czwartek, 13 listopada 2014

Happily cz.17 "Zostań..."



To było najgorsze co mogłam zrobić. Firma straciła pieniądze, szef reputacje, a ja mogę stracić pracę. Zayn wziął mnie za rękę, po czym wysiadłam z samochodu. W tej samej chwili orientuję się, że Zayn zabrał mnie do swojego domu….
                                                          ****
-Chodź- powiedział, kiedy zamknął za mną drzwi w swoim domu. Pomógł mi zdjąć płaszcz, po czym pociągnął mnie za rękę do salonu i posadził na kanapie. Wyszedł by po chwili wrócić ze szklanką wody. Podał mi ją i usiadł na szklanym stoliku naprzeciwko mnie. Biorę niewielkiego łyka i odstawiam ją obok niego
-Co się stało?- pyta, a ja zaczynam ryczeć jeszcze bardziej. Chowając twarz w dłonie
-Lily… - zaczyna i odciąga moje ręce od twarzy
-Powiedz- prosi i pociera kciukiem wnętrze mojej dłoni
-Szef… poprosił mnie do siebie.- zaczynam, jednak przestaję, żeby wziąć głębszy oddech
-Zrobił ci coś??- pyta nagle, a ja widzę jak budzi się w nim złość
-Niee. Niee… Zayn to moja wina.. pozbawiłam firmę pieniędzy- łkam i zaczynam płakać jeszcze bardziej.
-Jak to?- spogląda na mnie z troską w oczach i kciukiem wyciera nowe łzy
-Uspokój się. Nie płacz. To nic nie da. Lily..- zaczyna, podnosi się ze stolika i kuca przede mną
-Powiedz co się stało?- prosi jeszcze raz, a ja po prostu się do niego przytulam. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi, a on podnosi się i w ostateczności siada na kanapę. Siedzimy w tej pozycji, a Zayn pozwala mi się trochę uspokoić. Jego ręka wciąż gładzi moje włosy, a ja przestaję płakać.
-Umawiam klientów na spotkania z szefem- w końcu odzywam się, a chłopak kiwa głowa
-Musiałam coś przegapić. Naprawdę nie wiem jak to mogło się stać. Nie zrobiłam tego umyślnie..- tłumaczę się i odrywam się od chłopaka, spoglądając na jego twarz
-Co takiego?- pyta
-Pan Anderson zawołał mnie dzisiaj do siebie i zaczął wrzeszczeć. Nie wiedziałam o co mu chodzi do momentu, kiedy nie powiedział, że dzwonił do niego klient. Był umówiony z nim na spotkanie. Przegapiłam to. Klient był wściekły, że szef nie zjawił się na spotkaniu. To wszystko moja wina. Nie poinformowałam go o spotkaniu. –mówię i wstydzę się za swoją pomyłkę
-Nie można tego odkręcić? Przełożyć spotkania?- pyta spokojnie
-Nie. Szef powiedział, że straciliśmy dużo pieniędzy, a facet poszedł do konkurencji- wyjaśniam, skubiąc skrawek swojej bluzki
-Spójrz na mnie Lily- prosi, ale ja mówię dalej
-Kazał mi wyjść z firmy. Mam przyjść w poniedziałek. Boże, a co jeśli on mnie zwolni Zayn?- pytam i ponownie się w niego wtulam. Kiedy chłopak mnie obejmuje, znowu zaczynam płakać
-Nie zwolni cię.- uspokaja mnie
-Po co mu taki pracownik? Przeze mnie traci tylko pieniądze- łkam
-Anderson tego nie zrobi. Zobaczysz- zapewnia mnie
-Spójrz na mnie- szepcze tuż przy moim uchu, więc podnoszę głowę i spoglądam na niego
-Nie płacz. Proszę cię. Nie zrobiłaś nic złego. Takie błędy naprawdę się zdarzają, nie jesteś jedyna. Świat nie kończy się na jednym kliencie. Ta firma ma ich zdecydowanie więcej. Zapewniam się, że nie splajtuje- uśmiecha się i całuje mnie w policzek
-Nie lubię, kiedy płaczesz- szepcze tuż przy moim uchu
-Nie widziałeś mnie zbyt często takiej… przepraszam. Nie wiedziałam do kogo zadzwonić- tłumaczę
-Cieszę się, że to mnie wybrałaś- uśmiecha się i krótko całuje w usta. Sprawia to, że przynajmniej przez chwilę zapominam o tym co zrobiłam
