawiły się już życzenia na TT składam je tutaj tobie raz jeszcze.. 
dużo zdrowia, szczęścia, uśmiechu, spełnienia marzeń, dużo miłości ;) radości... oh.. nie wiem czego jeszcze.. żebyś miała wszystko czego sobie zażyczysz... 
<3 

co do rozdziału mam nadzieję że nie był taki zły... i że chodź trochę wam się spodobał... 
cóż.. zanim wyjdziecie z  bloga pamiętajcie o komentarzu... potrzebuje waszego zdania.. bo żeby coś napisać właśnie tego potrzebuję najbardziej... wsparcia :) 
więc skomentuj :) Do zobaczenia no i miłego popołudnia wam życzę kochani <3 
Mrs.Horan

7 komentarzy:

  1. Te opowiadanie co rozdział jest lepsze, nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) @loovvveeee1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju kochanie dziękuje Ci z całego serca ♡♥♡♥♡♥ Rozdział świetny , ale kurde Zayn nie tchórz no :/ Nie mogę się doczekać nexta . Jeszcze razttobie dziękuję ♡♥♡ Kocham to opowiadanie i to , że dostałam dedyka wywołuje taki uśmiech *-* -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  3. EH AH ! NO ! Palce lizać ( i to dosłownie, bo ubrudziłam się nutellą xd ) ! Jejku.... Zayn taki... pociągający (?)... Nie wiem, może on się zastanawia nad tym co powiedziała Mu matka Lily? Może on czuje to samo? Tylko nie chcę zawieść fanek 1D? ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!!!! Zily FOREVER!!

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba się, podoba :) jestem ciekawa czy to przez pracę, czy przez słowa matki Lily Zayn unika dziewczyny... :) czekam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze fantastyczny! Nie mogę się doczekać następnego :) Jestem bardzo ciekawa czy Zayn unika Lily przez to co powiedziała jej matka czy przez pracę Lily.

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże to było idealne <3
    Życzę weny i pozdrawiam
    Jessica ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny... czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy