To było najgorsze co mogłam zrobić.
Firma straciła pieniądze, szef reputacje, a ja mogę stracić pracę. Zayn wziął
mnie za rękę, po czym wysiadłam z samochodu. W tej samej chwili orientuję się,
że Zayn zabrał mnie do swojego domu….
****
-Chodź- powiedział, kiedy zamknął za
mną drzwi w swoim domu. Pomógł mi zdjąć płaszcz, po czym pociągnął mnie za rękę
do salonu i posadził na kanapie. Wyszedł by po chwili wrócić ze szklanką wody.
Podał mi ją i usiadł na szklanym stoliku naprzeciwko mnie. Biorę niewielkiego
łyka i odstawiam ją obok niego
-Co się stało?- pyta, a ja zaczynam
ryczeć jeszcze bardziej. Chowając twarz w dłonie
-Lily… - zaczyna i odciąga moje ręce
od twarzy
-Powiedz- prosi i pociera kciukiem
wnętrze mojej dłoni
-Szef… poprosił mnie do siebie.-
zaczynam, jednak przestaję, żeby wziąć głębszy oddech
-Zrobił ci coś??- pyta nagle, a ja
widzę jak budzi się w nim złość
-Niee. Niee… Zayn to moja wina..
pozbawiłam firmę pieniędzy- łkam i zaczynam płakać jeszcze bardziej.
-Jak to?- spogląda na mnie z troską w
oczach i kciukiem wyciera nowe łzy
-Uspokój się. Nie płacz. To nic nie
da. Lily..- zaczyna, podnosi się ze stolika i kuca przede mną
-Powiedz co się stało?- prosi jeszcze
raz, a ja po prostu się do niego przytulam. Chowam twarz w zagłębieniu jego
szyi, a on podnosi się i w ostateczności siada na kanapę. Siedzimy w tej
pozycji, a Zayn pozwala mi się trochę uspokoić. Jego ręka wciąż gładzi moje
włosy, a ja przestaję płakać.
-Umawiam klientów na spotkania z
szefem- w końcu odzywam się, a chłopak kiwa głowa
-Musiałam coś przegapić. Naprawdę nie
wiem jak to mogło się stać. Nie zrobiłam tego umyślnie..- tłumaczę się i
odrywam się od chłopaka, spoglądając na jego twarz
-Co takiego?- pyta
-Pan Anderson zawołał mnie dzisiaj do
siebie i zaczął wrzeszczeć. Nie wiedziałam o co mu chodzi do momentu, kiedy nie
powiedział, że dzwonił do niego klient. Był umówiony z nim na spotkanie.
Przegapiłam to. Klient był wściekły, że szef nie zjawił się na spotkaniu. To
wszystko moja wina. Nie poinformowałam go o spotkaniu. –mówię i wstydzę się za
swoją pomyłkę
-Nie można tego odkręcić? Przełożyć
spotkania?- pyta spokojnie
-Nie. Szef powiedział, że straciliśmy
dużo pieniędzy, a facet poszedł do konkurencji- wyjaśniam, skubiąc skrawek
swojej bluzki
-Spójrz na mnie Lily- prosi, ale ja
mówię dalej
-Kazał mi wyjść z firmy. Mam przyjść w
poniedziałek. Boże, a co jeśli on mnie zwolni Zayn?- pytam i ponownie się w
niego wtulam. Kiedy chłopak mnie obejmuje, znowu zaczynam płakać
-Nie zwolni cię.- uspokaja mnie
-Po co mu taki pracownik? Przeze mnie
traci tylko pieniądze- łkam
-Anderson tego nie zrobi. Zobaczysz-
zapewnia mnie
-Spójrz na mnie- szepcze tuż przy moim
uchu, więc podnoszę głowę i spoglądam na niego
-Nie płacz. Proszę cię. Nie zrobiłaś
nic złego. Takie błędy naprawdę się zdarzają, nie jesteś jedyna. Świat nie
kończy się na jednym kliencie. Ta firma ma ich zdecydowanie więcej. Zapewniam
się, że nie splajtuje- uśmiecha się i całuje mnie w policzek
-Nie lubię, kiedy płaczesz- szepcze
tuż przy moim uchu
-Nie widziałeś mnie zbyt często
takiej… przepraszam. Nie wiedziałam do kogo zadzwonić- tłumaczę
-Cieszę się, że to mnie wybrałaś-
uśmiecha się i krótko całuje w usta. Sprawia to, że przynajmniej przez chwilę
zapominam o tym co zrobiłam
-Myślisz, że dużo pieniędzy straciła
firma?- pytam po długiej ciszy jaką spędziliśmy na wspólnym siedzeniu na
kanapie. Ja wtuliłam się w niego, a on opierał brodą o moją głowę
-Myślę, że nie.- wyjaśnia
-Dziękuję ci- odpowiadam
~~Zayn~~
WOW… nie ukrywam, że to nie był taki
mały błąd ze strony Lily. Ale szef zdecydowanie nie powinien jej tak
potraktować. Jest tam nowa. Wiele czasu zajmuje przyzwyczajenie się do pracy
takiej jak tamta. Lily nie ma takiej wprawy jak inni pracownicy. Na litość
boską, pracuje tam nieco ponad miesiąc. Dziewczyna jest przerażona, chodź wiem,
że się uspokoiła, wciąż o tym myśli
-Nie masz za co mi dziękować-
odpowiadam, a ona podnosi głowę i spogląda z dołu na mnie
-Mam.. gdyby nie ty..- zaczyna, a ja
nie mogę poradzić nic na to, że po raz kolejny przeczesuję jej włosy
-Pewnie chodziłabym po Londynie i
użalała się nad sobą- dodaje
-Cieszę się ze mogłem pomóc.-
uśmiecham się, a ona spogląda na moje usta, po czym zaczyna mnie całować.
Najpierw powoli, niepewnie jednak, kiedy przyciągam ją jeszcze bliżej staje się
on o wiele bardziej nachalny. Nim się orientuję sprawiam, że siada na moich
kolanach i wplata dłonie w moje włosy. Przerywam pocałunek, po czym zjeżdżam
ustami na jej policzek, a potem szyję. Przygryzam jej skórę, kiedy słyszę jej
szept
-Zayn-
-Zayn przestań- mówi drugi raz, wiec
zaczynam się odsuwać. Cmokam ją w usta i zauważam na jej policzkach bardzo
widoczne rumieńce
-Chyba.. chyba już pójdę- mówi i chce
wstać, jednak przytrzymuję ją za uda
-Zaczekaj. Dlaczego uciekasz?- pytam
-Nie. Nie uciekam. Po prostu jest
późno i..- przerywa i rezygnuje, chowając twarz w moją szyję, więc zaczynam się
cicho śmiać
-Nie uciekaj..- zaczynam, więc
ponownie spogląda mi w oczy.
-Pewnie jesteś głodna- stwierdzam, a
ona kiwa głową
-Robię dobre kanapki. Co ty na to?-
pytam, a ona się uśmiecha i tym razem pozwalam jej ze mnie zejść, po czym
przechodzimy do kuchni. Wskazuję na krzesło przy stole, więc dziewczyna tam siada,
a ja zabieram się za naszą kolację. Przez cały czas panuje pomiędzy nami
kompletna cisza. Co jakiś czas spoglądam na Lily i przyłapuję ją na tym, jak mi
się przygląda, przygryzając swoją wargę. Kończę kanapki i układam je na
talerzyku, po czym nalewam nam soku i wracamy do salonu, stawiając wszystko na
szklanym stoliku. Chwytam za pilota i włączam byle jaki kanał, po czym oglądamy
jakiś program, zajadając się kanapkami
-Były naprawdę dobre- mówi, kiedy
kończy ostatnią
-Mówiłem-klepię się po brzuchu, leżąc
na poduszkach. Lily opiera się o moje ramie i dalej oglądamy telewizję. W
między czasie przełączam na jakiś film, a potem na mecz, jednak dziewczyna
zabiera mi pilota i przełącza na jakiś serial. Uśmiecham się i chodź nienawidzę
ich oglądać, przystaję na to.
Zaczynam się cicho śmiać, kiedy
orientuję się, że Lily ponownie przy mnie zasnęła. Wyłączam telewizor i wstaję
z kanapy, po czym biorę ostrożnie ją podnoszę. Dziewczyna poprawia się i
obejmuje moją szyję, jednak wciąż śpi, więc podążam w stronę swojej sypialni.
Wchodzę po schodach i popycham nogą drzwi do pokoju. Układam ją na łóżku i
zastanawiam się chwilę, po czym ściągam jej buty i wyciągam swoją luźną bluzkę.
Stwierdzam, że nie będzie jej zbyt wygodnie, więc decyduję się na to, żeby
przebrać jej koszulkę. Cudem udaje mi się założyć na nią moją czarną bluzkę, po
czym przykrywam ją kołdrą i idę pod prysznic. Musiała być naprawdę zmęczona tym
dniem i płaczem, bo kiedy wróciłem do sypialni, ona wciąż spała…
~~Lily~~
Wzdycham, po czym powoli otwieram
oczy. Na zewnątrz jest już jasno, co oznacza że jest już późny poranek.
Chwilę…
Kiedy tylko orientuję się, że nie jestem w swoim pokoju, natychmiast
siadam, co skutkuje niezadowolonym mruknięciem Zayna, który teraz odwrócił się
w moją stronę. Jednak dalej śpi…
Zayn!
Cholera śpię z Malikiem.
-Zayn?- mówię cicho. Naprawdę nie chcę
go budzić. Wygląda naprawdę cudnie, kiedy śpi, ale muszę
-Zayn, obudź się- mówię głośniej, a on
zaczyna się ruszać
-Co? Co się stało?- mruga kilka razy,
po czym mruży oczy i spogląda na mnie, unosząc się na łokciu
-Już nie śpisz- stwierdza
-Zayn jesteśmy w twojej sypialni?-
pytam, a on wybucha śmiechem i kładzie się na plecach
-Tak Lily. Jesteśmy w mojej sypialni-
stwierdza
-Jak to?- o boże… wcale, ale to wcale,
mój żołądek nie robi koziołków, kiedy orientuję się, że spałam z nim w jednym
łóżku
-Zasnęłaś, więc zabrałem cię tutaj-
wskazuje na łóżko
-Mogłeś mnie obudzić. Wróciłabym do domu-
jestem trochę poirytowana i zawstydzona.
-Rumienisz się.- stwierdza i śmieje
się jeszcze bardziej
-Nie śmiej się ze mnie- proszę i sama
się uśmiecham
-Mogę ci coś powiedzieć?- pyta, a ja
kiwam głowa
-Spójrz na siebie- instruuje, a ja to
robię. O cholera…
-Przebrałeś mnie?- pytam, a on kiwa
głowa. Teraz, to na pewno moje policzki są czerwone.. i to bardzo. Przez cały
czas patrzę na chłopaka i nie do wiary, jaki ma dobry humor.
-Spokojnie nie widziałem nic. Było
ciemno- mówi z uśmiechem, a ja mam ochotę uderzyć się w twarz
-Która w ogóle godzina?- pyta, ale sam
spogląda na swój zegarek, po czym zabiera go z szafki nocnej i zakłada na
nadgarstek
-10:30- informuje mnie
-Będę się zbierać- mówię cicho i
wstaję. Nic nie mogę poradzić na to, że dobrze czuję się w jego koszulce. Czuję jego wzrok na sobie, kiedy podchodzę do
krzesła, na którym zauważam swoją bluzkę. Chłopak siada na łóżku i pociera
swoje oczy, kiedy ponownie staje przed nim
-Mogę… skorzystać z łazienki?- pytam
niepewnie, a chłopak kiwa głowa i wstaje. Ma na sobie luźne szare dresy i
zwykłą koszulkę podobną do mojej.
-Ręcznik.- podaje mi jeden i dodaje
-Możesz wziąć prysznic, jeśli chcesz-
uśmiecha się, po czym wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Staję przed lustrem i
nie wierzę własnym oczom. Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy, podkrążone
oczy… nic nie wygląda tak jak powinno. Ściągam z siebie jego koszulkę i nie
mogę nic na to poradzić, że wącham ją zanim składam ją w kostkę i kładę na
szafce. Zdejmuję ubrania i biorę szybki prysznic, nakładam pastę na palec i
myję zęby. Staram się palcami ułożyć włosy i jeszcze raz przemywam woda twarz,
po czym wychodzę zabierając ze sobą koszulkę Zayna. Chłopak siedzi na krześle.
Jest już ubrany i wykąpany, co wnioskuję po jego mokrych włosach.
-Zostaw ją na łóżku- mówi. Wydaje się
być zdecydowanie poważniejszy niż chwilę temu
-Coś się stało?- pytam, po czym
zakładam na nogi swoje buty. Wstaje nagle i podchodzi do mnie
-Zostań- mówi
-Co?- jestem trochę zdezorientowana
-Zostań. Jestem pewny, że jeśli
wyjdziesz, przez cały weekend będziesz myśleć o tym, co stało się w firmie.
Tutaj nie będzie to możliwe- wyjaśnia
-Ale..- zaczynam
-Jeśli chcesz będę spał w innym
pokoju- tłumaczy
-Niee.. nie o to chodzi.. ty masz
swoje zajęcia- wyjaśniam
-Nie mam. Cały weekend mogę poświęcić
tobie. Dzisiaj mamy tylko mały występ. Nic więcej.- wyjaśnia
-Nie wiem czy powinnam- zaczynam
~~Zayn~~
Nie wiem co robię. Nie wiem dlaczego
to robię.. liczy się tylko to, że chcę żeby została.
-Ok. –mówi nagle
-Serio?- pytam, a ona kiwa głową
-Świetnie. Chodźmy na śniadanie. Potem
będę musiał wyjść, ale tylko na chwilkę.- tłumaczę jej, a ona się zgadza, po
czym schodzimy do kuchni.
-Na co masz ochotę? –pytam
-Nie wiem.. może ja zrobię…
jajecznicę?- pyta niepewnie
-Jestem za.- uśmiecham się, więc ona
zajmuje się śniadaniem, a ja robię dla nas gorącą kawę. Oboje jemy śniadanie w
ciszy, a potem sprzątam, chowając wszystko do zmywarki
-Było pyszne. Dziękuję –uśmiecham się
i całuję ją w policzek
-Oh.. nie ma za co.
-Ok. muszę teraz wyjść. Chcesz zostać?
–pytam
-Nie.. znaczy myślę, że wrócę do domu.
Porozmawiam z mamą powiem, że zostaję na weekend u Sam i wezmę kilka swoich
rzeczy.. jeśli nie masz nic przeciwko. –mówi cicho
-Jasne, że nie. Podwiozę cię-
stwierdzam. Oboje udajemy się do korytarza i pomagam jej założyć płaszcz, po
czym wychodzimy z domu. Po 10 minutach jesteśmy już pod domem Ashley.
-Przyjadę po ciebie za godzinę. W
porządku?- pytam, kiedy dziewczyna chce wysiąść z samochodu
-Dobrze, będę czekać- uśmiecha się i zadziwia
mnie, kiedy składa pocałunek na moim policzku.
Uśmiecham się i odjeżdżam..
Wchodzę do firmy i udaję się na
odpowiednie piętro. W recepcji odnajduję dziewczynę, o której wspominała Lily…
od razu zauważam plakietkę z jej imieniem „Beth”.
-Dzień dobry. Mogę rozmawiać z
szefem?- pytam.
-Chwileczkę.- podnosi słuchawkę, po
czym oznajmia szefowi, że ma gościa. Kiwa do mnie głową i wskazuje na drzwi
mówiąc, że Phil Anderson mnie przyjmie….
Ok. obiecałam rozdział więc jest :) mam nadzieję że nie jest zły i że wam się spodobał.. jest dość lekki...
jeśli chwilkę się zastanowicie domyślicie się gdzie pojechał Zayn...
ok.. kolejny rozdział powinien pojawić się normalnie... niedziela.. sobota...
przypominam że jeśli chcecie mogę informować was na TT o nowych częściach..
a no i pamiętajcie o najważniejszej zasadzie
CZYTASZ=SKOMENTUJ
ok :*
Mrs.Horan
co on kombinuje ? rozdział jak zwykle super czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńOjeju jaki kochany Zayn ♡ Jestem w szoku , że kazał jej zostać i wgl . Pojechał do firmy co na oewno nie skończy się rozmowa przy herbatce więc ajc :/ czekam na next ♡ -Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniale napisany zresztą jak zawsze :-* Zayn pojechał do firmy Ashley. Napisałaś że jest Beth i Anderson go przyjmie więc jak ktoś ogarnia o co chodzi w blogu albo czytał rozdział to wie że on jest jej szefem. Oni muszą być razem! Dziękuję za czas który poświęcasz na pisanie i informowanie na tt bez tego było by ciężko bo jestem strasznie zabiegana i zapominalska XD a blog jest świetny więc byłoby nie za fajnie gdybym go nie czytała XD jak chcesz z kimś pogadać to zapraszam na tt. ;) koniec wywodów :-*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ❤
@agusia5757
super, że miedzy nimi zaczyna się coraz więcej dziać:) nie mogę się doczekac kolejengo :) oj, będzie afera czuje too ;p do zobaczenia ;p
OdpowiedzUsuńWspaniały :*
OdpowiedzUsuńOMG ! OŁ MAJ GAD NES! XDD Co on robi ! WIEDZIAŁAM, że tam pojedzie... czuję się jak wróżbitka xDDD :3 Ashley taka... WOWOWOWOWWOWOWOWOWOWOW...To jest normalne, że przyjaciele całujący się.... bd mieszkać w jednym domu xDD.... Nie, nie jest.. Aleee to jest SUPER :ooo Chcę wiedzieć co oni bd robić ! Przyjedzie Niall tak przez przypadek? Ją pozna? Zayn bd spał ( bo to śpioch xdd )... *o* CO DALEJ ?!!
OdpowiedzUsuń