-Myślisz, że dużo pieniędzy straciła firma?- pytam po długiej ciszy jaką spędziliśmy na wspólnym siedzeniu na kanapie. Ja wtuliłam się w niego, a on opierał brodą o moją głowę
-Myślę, że nie.- wyjaśnia
-Dziękuję ci- odpowiadam
~~Zayn~~
WOW… nie ukrywam, że to nie był taki mały błąd ze strony Lily. Ale szef zdecydowanie nie powinien jej tak potraktować. Jest tam nowa. Wiele czasu zajmuje przyzwyczajenie się do pracy takiej jak tamta. Lily nie ma takiej wprawy jak inni pracownicy. Na litość boską, pracuje tam nieco ponad miesiąc. Dziewczyna jest przerażona, chodź wiem, że się uspokoiła, wciąż o tym myśli
-Nie masz za co mi dziękować- odpowiadam, a ona podnosi głowę i spogląda z dołu na mnie
-Mam.. gdyby nie ty..- zaczyna, a ja nie mogę poradzić nic na to, że po raz kolejny przeczesuję jej włosy
-Pewnie chodziłabym po Londynie i użalała się nad sobą- dodaje
-Cieszę się ze mogłem pomóc.- uśmiecham się, a ona spogląda na moje usta, po czym zaczyna mnie całować. Najpierw powoli, niepewnie jednak, kiedy przyciągam ją jeszcze bliżej staje się on o wiele bardziej nachalny. Nim się orientuję sprawiam, że siada na moich kolanach i wplata dłonie w moje włosy. Przerywam pocałunek, po czym zjeżdżam ustami na jej policzek, a potem szyję. Przygryzam jej skórę, kiedy słyszę jej szept
-Zayn-
-Zayn przestań- mówi drugi raz, wiec zaczynam się odsuwać. Cmokam ją w usta i zauważam na jej policzkach bardzo widoczne rumieńce
-Chyba.. chyba już pójdę- mówi i chce wstać, jednak przytrzymuję ją za uda
-Zaczekaj. Dlaczego uciekasz?- pytam
-Nie. Nie uciekam. Po prostu jest późno i..- przerywa i rezygnuje, chowając twarz w moją szyję, więc zaczynam się cicho śmiać
-Nie uciekaj..- zaczynam, więc ponownie spogląda mi w oczy.
-Pewnie jesteś głodna- stwierdzam, a ona kiwa głową
-Robię dobre kanapki. Co ty na to?- pytam, a ona się uśmiecha i tym razem pozwalam jej ze mnie zejść, po czym przechodzimy do kuchni. Wskazuję na krzesło przy stole, więc dziewczyna tam siada, a ja zabieram się za naszą kolację. Przez cały czas panuje pomiędzy nami kompletna cisza. Co jakiś czas spoglądam na Lily i przyłapuję ją na tym, jak mi się przygląda, przygryzając swoją wargę. Kończę kanapki i układam je na talerzyku, po czym nalewam nam soku i wracamy do salonu, stawiając wszystko na szklanym stoliku. Chwytam za pilota i włączam byle jaki kanał, po czym oglądamy jakiś program, zajadając się kanapkami
-Były naprawdę dobre- mówi, kiedy kończy ostatnią
-Mówiłem-klepię się po brzuchu, leżąc na poduszkach. Lily opiera się o moje ramie i dalej oglądamy telewizję. W między czasie przełączam na jakiś film, a potem na mecz, jednak dziewczyna zabiera mi pilota i przełącza na jakiś serial. Uśmiecham się i chodź nienawidzę ich oglądać, przystaję na to.
Zaczynam się cicho śmiać, kiedy orientuję się, że Lily ponownie przy mnie zasnęła. Wyłączam telewizor i wstaję z kanapy, po czym biorę ostrożnie ją podnoszę. Dziewczyna poprawia się i obejmuje moją szyję, jednak wciąż śpi, więc podążam w stronę swojej sypialni. Wchodzę po schodach i popycham nogą drzwi do pokoju. Układam ją na łóżku i zastanawiam się chwilę, po czym ściągam jej buty i wyciągam swoją luźną bluzkę. Stwierdzam, że nie będzie jej zbyt wygodnie, więc decyduję się na to, żeby przebrać jej koszulkę. Cudem udaje mi się założyć na nią moją czarną bluzkę, po czym przykrywam ją kołdrą i idę pod prysznic. Musiała być naprawdę zmęczona tym dniem i płaczem, bo kiedy wróciłem do sypialni, ona wciąż spała…
~~Lily~~
Wzdycham, po czym powoli otwieram oczy. Na zewnątrz jest już jasno, co oznacza że jest już późny poranek.
Chwilę…
Kiedy tylko orientuję się,  że nie jestem w swoim pokoju, natychmiast siadam, co skutkuje niezadowolonym mruknięciem Zayna, który teraz odwrócił się w moją stronę. Jednak dalej śpi…
Zayn!
Cholera śpię z Malikiem.
-Zayn?- mówię cicho. Naprawdę nie chcę go budzić. Wygląda naprawdę cudnie, kiedy śpi, ale muszę
-Zayn, obudź się- mówię głośniej, a on zaczyna się ruszać
-Co? Co się stało?- mruga kilka razy, po czym mruży oczy i spogląda na mnie, unosząc się na łokciu
-Już nie śpisz- stwierdza
-Zayn jesteśmy w twojej sypialni?- pytam, a on wybucha śmiechem i kładzie się na plecach
-Tak Lily. Jesteśmy w mojej sypialni- stwierdza
-Jak to?- o boże… wcale, ale to wcale, mój żołądek nie robi koziołków, kiedy orientuję się, że spałam z nim w jednym łóżku
-Zasnęłaś, więc zabrałem cię tutaj- wskazuje na łóżko
-Mogłeś mnie obudzić. Wróciłabym do domu- jestem trochę poirytowana i zawstydzona.
-Rumienisz się.- stwierdza i śmieje się jeszcze bardziej
-Nie śmiej się ze mnie- proszę i sama się uśmiecham
-Mogę ci coś powiedzieć?- pyta, a ja kiwam głowa
-Spójrz na siebie- instruuje, a ja to robię. O cholera…
-Przebrałeś mnie?- pytam, a on kiwa głowa. Teraz, to na pewno moje policzki są czerwone.. i to bardzo. Przez cały czas patrzę na chłopaka i nie do wiary, jaki ma dobry humor.
-Spokojnie nie widziałem nic. Było ciemno- mówi z uśmiechem, a ja mam ochotę uderzyć się w twarz
-Która w ogóle godzina?- pyta, ale sam spogląda na swój zegarek, po czym zabiera go z szafki nocnej i zakłada na nadgarstek
-10:30- informuje mnie
-Będę się zbierać- mówię cicho i wstaję. Nic nie mogę poradzić na to, że dobrze czuję się w jego koszulce.  Czuję jego wzrok na sobie, kiedy podchodzę do krzesła, na którym zauważam swoją bluzkę. Chłopak siada na łóżku i pociera swoje oczy, kiedy ponownie staje przed nim
-Mogę… skorzystać z łazienki?- pytam niepewnie, a chłopak kiwa głowa i wstaje. Ma na sobie luźne szare dresy i zwykłą koszulkę podobną do mojej.
-Ręcznik.- podaje mi jeden i dodaje
-Możesz wziąć prysznic, jeśli chcesz- uśmiecha się, po czym wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Staję przed lustrem i nie wierzę własnym oczom. Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy, podkrążone oczy… nic nie wygląda tak jak powinno. Ściągam z siebie jego koszulkę i nie mogę nic na to poradzić, że wącham ją zanim składam ją w kostkę i kładę na szafce. Zdejmuję ubrania i biorę szybki prysznic, nakładam pastę na palec i myję zęby. Staram się palcami ułożyć włosy i jeszcze raz przemywam woda twarz, po czym wychodzę zabierając ze sobą koszulkę Zayna. Chłopak siedzi na krześle. Jest już ubrany i wykąpany, co wnioskuję po jego mokrych włosach.
-Zostaw ją na łóżku- mówi. Wydaje się być zdecydowanie poważniejszy niż chwilę temu
-Coś się stało?- pytam, po czym zakładam na nogi swoje buty. Wstaje nagle i podchodzi do mnie
-Zostań- mówi
-Co?- jestem trochę zdezorientowana
-Zostań. Jestem pewny, że jeśli wyjdziesz, przez cały weekend będziesz myśleć o tym, co stało się w firmie. Tutaj nie będzie to możliwe- wyjaśnia
-Ale..- zaczynam
-Jeśli chcesz będę spał w innym pokoju- tłumaczy
-Niee.. nie o to chodzi.. ty masz swoje zajęcia- wyjaśniam
-Nie mam. Cały weekend mogę poświęcić tobie. Dzisiaj mamy tylko mały występ. Nic więcej.- wyjaśnia
-Nie wiem czy powinnam- zaczynam
~~Zayn~~
Nie wiem co robię. Nie wiem dlaczego to robię.. liczy się tylko to, że chcę żeby została.
-Ok. –mówi nagle
-Serio?- pytam, a ona kiwa głową
-Świetnie. Chodźmy na śniadanie. Potem będę musiał wyjść, ale tylko na chwilkę.- tłumaczę jej, a ona się zgadza, po czym schodzimy do kuchni.
-Na co masz ochotę? –pytam
-Nie wiem.. może ja zrobię… jajecznicę?- pyta niepewnie
-Jestem za.- uśmiecham się, więc ona zajmuje się śniadaniem, a ja robię dla nas gorącą kawę. Oboje jemy śniadanie w ciszy, a potem sprzątam, chowając wszystko do zmywarki
-Było pyszne. Dziękuję –uśmiecham się i całuję ją w policzek
-Oh.. nie ma za co.
-Ok. muszę teraz wyjść. Chcesz zostać? –pytam
-Nie.. znaczy myślę, że wrócę do domu. Porozmawiam z mamą powiem, że zostaję na weekend u Sam i wezmę kilka swoich rzeczy.. jeśli nie masz nic przeciwko. –mówi cicho
-Jasne, że nie. Podwiozę cię- stwierdzam. Oboje udajemy się do korytarza i pomagam jej założyć płaszcz, po czym wychodzimy z domu. Po 10 minutach jesteśmy już pod domem Ashley.
-Przyjadę po ciebie za godzinę. W porządku?- pytam, kiedy dziewczyna chce wysiąść z samochodu
-Dobrze, będę czekać- uśmiecha się i zadziwia mnie, kiedy składa pocałunek na moim policzku.
Uśmiecham się i odjeżdżam..
Wchodzę do firmy i udaję się na odpowiednie piętro. W recepcji odnajduję dziewczynę, o której wspominała Lily… od razu zauważam plakietkę z jej imieniem „Beth”.
-Dzień dobry. Mogę rozmawiać z szefem?- pytam.
-Chwileczkę.- podnosi słuchawkę, po czym oznajmia szefowi, że ma gościa. Kiwa do mnie głową i wskazuje na drzwi mówiąc, że Phil Anderson mnie przyjmie…. 



Ok. obiecałam rozdział więc jest :) mam nadzieję że nie jest zły i że wam się spodobał.. jest dość lekki...
jeśli chwilkę się zastanowicie domyślicie się gdzie pojechał Zayn... 
ok.. kolejny rozdział powinien pojawić się normalnie... niedziela.. sobota...
przypominam że jeśli chcecie mogę informować was na TT o nowych częściach.. 
a no i pamiętajcie o najważniejszej zasadzie 
CZYTASZ=SKOMENTUJ 
ok :*
Mrs.Horan 

6 komentarzy:

  1. co on kombinuje ? rozdział jak zwykle super czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju jaki kochany Zayn ♡ Jestem w szoku , że kazał jej zostać i wgl . Pojechał do firmy co na oewno nie skończy się rozmowa przy herbatce więc ajc :/ czekam na next ♡ -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest wspaniale napisany zresztą jak zawsze :-* Zayn pojechał do firmy Ashley. Napisałaś że jest Beth i Anderson go przyjmie więc jak ktoś ogarnia o co chodzi w blogu albo czytał rozdział to wie że on jest jej szefem. Oni muszą być razem! Dziękuję za czas który poświęcasz na pisanie i informowanie na tt bez tego było by ciężko bo jestem strasznie zabiegana i zapominalska XD a blog jest świetny więc byłoby nie za fajnie gdybym go nie czytała XD jak chcesz z kimś pogadać to zapraszam na tt. ;) koniec wywodów :-*
    Czekam na next ❤
    @agusia5757

    OdpowiedzUsuń
  4. super, że miedzy nimi zaczyna się coraz więcej dziać:) nie mogę się doczekac kolejengo :) oj, będzie afera czuje too ;p do zobaczenia ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ! OŁ MAJ GAD NES! XDD Co on robi ! WIEDZIAŁAM, że tam pojedzie... czuję się jak wróżbitka xDDD :3 Ashley taka... WOWOWOWOWWOWOWOWOWOWOW...To jest normalne, że przyjaciele całujący się.... bd mieszkać w jednym domu xDD.... Nie, nie jest.. Aleee to jest SUPER :ooo Chcę wiedzieć co oni bd robić ! Przyjedzie Niall tak przez przypadek? Ją pozna? Zayn bd spał ( bo to śpioch xdd )... *o* CO DALEJ ?!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy