niedziela, 30 listopada 2014

Happily cz.19 "Mogę się jeszcze zdrzemnąć?"



-Dobranoc- mówi i mruga do mnie, po czym wraca do samochodu. Stoję na chodniku i patrzę jak ich samochód znika z mojego pola widzenia. Moja szansa, na wspólny weekend właśnie się skończyła..
                                                                   **** 
Kiedy wchodzę do domu, od razu spotykam się ze zdziwionym spojrzeniem mamy.
-Co się stało?- pyta, odkładając czyste talerze
-Nic. Zmiana planów- powiedziałam i wbiegłam po schodach, zapobiegając jej dalszym pytaniom. Jak tylko znalazłam się w pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam torbę na podłogę. Zayn był zły. Wszystko popsułam, a to dla tego, że stchórzyłam. Nie chciałam pojechać, bo się bałam. Nie chciałam być tam zbędna. Osoba dodatkowa, tylko plącząca się pod nogami. Nie jestem tam do niczego potrzebna. Westchnęłam, po czym położyłam się na łóżku i naciągnęłam na siebie koc. Chcę po prostu zasnąć, nie ważne, że jest wcześnie. Po krótkiej chwili, zasypiam w swoich ubraniach, a jedyną osobą jaka mi się śni, jest Zayn.
-Córciu wstawaj- czuję dłoń na moim ramieniu, więc przewracam się na plecy
-Co?- pytam, nie otwierając oczu
-Wstawaj. Jest już późno. Dochodzi 10:45- informuje mnie i zabiera włosy z mojej twarzy
-Dobrze, już wstaję- mruczę, a ona wzdycha
-Nie powiesz mi co stało się wczoraj?- pyta
-Nie mamo.-szepcze i wstaję z łóżka. Muszę wziąć prysznic i doprowadzić się do porządku.
-Dobrze… kanapki stoją na blacie w kuchni. Wychodzę na pogaduszki do Nancy.- wyjaśnia
-Ok. ja też będę wychodzić za jakąś godzinę- informuję ją i wyciągam czyste ubrania z szafy, po czym rzucam je na łóżko i zmierzam do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Mam zamiar zaraz pojechać do Zayna. Źle czuję się z tym, że jest na mnie zły. Po krótkim prysznicu myję zęby i suszę włosy, po czym wracam do sypialni. Ubieram przygotowane rzeczy i schodzę na dół. Mamy już nie ma, więc spokojnie przechodzę do kuchni. Znajduję kanapki i zjadam dwie, po czym zmierzam do wyjścia. Nie wiem jeszcze co mu powiem. Nie wiem nawet czy będzie w domu. Ale muszę spróbować. Kiedy przemierzam ulicę w stronę jego domu staram się przekonać, że jest mi obojętny. Jednak dociera do mnie, że nie jest dla mnie tylko przyjacielem…
Kiedy docieram pod drzwi jego domu, biorę głęboki oddech zanim pukam. Robię to trzy razy, jednak drzwi nadal pozostają zamknięte, więc zaczynam dzwonić. Nie mija zbyt długo czasu, kiedy słyszę kroki po drugiej stronie i drewniana powłoka się otwiera. Staje przede mną Zayn. bez koszulki, z rozczochranymi włosami i przymkniętymi oczami. Ziewa zanim się odzywa
-Lily… co tu robisz?- pyta, opierając się o framugę drzwi
-Ja… chciałam porozmawiać.- zaczynam
-Mogę wejść, jest zimno?- pytam, a on przewraca oczami, ale odsuwa się i wpuszcza mnie do środka
-Wróciłem o 2 w nocy. I uwierz mi… rozmowa jest ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę- mruczy i kładzie się na kanapie, przykrywając kocem. Najwyraźniej tutaj spędził resztę nocy
-Chciałam przeprosić, za wczoraj- siadam na fotelu, a on nawet nie otwiera oczu, nie mówi nic
-Stchórzyłam… nie chciałam być zbędna- wyjaśniam i widzę jak powoli otwiera oczy. Jednak dalej milczy
-Zayn..
-Skoro cię zapraszałem, chyba miałem zamiar się tobą zająć, co? Myślisz, że wziąłbym cię tam, zostawił i poszedł do kolegów, tak?- mówi, a jego głos wciąż jest ochrypły
-Nie wiem. Zachowałam się jak idiotka.. przepraszam- wzdycham, a on w końcu na mnie spogląda
-Wciąż mamy jeszcze dzisiaj, nie?- pyta i w końcu się uśmiecha
-Jesteś zmęczony- stwierdzam
-Chodź tu- przesuwa się i robi nieco więcej miejsca, po czym podnosi koc
-Chodź- powtarza, więc niepewnie przechodzę na kanapę. Kładę się obok niego, a on przysuwa mnie do siebie i przykrywa kocem.
-Mogę się jeszcze zdrzemnąć?- szepcze mi do ucha
-Jasne- uśmiecham się, a on przysuwa się jeszcze bliżej i kładzie głowę tuż przy mojej szyi. Leżę cicho i staram się nie ruszać, żeby mógł zasnąć
-Nie musisz być taka sztywna- mówi i cicho się śmieje
-Jak wasz występ?- pytam
-Świetnie. Jak zawsze.- mówi cicho
-Pewne Niall i Louis wzięli mnie za idiotkę- stwierdzam
-Nie. Wręcz przeciwnie. Liam i Harry żałowali, że cię nie poznali- mówi, a ja przewracam się na plecy. Nie jest mi wygodnie i muszę uważać, żeby nie spaść. Spoglądam na niego. Wciąż ma zamknięte oczy, ale uśmiecha się .
-Jutro wracam do pracy- wzdycham, a on uchyla oczy
-Tak. Jestem pewny, że szef ochłonął. Nie masz się czym martwić.
-Myślałam, że nie będziesz chciał nawet ze mną rozmawiać- przyznaję
-Nie miałem na to ochoty.- mówi szczerze
-Byłeś zły, kiedy zmieniłam zdanie?- pytam, chodź znam odpowiedź
-Ta.. wciąż trochę jestem, ale nie przejmuj się. Przejdzie mi- uśmiecha się
-Cieszę się, że mi otworzyłeś- uśmiecham się
-Ja też- wzdycha 
~Zayn~~
Wkurzyło mnie to, że Lily wczoraj się wycofała. Byłem na nią wściekły, a tym bardziej, kiedy zobaczyłem ją rano przed moimi drzwiami. Chciałem się tylko, do cholery wyspać. Nic więcej. Jednak, kiedy pozwoliłem jej wejść, a ona zaczęła przepraszać.. nie jestem w stanie się na nią gniewać. Nie umiem nie zareagować, kiedy coś do mnie mówi. Teraz jest tutaj. Leży zemną, a ja mogę ją przytulić. Tak jak myślałem, będzie się przejmować i bać jutrzejszego dnia. Powrotu do firmy, i rozmowy z szefem. Nie ma pojęcia, że wszystko jest już załatwione. Nie ma najmniejszego powodu do obaw.
-Sama nie wiem, co myśleć o szefie- wzdycha i wtula głowę w moją klatkę piersiową. Jednak, kiedy orientuje się co robi, powraca do poprzedniej pozycji
-Przepraszam- szepcze
-Nie masz za co. To było miłe.- uśmiecham się i ponownie zamykam oczy. Naprawdę padam na twarz. Chcę spać. Marzę o tym. Kilka godzin snu, nic mi nie dało. Czuję się jakbym nie zmrużył oka od kilku dni. Prawie zasypiam, kiedy czuję kolejny mały ruch. Lily ponownie się poprawia i przytula do mnie. Chwyta moją dłoń i oplata nią siebie. Robi to tak delikatnie, aby mnie nie obudzić, jednak jej próby są na nic. Leżymy w ciszy kolejne kilka minut i naprawdę nie wiem, kiedy odpływam.
Budzi mnie cichy szmer. Czekam chwilę i przypominam sobie, że nie byłem w domu sam. Kiedy wyciągam rękę, nie czuję jej ciała obok siebie, więc otwieram oczy. Nie widzę Lily i zaczynam myśleć, że sobie poszła
-Lily?- pytam cicho, ale nie słyszę żadnej odpowiedzi. Spoglądam na zegarek i orientuję się, że jest już 15:12, co oznacza, że przespałem prawie cały dzień.
-O… już nie śpisz.- słyszę i oglądam się za siebie. Lily stoi w progu i szeroko się do mnie uśmiecha
-Mogłaś mnie obudzić. Przespałem cały dzień, a ty musiałaś się nudzić- mówię cicho
-Nie.. poleżałam z tobą, potem wyszłam na spacer i wróciłam tutaj z powrotem.-wyjaśnia
-Oh.. rozumiem- ziewam i wstaję zbierając koc i kładąc go przy końcu kanapy
-Koniec spania?- pyta
-Tak. Myślę, że wystarczająco odespałem- śmieję się, a na jej twarzy pojawia się jeszcze szerszy uśmiech
-Teraz chcę coś zjeść. – staję przed nią, a ona wciąż intensywnie się we mnie wpatruje
-Muszę wziąć prysznic i możemy wyjść na miasto.- proponuję, a ona kiwa głową na zgodę.
~~Lily~~
Kiedy Zayn znika na piętrze, żeby wziąć prysznic ja kolejny już dzisiaj raz rozglądam się po salonie. Dostrzegam kilka statuetek, wiec podchodzę do półki i zaczynam je oglądać. Stoi tu również zdjęcie chłopaków, jego mamy, taty. Jego siostry są naprawdę ładne i biorę ramkę w rękę, aby przyjrzeć im się dokładniej. Są tak podobni do siebie. Karnacja, ciemne włosy, śliczne oczy…
-Lily?- słyszę za sobą, więc natychmiast się odsuwam  i przez przypadek upuszczam ramkę na podłogę. Niestety szkiełko się zbiło, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię.
-O mój boże… Zayn przepraszam- mówię od razu i kucam, żeby pozbierać kawałki szkła
-Nic się nie stało.- zaczyna i podchodzi bliżej
-Naprawdę. Nie chciałam. Przestraszyłeś mnie, chciałam tylko zobaczyć. To twoje siostry?- pytam, podnosząc kolejne odłamki
-Uspokój się, to tylko ramka.- chwyta moje nadgarstki i sprawia, że na niego spoglądam
-Nic się nie stało- zapewnia mnie
-Nie powinnam tego ruszać- przyznaję, a on kręci głową. Kiedy mnie puszcza, zbieram kolejny kawałek szkła, który tym razem wbija mi się w palec
-Uh… jak z dzieckiem. Zostaw to. Ja posprzątam.- podnosi mnie z podłogi i prowadzi do kuchni. Wkłada mój palec pod kran i odkręca zimną wodę. Zagryzam wargę i przyglądam się mu, kiedy wyjmuje apteczkę. Wyciąga plaster i ponownie podchodzi do mnie. Ma na sobie tylko czarną parę dżinsów, a koszulka wisi luźno na jego ramieniu
-Gotowe- przykleja plaster i uśmiecha się do mnie. Wraca do salonu i sam wszystko sprząta, kładąc na półkę zdjęcie tych dziewczyn, a resztę wyrzuca do kosza. Zakłada koszulkę i oznajmia, że jest gotowy.
- Możemy iść- uśmiecha się i razem podążamy w stronę drzwi
-Więc to były twoje siostry?- pytam ponownie, kiedy przechodzimy przez park
-Tak.-
-Są śliczne- mówię szczerze, a on na mnie spogląda
-Są nieznośne.- śmieje się
-Może. Ale jesteście tak do siebie podobni… to niesamowite- wzdycham
-Kupimy nową ramkę- przypomina mi
-Ok.. naprawdę prze..
-Jeśli masz zamiar, kolejny raz mnie przepraszać, lepiej nic nie mów. Nie musisz- chichocze
-Zdecydowanie za dużo mnie przepraszasz- mówi  
-Co chcesz zjeść?- pyta
-Nie wiem.. a ty?
-Hamburgera.- stwierdza, a ja unoszę brwi
-Serio?
-Tak. Dawno ich nie jadłem- wzrusza ramionami, a resztę drogi przechodzimy w ciszy. Jak dotąd Zayn został rozpoznany raz. Fanka wzięła od niego autograf i na tym się skończyło. Kiedy zamówiliśmy już swoje hamburgery i colę usiedliśmy przy jednym ze stolików.
-Więc? Denerwujesz się jutrem- zaczyna
-Tak. Boję się konfrontacji z szefem- mówię szczerze
-Wiesz.. myślę, że już jest ok.- uśmiecha się
-Skąd wiesz?- pytam, opierając się na ręce
-Mam przeczucie- mruga do mnie i dostajemy swoje zamówienia.
Jemy co jakiś czas spoglądając na siebie, a Zayn śmieje się ze mnie, kiedy brudzę się na twarzy.
-Lily- słyszę za sobą, więc odwracam się w tamtym kierunku
-Cześć!- za mną stoi Lucy z Andrew. W dłoni trzymają hot dogi i kawę w plastikowych kubeczkach
-Lucy. Co tutaj robisz?- pytam, a ona zaczyna się śmiać
-Jem- unosi jedzenie
-Możemy się dosiąść?- pyta Andrew, a ja nie wiem co mam powiedzieć
-Um… jasne- spoglądam na Zayna, a on tylko wzrusza ramionami
-Przedstawisz nas sobie?- pyta Andrew
-Oh.. tak. Zayn to są moi przyjaciele. Lucy i Andrew. Opowiadałam ci o nich. Lucy to jest Zayn.- mówię i czuję się niezręcznie, kiedy przyjaciel mierzy mulata wzrokiem
-Oh,.. to ty jesteś tym sławnym Zaynem- stwierdza, siadając na jednym z wolnych krzeseł
-Lily wiele mówiła- zaczyna, a ja kopię go pod stołem, więc spogląda na mnie
-Serio? –pyta mnie, a ja wywracam oczami
-Andrew jest lekko… stuknięty. Nie zwracaj na niego uwagi.- mówię do Zayna, a przyjaciel udaje, że jest oburzony. Koniec końców Zayn zaczyna prowadzić z nim rozmowę. O dziwo wydaje mi się, że nieźle się dogadują, rozmawiając o jakieś drużynie piłkarskiej… czy coś.
-Jest serio ładny- Lucy szepcze mi do ucha
-Ta wiem- mruczę
-Jeśli wypuścisz go z rąk to cię zatłukę. Chcę być druhną na twoim ślubie- chichocze mi do ucha, a ja chcę się zapaść pod ziemię. Dziękuję bogu, kiedy decydujemy się wyjść na zewnątrz
-Myślę, że powinniście do nas wpaść.- mówi Andrew
-Co?- pytam
-No ty, Zayn, zaprosimy też Sam i moich kolegów. Zayn możesz wziąć swoich przyjaciół z zespołu. Będzie niezła zabawa- śmieje się, a ja nie wiem co powiedzieć, kiedy Zayn przytakuje
-Co ty na to?- pyta mnie
-Um.. a chcesz?- pytam
-Myślę, że chłopaki się zgodzą. Jednak nie wcześniej jak w przyszły piątek- wzrusza ramionami
-W porządku. My też mamy pracę- odzywa się Lucy
-Więc okej. Ale możemy przenieść to do mojego domu- proponuje mulat, a Andrew wydaje się być zainteresowany

-Jasne. W sumie może być- para się zgadza, a mi nie pozostaje nic innego, jak przytaknąć. Wpakowałam się w imprezę z moimi przyjaciółmi u Zayna. Nie wiem co z tego wyniknie, ale wiem, że Andrew ma dość długi język, kiedy się napije. Jeśli wspomni Zaynowi coś, co o nim mówiłam, zatłukę go. Prycham, a po chwili się żegnamy. Para idzie do domu, a my wracamy do Zayna, po drodze wchodząc do jednego ze sklepów.
-Co myślisz o tej?- pytam, wskazując na średniej wielkości ramkę
-Może być.- wzrusza ramionami, na co wywracam oczami i razem udajemy się do kasy. Wiem, że ja powinnam za to zapłacić, ale Zayn nawet nie chce tego słuchać kiedy kładzie banknot na ladę. 
-Twoi przyjaciele...są ok.- mówi chłopak
-Tak. Najlepsi przyjaciele, odkąd pamiętam- mówię mu i siadam na jego kanapie 
-Jesteś zła, że umówiliśmy się na piątek? Andrew wydaje się w porządku-  
-Nie, nie jestem zła. Tylko trochę zaskoczona.- przyznaje 
-Czemu?
-Nie wiem. Nie spodziewałam się, że go polubisz... chyba- wyjaśniam 
-Serio? 
-Ta.. Andrew ma swój urok, ale czasami jest nieznośny- śmieję się, a Zayn wzrusza ramionami
-Wiesz chyba będę wracać do domu. Muszę przygotować się na jutro- odzywam się w końcu
-W porządku. Daj znać jak poszło w pracy.- uśmiecha się i odprowadza mnie do wyjścia.
-Ok. trzymaj kciuki, żeby mnie nie zwolnił- wzdycham i całuję go w policzek
-Do zobaczenia... nie wiem kiedy, uda nam się spotkać- uśmiecha się i otwiera mi drzwi. 
-W porządku. Rozumiem.- uśmiecham się i macham mu, wychodząc przez bramę. Wracam do domu, wciąż myśląc o pracy. Już jestem zdenerwowana, a boję się pomyśleć co będzie jutro…. 






Część jest do niczego... zdaję sobie z tego sprawę :( niestety kompletnie mi nie wyszła :( no i krótka :(
Kolejna w przyszłym tygodniu... 
Zróbcie mi prezent na jutrzejsze urodzinki i błagam skomentujcie część... napiszcie tylko czy chociaż wam się podobała... czy też może nie... cokolwiek :) 
Pozdrawiam i do następnej ;) 
Mrs.Horan

7 komentarzy:

  1. Nie jest do niczego! Mi się podoba. Czekam... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam te opowiadanie <3 niech oni niedługo będą razem, a na imprezie mam nadzieje, że się będzie działo haha :) @loovvveeee1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się strasznie ♥ czekam na nastepna częśc :* hahaahha jesteśmy siski ja mam 13 dni po tb urodziny ♡♥♡ -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  4. Część idealna nic dodać nic ująć :P
    nie moge się już doczekać kolejnej :3
    Życzę weny i pozdrawiam
    Jessica xx

    Ps. Wszystkiego najlepszego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. część jest super :) coś czuje, że ta impreza nie będzie taka zwykła :)
    już czekam na następna :)
    aaa i wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego najlepszego!! :) buziak :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto lat, sto lat!!! ����
    Super cześć, nie gadaj głupot i pisz więcej takich super części i przede wszystkim, nie łam się, twoje opowiadania są super ����

    OdpowiedzUsuń
  7. PRZECZYTAŁAM :3 UWIELBIAM :3 <3 KOCHAM ! <3 ZAYN IMPREZOWICZ TAK BARDZO (y) JA TAKA Z CAPS LOCKIEM :3 Kocham to <3 Zayn ... :3 Awwww! Jejku... boję się, że szef jej coś wygada, że Zayn był i nici z imprezy :c Albo spyta co tam u Zayna... ;ooo CZEKAM NA NEXT :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy