-Dobranoc- mówi i mruga do mnie, po
czym wraca do samochodu. Stoję na chodniku i patrzę jak ich samochód znika z
mojego pola widzenia. Moja szansa, na wspólny weekend właśnie się skończyła..
****
Kiedy wchodzę do domu, od razu
spotykam się ze zdziwionym spojrzeniem mamy.
-Co się stało?- pyta, odkładając
czyste talerze
-Nic. Zmiana planów- powiedziałam i
wbiegłam po schodach, zapobiegając jej dalszym pytaniom. Jak tylko znalazłam
się w pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam torbę na podłogę. Zayn był
zły. Wszystko popsułam, a to dla tego, że stchórzyłam. Nie chciałam pojechać,
bo się bałam. Nie chciałam być tam zbędna. Osoba dodatkowa, tylko plącząca się
pod nogami. Nie jestem tam do niczego potrzebna. Westchnęłam, po czym położyłam
się na łóżku i naciągnęłam na siebie koc. Chcę po prostu zasnąć, nie ważne, że
jest wcześnie. Po krótkiej chwili, zasypiam w swoich ubraniach, a jedyną osobą
jaka mi się śni, jest Zayn.
-Córciu wstawaj- czuję dłoń na moim
ramieniu, więc przewracam się na plecy
-Co?- pytam, nie otwierając oczu
-Wstawaj. Jest już późno. Dochodzi
10:45- informuje mnie i zabiera włosy z mojej twarzy
-Dobrze, już wstaję- mruczę, a ona
wzdycha
-Nie powiesz mi co stało się wczoraj?-
pyta
-Nie mamo.-szepcze i wstaję z łóżka.
Muszę wziąć prysznic i doprowadzić się do porządku.
-Dobrze… kanapki stoją na blacie w
kuchni. Wychodzę na pogaduszki do Nancy.- wyjaśnia
-Ok. ja też będę wychodzić za jakąś
godzinę- informuję ją i wyciągam czyste ubrania z szafy, po czym rzucam je na
łóżko i zmierzam do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Mam zamiar
zaraz pojechać do Zayna. Źle czuję się z tym, że jest na mnie zły. Po krótkim
prysznicu myję zęby i suszę włosy, po czym wracam do sypialni. Ubieram
przygotowane rzeczy i schodzę na dół. Mamy już nie ma, więc spokojnie
przechodzę do kuchni. Znajduję kanapki i zjadam dwie, po czym zmierzam do
wyjścia. Nie wiem jeszcze co mu powiem. Nie wiem nawet czy będzie w domu. Ale
muszę spróbować. Kiedy przemierzam ulicę w stronę jego domu staram się
przekonać, że jest mi obojętny. Jednak dociera do mnie, że nie jest dla mnie tylko
przyjacielem…
Kiedy docieram pod drzwi jego domu,
biorę głęboki oddech zanim pukam. Robię to trzy razy, jednak drzwi nadal
pozostają zamknięte, więc zaczynam dzwonić. Nie mija zbyt długo czasu, kiedy
słyszę kroki po drugiej stronie i drewniana powłoka się otwiera. Staje przede
mną Zayn. bez koszulki, z rozczochranymi włosami i przymkniętymi oczami. Ziewa
zanim się odzywa
-Lily… co tu robisz?- pyta, opierając
się o framugę drzwi
-Ja… chciałam porozmawiać.- zaczynam
-Mogę wejść, jest zimno?- pytam, a on
przewraca oczami, ale odsuwa się i wpuszcza mnie do środka
-Wróciłem o 2 w nocy. I uwierz mi…
rozmowa jest ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę- mruczy i kładzie się na
kanapie, przykrywając kocem. Najwyraźniej tutaj spędził resztę nocy
-Chciałam przeprosić, za wczoraj-
siadam na fotelu, a on nawet nie otwiera oczu, nie mówi nic
-Stchórzyłam… nie chciałam być zbędna-
wyjaśniam i widzę jak powoli otwiera oczy. Jednak dalej milczy
-Zayn..
-Skoro cię zapraszałem, chyba miałem
zamiar się tobą zająć, co? Myślisz, że wziąłbym cię tam, zostawił i poszedł do
kolegów, tak?- mówi, a jego głos wciąż jest ochrypły
-Nie wiem. Zachowałam się jak
idiotka.. przepraszam- wzdycham, a on w końcu na mnie spogląda
-Wciąż mamy jeszcze dzisiaj, nie?-
pyta i w końcu się uśmiecha
-Jesteś zmęczony- stwierdzam
-Chodź tu- przesuwa się i robi nieco
więcej miejsca, po czym podnosi koc
-Chodź- powtarza, więc niepewnie
przechodzę na kanapę. Kładę się obok niego, a on przysuwa mnie do siebie i
przykrywa kocem.
-Mogę się jeszcze zdrzemnąć?- szepcze
mi do ucha
-Jasne- uśmiecham się, a on przysuwa
się jeszcze bliżej i kładzie głowę tuż przy mojej szyi. Leżę cicho i staram się
nie ruszać, żeby mógł zasnąć
-Nie musisz być taka sztywna- mówi i
cicho się śmieje
-Jak wasz występ?- pytam
-Świetnie. Jak zawsze.- mówi cicho
-Pewne Niall i Louis wzięli mnie za
idiotkę- stwierdzam
-Nie. Wręcz przeciwnie. Liam i Harry
żałowali, że cię nie poznali- mówi, a ja przewracam się na plecy. Nie jest mi
wygodnie i muszę uważać, żeby nie spaść. Spoglądam na niego. Wciąż ma zamknięte
oczy, ale uśmiecha się .
-Jutro wracam do pracy- wzdycham, a on
uchyla oczy
-Tak. Jestem pewny, że szef ochłonął.
Nie masz się czym martwić.
-Myślałam, że nie będziesz chciał
nawet ze mną rozmawiać- przyznaję
-Nie miałem na to ochoty.- mówi
szczerze
-Byłeś zły, kiedy zmieniłam zdanie?-
pytam, chodź znam odpowiedź
-Ta.. wciąż trochę jestem, ale nie
przejmuj się. Przejdzie mi- uśmiecha się
-Cieszę się, że mi otworzyłeś-
uśmiecham się
-Ja też- wzdycha
~Zayn~~
Wkurzyło mnie to, że Lily wczoraj się
wycofała. Byłem na nią wściekły, a tym bardziej, kiedy zobaczyłem ją rano przed
moimi drzwiami. Chciałem się tylko, do cholery wyspać. Nic więcej. Jednak,
kiedy pozwoliłem jej wejść, a ona zaczęła przepraszać.. nie jestem w stanie się
na nią gniewać. Nie umiem nie zareagować, kiedy coś do mnie mówi. Teraz jest
tutaj. Leży zemną, a ja mogę ją przytulić. Tak jak myślałem, będzie się
przejmować i bać jutrzejszego dnia. Powrotu do firmy, i rozmowy z szefem. Nie
ma pojęcia, że wszystko jest już załatwione. Nie ma najmniejszego powodu do
obaw.
-Sama nie wiem, co myśleć o szefie-
wzdycha i wtula głowę w moją klatkę piersiową. Jednak, kiedy orientuje się co
robi, powraca do poprzedniej pozycji
-Przepraszam- szepcze
-Nie masz za co. To było miłe.-
uśmiecham się i ponownie zamykam oczy. Naprawdę padam na twarz. Chcę spać.
Marzę o tym. Kilka godzin snu, nic mi nie dało. Czuję się jakbym nie zmrużył
oka od kilku dni. Prawie zasypiam, kiedy czuję kolejny mały ruch. Lily ponownie
się poprawia i przytula do mnie. Chwyta moją dłoń i oplata nią siebie. Robi to
tak delikatnie, aby mnie nie obudzić, jednak jej próby są na nic. Leżymy w
ciszy kolejne kilka minut i naprawdę nie wiem, kiedy odpływam.
Budzi mnie cichy szmer. Czekam chwilę
i przypominam sobie, że nie byłem w domu sam. Kiedy wyciągam rękę, nie czuję
jej ciała obok siebie, więc otwieram oczy. Nie widzę Lily i zaczynam myśleć, że
sobie poszła
-Lily?- pytam cicho, ale nie słyszę
żadnej odpowiedzi. Spoglądam na zegarek i orientuję się, że jest już 15:12, co
oznacza, że przespałem prawie cały dzień.
-O… już nie śpisz.- słyszę i oglądam
się za siebie. Lily stoi w progu i szeroko się do mnie uśmiecha
-Mogłaś mnie obudzić. Przespałem cały
dzień, a ty musiałaś się nudzić- mówię cicho
-Nie.. poleżałam z tobą, potem wyszłam
na spacer i wróciłam tutaj z powrotem.-wyjaśnia
-Oh.. rozumiem- ziewam i wstaję
zbierając koc i kładąc go przy końcu kanapy
-Koniec spania?- pyta
-Tak. Myślę, że wystarczająco
odespałem- śmieję się, a na jej twarzy pojawia się jeszcze szerszy uśmiech
-Teraz chcę coś zjeść. – staję przed
nią, a ona wciąż intensywnie się we mnie wpatruje
-Muszę wziąć prysznic i możemy wyjść
na miasto.- proponuję, a ona kiwa głową na zgodę.
~~Lily~~
Kiedy Zayn znika na piętrze, żeby
wziąć prysznic ja kolejny już dzisiaj raz rozglądam się po salonie. Dostrzegam
kilka statuetek, wiec podchodzę do półki i zaczynam je oglądać. Stoi tu również
zdjęcie chłopaków, jego mamy, taty. Jego siostry są naprawdę ładne i biorę
ramkę w rękę, aby przyjrzeć im się dokładniej. Są tak podobni do siebie.
Karnacja, ciemne włosy, śliczne oczy…
-Lily?- słyszę za sobą, więc
natychmiast się odsuwam i przez
przypadek upuszczam ramkę na podłogę. Niestety szkiełko się zbiło, a ja mam
ochotę zapaść się pod ziemię.
-O mój boże… Zayn przepraszam- mówię
od razu i kucam, żeby pozbierać kawałki szkła
-Nic się nie stało.- zaczyna i
podchodzi bliżej
-Naprawdę. Nie chciałam.
Przestraszyłeś mnie, chciałam tylko zobaczyć. To twoje siostry?- pytam,
podnosząc kolejne odłamki
-Uspokój się, to tylko ramka.- chwyta
moje nadgarstki i sprawia, że na niego spoglądam
-Nic się nie stało- zapewnia mnie
-Nie powinnam tego ruszać- przyznaję,
a on kręci głową. Kiedy mnie puszcza, zbieram kolejny kawałek szkła, który tym
razem wbija mi się w palec
-Uh… jak z dzieckiem. Zostaw to. Ja
posprzątam.- podnosi mnie z podłogi i prowadzi do kuchni. Wkłada mój palec pod
kran i odkręca zimną wodę. Zagryzam wargę i przyglądam się mu, kiedy wyjmuje
apteczkę. Wyciąga plaster i ponownie podchodzi do mnie. Ma na sobie tylko
czarną parę dżinsów, a koszulka wisi luźno na jego ramieniu
-Gotowe- przykleja plaster i uśmiecha
się do mnie. Wraca do salonu i sam wszystko sprząta, kładąc na półkę zdjęcie
tych dziewczyn, a resztę wyrzuca do kosza. Zakłada koszulkę i oznajmia, że jest
gotowy.
- Możemy iść- uśmiecha się i razem
podążamy w stronę drzwi
-Więc to były twoje siostry?- pytam
ponownie, kiedy przechodzimy przez park
-Tak.-
-Są śliczne- mówię szczerze, a on na
mnie spogląda
-Są nieznośne.- śmieje się
-Może. Ale jesteście tak do siebie
podobni… to niesamowite- wzdycham
-Kupimy nową ramkę- przypomina mi
-Ok.. naprawdę prze..
-Jeśli masz zamiar, kolejny raz mnie
przepraszać, lepiej nic nie mów. Nie musisz- chichocze
-Zdecydowanie za dużo mnie
przepraszasz- mówi
-Co chcesz zjeść?- pyta
-Nie wiem.. a ty?
-Hamburgera.- stwierdza, a ja unoszę
brwi
-Serio?
-Tak. Dawno ich nie jadłem- wzrusza
ramionami, a resztę drogi przechodzimy w ciszy. Jak dotąd Zayn został
rozpoznany raz. Fanka wzięła od niego autograf i na tym się skończyło. Kiedy
zamówiliśmy już swoje hamburgery i colę usiedliśmy przy jednym ze stolików.
-Więc? Denerwujesz się jutrem- zaczyna
-Tak. Boję się konfrontacji z szefem-
mówię szczerze
-Wiesz.. myślę, że już jest ok.-
uśmiecha się
-Skąd wiesz?- pytam, opierając się na
ręce
-Mam przeczucie- mruga do mnie i
dostajemy swoje zamówienia.
Jemy co jakiś czas spoglądając na
siebie, a Zayn śmieje się ze mnie, kiedy brudzę się na twarzy.
-Lily- słyszę za sobą, więc odwracam
się w tamtym kierunku
-Cześć!- za mną stoi Lucy z Andrew. W dłoni
trzymają hot dogi i kawę w plastikowych kubeczkach
-Lucy. Co tutaj robisz?- pytam, a ona
zaczyna się śmiać
-Jem- unosi jedzenie
-Możemy się dosiąść?- pyta Andrew, a
ja nie wiem co mam powiedzieć
-Um… jasne- spoglądam na Zayna, a on
tylko wzrusza ramionami
-Przedstawisz nas sobie?- pyta Andrew
-Oh.. tak. Zayn to są moi przyjaciele.
Lucy i Andrew. Opowiadałam ci o nich. Lucy to jest Zayn.- mówię i czuję się
niezręcznie, kiedy przyjaciel mierzy mulata wzrokiem
-Oh,.. to ty jesteś tym sławnym
Zaynem- stwierdza, siadając na jednym z wolnych krzeseł
-Lily wiele mówiła- zaczyna, a ja
kopię go pod stołem, więc spogląda na mnie
-Serio? –pyta mnie, a ja wywracam
oczami
-Andrew jest lekko… stuknięty. Nie zwracaj
na niego uwagi.- mówię do Zayna, a przyjaciel udaje, że jest oburzony. Koniec
końców Zayn zaczyna prowadzić z nim rozmowę. O dziwo wydaje mi się, że nieźle
się dogadują, rozmawiając o jakieś drużynie piłkarskiej… czy coś.
-Jest serio ładny- Lucy szepcze mi do
ucha
-Ta wiem- mruczę
-Jeśli wypuścisz go z rąk to cię
zatłukę. Chcę być druhną na twoim ślubie- chichocze mi do ucha, a ja chcę się
zapaść pod ziemię. Dziękuję bogu, kiedy decydujemy się wyjść na zewnątrz
-Myślę, że powinniście do nas wpaść.-
mówi Andrew
-Co?- pytam
-No ty, Zayn, zaprosimy też Sam i
moich kolegów. Zayn możesz wziąć swoich przyjaciół z zespołu. Będzie niezła
zabawa- śmieje się, a ja nie wiem co powiedzieć, kiedy Zayn przytakuje
-Co ty na to?- pyta mnie
-Um.. a chcesz?- pytam
-Myślę, że chłopaki się zgodzą. Jednak
nie wcześniej jak w przyszły piątek- wzrusza ramionami
-W porządku. My też mamy pracę- odzywa
się Lucy
-Więc okej. Ale możemy przenieść to do
mojego domu- proponuje mulat, a Andrew wydaje się być zainteresowany
-Jasne. W sumie może być- para się
zgadza, a mi nie pozostaje nic innego, jak przytaknąć. Wpakowałam się w imprezę
z moimi przyjaciółmi u Zayna. Nie wiem co z tego wyniknie, ale wiem, że Andrew
ma dość długi język, kiedy się napije. Jeśli wspomni Zaynowi coś, co o nim
mówiłam, zatłukę go. Prycham, a po chwili się żegnamy. Para idzie do domu, a my
wracamy do Zayna, po drodze wchodząc do jednego ze sklepów.
-Co myślisz o tej?- pytam, wskazując na średniej wielkości ramkę
-Może być.- wzrusza ramionami, na co wywracam oczami i razem udajemy się do kasy. Wiem, że ja powinnam za to zapłacić, ale Zayn nawet nie chce tego słuchać kiedy kładzie banknot na ladę.
-Twoi przyjaciele...są ok.- mówi chłopak
-Tak. Najlepsi przyjaciele, odkąd
pamiętam- mówię mu i siadam na jego kanapie
-Jesteś zła, że umówiliśmy się na piątek? Andrew wydaje się w porządku-
-Nie, nie jestem zła. Tylko trochę zaskoczona.- przyznaje
-Czemu?
-Nie wiem. Nie spodziewałam się, że go polubisz... chyba- wyjaśniam
-Serio?
-Ta.. Andrew ma swój urok, ale czasami jest nieznośny- śmieję się, a Zayn wzrusza ramionami
-Wiesz chyba będę wracać do domu.
Muszę przygotować się na jutro- odzywam się w końcu
-W porządku. Daj znać jak poszło w
pracy.- uśmiecha się i odprowadza mnie do wyjścia.
-Ok. trzymaj kciuki, żeby mnie nie
zwolnił- wzdycham i całuję go w policzek
-Do zobaczenia... nie wiem kiedy, uda nam się spotkać- uśmiecha się i otwiera mi drzwi.
-W porządku. Rozumiem.- uśmiecham się i macham mu, wychodząc przez bramę. Wracam do domu, wciąż myśląc o pracy. Już jestem zdenerwowana, a boję się
pomyśleć co będzie jutro….
Część jest do niczego... zdaję sobie z tego sprawę :( niestety kompletnie mi nie wyszła :( no i krótka :(
Kolejna w przyszłym tygodniu...
Zróbcie mi prezent na jutrzejsze urodzinki i błagam skomentujcie część... napiszcie tylko czy chociaż wam się podobała... czy też może nie... cokolwiek :)
Pozdrawiam i do następnej ;)
Mrs.Horan
Nie jest do niczego! Mi się podoba. Czekam... :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te opowiadanie <3 niech oni niedługo będą razem, a na imprezie mam nadzieje, że się będzie działo haha :) @loovvveeee1D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się strasznie ♥ czekam na nastepna częśc :* hahaahha jesteśmy siski ja mam 13 dni po tb urodziny ♡♥♡ -Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńCzęść idealna nic dodać nic ująć :P
OdpowiedzUsuńnie moge się już doczekać kolejnej :3
Życzę weny i pozdrawiam
Jessica xx
Ps. Wszystkiego najlepszego <3
część jest super :) coś czuje, że ta impreza nie będzie taka zwykła :)
OdpowiedzUsuńjuż czekam na następna :)
aaa i wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego najlepszego!! :) buziak :)
Sto lat, sto lat!!! ����
OdpowiedzUsuńSuper cześć, nie gadaj głupot i pisz więcej takich super części i przede wszystkim, nie łam się, twoje opowiadania są super ����
PRZECZYTAŁAM :3 UWIELBIAM :3 <3 KOCHAM ! <3 ZAYN IMPREZOWICZ TAK BARDZO (y) JA TAKA Z CAPS LOCKIEM :3 Kocham to <3 Zayn ... :3 Awwww! Jejku... boję się, że szef jej coś wygada, że Zayn był i nici z imprezy :c Albo spyta co tam u Zayna... ;ooo CZEKAM NA NEXT :)
OdpowiedzUsuń