niedziela, 11 stycznia 2015

Happily cz.26 "Kocham ją… nie kocham"



Bez zastanowienia zaplatam dłonie na jego karku i przybliżam się do niego. Widzę szok na jego twarzy, jednak nie zważam na to i składam na jego ustach pocałunek. Wykorzystuję jedyny moment, zanim mnie odepchnie…
                                                         ****
Jestem nieco spięta. Czuję się niesamowicie, móc znowu czuć jego usta na swoich, jednak obawiam się też jego reakcji. Nie wiem co zrobi, do momentu aż nie kładzie dłoni na moich plecach. Uśmiecham się przez pocałunek i nieco go pogłębiam, na co Zayn przystaje i lekko przygryza moją wargę. W tej chwili jestem szczęśliwa. Czuję się jak dziecko, które dostaje ulubioną rzecz od rodziców. Skupiam się na jego ciepłych i miękkich ustach oraz dłoniach podążających wzdłuż moich pleców, zapominając o całym bożym świecie. Nic nie liczy się tak bardzo jak to. Wzdycham, kiedy w końcu go przerywamy. Przygryzam wargę i pozwalam sobie się o niego oprzeć. Kolejny raz nabieram powietrza do płuc i zamykam oczy. Jest mi dobrze tu gdzie jestem. I jeśli Zayn by mnie tylko poprosił.. jestem zdolna odwołać spotkanie z Harrym. Byleby tylko spędzić czas z nim.
-Dlaczego to zrobiłaś?- pyta cicho, a jego usta lekko dotykają mojego czoła, kiedy mówi
-Bo ty byś tego nie zrobił- odpowiadam i unoszę wzrok, żeby spojrzeć mu w oczy
-Tak postanowiłem- wpatruje się we mnie i poprawia kosmyk moich włosów
-To dlaczego to odwzajemniłeś?- pytam
-Bo ty tego chciałaś.- odpowiada
-Błąd. Ty też tego chciałeś. Przyznaj to w końcu Zayn. –wyrzucam mu, a on marszczy brwi
-Łamię swoje zasady, bo uwielbiam to uczucie- mówi w końcu
-Czasami naprawdę cię nie rozumiem. –kręcę głową i odsuwam się od niego.
-Robię to, bo uwielbiam mieć cię blisko- dodaje, a ja natychmiast na niego spoglądam
-Co?- unoszę brwi, a on przygryza wargę
-Słyszałaś. –uśmiecha się, ale kiedy chcę ponownie podejść mówi
-Powinnaś się już zbierać. Harry czeka.- kończy i wychodzi z łazienki. Co to miało do cholery być? O co mu chodzi? Przed chwilką…
Otwieram usta ze zdziwienia i po prostu stoję po środku łazienki, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze.
~~Zayn~~
Ugh.. ta dziewczyna zmusza mnie do powiedzenia wielu rzeczy.. jeszcze chwilka, a gotów byłbym powiedzieć wszystko.. jednak w porę przypomniałem sobie gdzie się wybiera, wychodząc ode mnie. Mówiłem Harremu przed imprezą, żeby z nią nie pogrywał. Żeby zostawił ją w spokoju, bo jest dla mnie cholernie ważna, ale nie… oczywiście, że Styles nie zrozumiał i jak tylko zacząłem pić, zaprosił ją na randkę. Zakładam na siebie pierwszą lepszą bluzę i schodzę do salonu, od razu przechodząc na taras. Zapowiada się ładny dzień, jednak nie jest tak ciepło jak bym chciał. Wyciągam paczkę papierosów i odpalam jednego, czekając aż Lily zejdzie na dół.
Nie muszę długo czekać. Wychodzi, kiedy akurat kończę papierosa. Dziewczyna rozgląda się po salonie, szukając mnie, więc gaszę niedopałek i wchodzę do środka
-Oh.. jesteś- wzdycha
-Tak. Musiałem zapalić- odpowiadam i zamykam za sobą szklane drzwi.
-Będę szła.- informuję mnie, ale ani drgnie. Wciąż stoi przy kanapie i intensywnie się we mnie wpatruje.
-W porządku- mówię, jednak na to też nie reaguje
-Daj znać kiedy przestaniesz zachowywać się jak idiota. No i kiedy będziesz w stanie porozmawiać o nas Zayn. Wiesz, że coś jest z nami nie tak. Wiesz jak jest, jednak do cholery nie chcesz, o tym rozmawiać.. dlaczego? Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi wszystkiego?!- pyta i kręci głową
-Do zobaczenia- podchodzi do mnie i składa delikatny pocałunek na moim policzku, przyciągając mnie do siebie za szyję. Spogląda mi w oczy, po czym się odsuwa i wychodzi. Wychodzi przygotować się na spotkanie z Harrym, a ja zostaję tutaj sam. Mam mętlik w głowie. Jest coś co zrobiła, ze mną ta dziewczyna. Bronię się przed tym jak mogę, jednak wiem, że im częściej ją widuję, tym bardziej się pogrążam. Chcę ją widywać, całować, przytulać, a nawet przy niej zasypiać i to do cholery nie jest normalne. Żadne z tych głupich rzeczy, nie jest normalne…
~~Lily~~
Kończę się szykować, kiedy mój telefon dzwoni. Przyłapuję się na myśli, że to Zayn jednak wzdycham, kiedy zauważam imię Harrego.
-Tak?- pytam
-Cześć.. słuchaj jest problem- mówi i odchrząkuje
-Jaki? Coś się stało?- pytam, od razu myśląc o Zaynie.. coś mu jest?
-Niee.- śmieje się i dodaje
-Tylko.. po prostu nie wiem, gdzie mam po ciebie przyjechać- informuje mnie i kamień spada mi z serca
-Oh.. możemy spotkać się obok kina- proponuję
-Nie ma mowy. Przyjadę. Tylko powiedz mi gdzie? Jestem w pobliżu domu Zayna. To gdzieś daleko?- pyta, więc podaję mu dokładny adres, po czym rozmawiamy przez telefon do jego przyjazdu. Zabieram swój płaszcz i czekam na niego przy schodach
-Jestem- informuje
-Widzę- uśmiecham się i podchodzę do samochodu, kiedy wysiada i oboje się rozłączamy
-Ślicznie wyglądasz- mówi z uśmiechem
-Dzięki. Ty też niczego sobie- odwzajemniam uśmiech i całuję jego policzek na powitanie

-Wsiadaj- otwiera mi drzwi i je za mną zatrzaskuje, po czym zajmuje miejsce kierowcy i wyjeżdża na ulicę
-Wczoraj byłem nieco.. zakręcony. I nawet nie zapytałem gdzie się spotkamy. Sory- śmieje się, więc szturcham go w ramię
-Daj spokój- chichoczę
-Wiec wczoraj wróciłaś bezpiecznie do domu?- pyta, a ja kiwam głową
-Taa.. było kilka komplikacji, ale tak. Dotarłam do domu.- odpowiadam, a on marszczy brwi
-Jakie komplikacje?- pyta
-Wróciłam i prawie od razu wyszłam ponownie. Pokłóciłam się z matką- informuję go i mam nadzieję, że skończy ten temat
-Oh.. aż tak źle?- pyta, a ja kiwam głową
-Jesteś dorosła. Jest zła, że wracasz późno?- docieka
-Nie, nie o to poszło- nie chcę wspominać, że to ma coś wspólnego z Zaynem. Wtedy będę musiała powiedzieć, że się w nim zakochałam. Harry zatrzymuje się na czerwonym świetle i spogląda na mnie
-Więc… wyspałaś się w ogóle?- pyta 
-Tak. Jest ok.- kiwam głową, a on po chwili rusza. Resztę drogi przemierzamy w ciszy i cieszy mnie to. Nie to, że nie lubię z nim rozmawiać. Lubię i to bardzo. Ale nie chcę rozmawiać o Zaynie. Ten wieczór chcę, po prostu spędzić w spokoju i zapomnieć, chodź na chwilkę. Odpinam pasy, kiedy znajdujemy się na miejscu, a Harry oczywiście otwiera mi drzwi. Razem podążam do wejścia, a ja pozwalam chłopakowi wybrać film. Cieszę się, kiedy dostrzegam, że zaczyna się za 10 minut i kończy o 21:45. Chcę już wracać do domu. Wiem, że Harry się stara, żeby to spotkanie się udało. Widzę jak stara się mnie rozśmieszyć i tak dalej.. ale po prostu kino, to był zły pomysł.
-Lily- szturcha mnie, kiedy stoimy w kolejce po popcorn. Spoglądam na ekspedientkę i szybko kupujemy swoje przekąski, po czym udajemy się do wejścia, żeby tam poczekać.
-Więc.. powiedz mi co się dzieje? Jesteś nieobecna i .. smutna- zauważa
-Nic. Po prostu z kimś się pokłóciłam. O ile można to tak nazwać. Nie chciałam, ale tak wyszło. Nie moja wina, że ten ktoś, to straszny dupek.- mówię, machając dłonią, w której trzymam napój.
-Czekaj, czekaj.. mowa o Zaynie… racja?- pyta, unosząc brwi
-Um.. tak.. tak jakby- mamroczę, a on lekko się uśmiecha
-Znam go, już taki jest. Ale to naprawdę świetny przyjaciel. Myślę, że jego złość, po waszej wczorajszej kłótni, szybko mu minie- odpowiada och.. czekaj, co?
-No.. pokłóciliście się wczoraj, nie? Zanim wyszłaś z imprezy- pyta, widząc moją zdezorientowana minę
-Nie. Chodzi mi o dzisiejszą kłótnię. –wzdycham, a on kiwa głową
-Więc, o co poszło?- pyta, a ja spuszczam głowę. Naprawdę nie chcę z nim o tym rozmawiać. Wzdycham z ulgą, kiedy zaczynają wpuszczać na salę, gdzie będzie nasz film, więc zostawiamy ten temat i podążamy do wejścia, a potem zajmujemy swoje miejsca. Przez cały film, nie odrywam wzroku od ekranu. Nie dlatego, że tak mnie ciekawi.. chociaż w sumie nie jest zły. Ale dlatego, że wiem, iż Harry co jakiś czas na mnie spogląda. Unikam jego wzroku jak mogę…
-Więc jak? –pyta, kiedy wychodzimy z sali kinowej
-Oh.. jesteś świetny, w wybieraniu filmów- śmieję się, a on przytakuje. Jestem trochę zażenowana, kiedy kilka fanek go dostrzega i podchodzą, żeby porozmawiać i tak dalej. Nie byłoby tak źle, gdyby nie patrzyły na mnie tak podejrzanie. Jakby ze złością. Wzdycham z ulgą, kiedy Harry się z nimi żegna i ciągnie mnie za sobą w stronę wyjścia.
-Więc? Chcesz iść gdzieś teraz?- pyta, wsiadając do samochodu
-Wiesz co… w sumie to chyba nie mogę. Jutro mam pracę. Muszę być przygotowana, bo już raz zawaliłam. Nie chcę zrobić tego drugi raz- mówię szczerze
-W porządku. Więc odwiozę cię do domu- uśmiecha się i rusza
-Dziękuję
-Więc co jest między tobą, a Zaynem. Tylko szczerze- mówi, uderzając palcem o kierownicę, w rytm lecącej w tle muzyce
-Nie wiem- przyznaje szczerze, a on jest trochę zdziwiony
-Jesteście w związku?- pyta
-To skomplikowane. Nie rozmawiajmy o tym. Jesteś strasznie dociekliwy-  mówię z uśmiechem, a on przytakuje i zaczyna się śmiać. Spoglądam na niego, kiedy zatrzymuje się przed moim domem.
-Do zobaczenia- uśmiecha się, kiedy otwieram drzwi
-Dobranoc. Dzięki za podwiezienie i w ogóle. Było świetnie.- mówię
-Miłej pracy, jutro- śmieje się, więc macham mu i zamykam drzwi. Czekam aż odjedzie i wchodzę do domu. Unikam mojej matki jak mogę, więc wkurzam się, kiedy wychodzi z salonu, aby sprawdzić kto to.
-Świetnie, że jesteś.- mówi z uśmiechem
-Spokojnie. Nie musisz informować Zayna o moim zniknięciu- mówię i ją mijam
-Lily martwiłam się!- krzyczy
-Świetnie!- odkrzykuję i zatrzaskuję za sobą drzwi pokoju. Cieszyło mnie to, że kiedy wróciłam od Zayna, mojej mamy nie było. Nie musiałam z nią rozmawiać, jednak teraz wróciła już z pracy.. Ugh.. mam dość. Wyjmuję telefon i dostrzegam, że jest wyłączony. O nie.. a co jeśli Zayn jednak zadzwonił? Napisał? Cokolwiek, a ja nie odebrałam, bo głupi telefon był wyłączony? Szybko znajduję ładowarkę i podłączam ją do prądu. Czekam niecierpliwie aż się włączy i wzdycham, kiedy nie dostrzegam żadnych nowych połączeń. Kompletnie nic.

Kolejnego dnia budzi mnie dźwięk mojego znienawidzonego budzika. Szybko go wyłączam i wstaję, podążając do łazienki. Szybka poranna toaleta i powrót do pokoju, aby wybrać sobie ubrania do pracy. Zakładam białą koszulę i czarną spódniczkę, po czym wyjmuję śliczną parę szpilek. Zakładam je na nogi i schodzę do kuchni, aby zjeść szybkie śniadanie.
-Zrobiłam naleśniki- mówi mama i podaje mi talerz. Dziękuję jej skinieniem głowy i szybko zjadam posiłek. Wkładam talerz do zmywarki i dopijam swój sok
-Wychodzę do pracy. Do zobaczenia później- mówię udając się do wyjścia. Zamawiam taksówkę, a ta zawozi mnie do firmy. Nie ukrywam zadowolenia, kiedy unikamy wszystkich porannych korków. Wyjmuję telefon, kiedy czuję lekkie wibrowanie. Uśmiecham się, kiedy dostrzegam wiadomość od Harrego „Dziękuję za wczoraj. Świetnie się bawiłem. Koniecznie musimy to kiedyś powtórzyć” odpowiadam mu szybko, po czym płacę taksówkarzowi i wysiadam przed firmą. Kiedy znajduję się na odpowiednim piętrze, od razu dostrzegam Beth.
-Cześć- uśmiecham się do niej
-Hej kochana. Szef kazał ci od razu przyjść, jak tylko przyjedziesz do pracy- informuje mnie
-Coś się stało?- pytam
-Nie mam pojęcia- wzrusza ramionami, na co kiwam głową i pukam do drzwi, jego gabinetu. Jestem trochę przestraszona. A co jeśli znowu zrobiłam coś nie tak?
-Dzień dobry, wejdź- mówi uśmiechnięty, kiedy otwieram drzwi, więc zamykam je za sobą i siadam na fotel
-Lily chciałem, żebyś przyszła tutaj, od razu ponieważ mam świetną informację. Klient w Sydney. Chce przyspieszyć prace nad budową swojej nowej posiadłości. Musimy się z nim spotkać.- informuje mnie, więc od razu wyciągam swój notatnik
-Oczywiście. Kiedy?- pytam, spoglądając na niego
-Jutro. Więc chcę, żebyś się dzisiaj spakowała i jeszcze dziś wieczorem, wyjeżdżamy do Sydney. –wyjaśnia
-Dzisiaj? –pytam zaskoczona. Tylko nie to…
-Oczywiście, coś nie tak?- pyta
-Nie.. jestem tylko trochę zaskoczona.- jąkam się
-Posłuchaj to ważny klient. Więc wszystkich tych, których mieliśmy umówionych na najbliższe 3 dni przełóż na przyszły tydzień. Podczas pobytu w Sydney zajrzymy również do siedziby mojej firmy w tym mieście. Jesteś mi tam potrzebna, dlatego jedziesz ze mną- informuje mnie, więc wszystko zapisuje.
-Oczywiście.- kiwam głowa, a on klaszcze w ręce
-W takim razie, zajmuj się klientami i poprzekładaj te spotkania, a potem jedź do domu i spakuj kilka rzeczy. Lot mamy o 14:20. Na lotnisku musisz być o 13:00. Spotkamy się tam.- informuje mnie, wiec to również sobie zapisuje
-A bilety? –pytam
-Lecimy moim prywatnym samolotem- wyjaśnia, więc kiwam głową i wstaję. Wychodzę z gabinetu, po czym mówię o tym Beth. Okazuje się, że sama załatwiała lot, jednak nie myślała, że po to mnie wzywa. Myślała, że już o tym wiem. Wypijam z nią szybką kawę, po czym podążam do swojego biura. Przekładam wszystkie spotkania tak jak poprosił mnie szef i szykuję się do wyjścia. Chciałabym opowiedzieć o wszystkim Zaynowi. Jestem podekscytowana tym wyjazdem. Nigdy nie byłam w Sydney. Jestem ciekawa jak tam jest. Żegnam się z Beth, po czym szybko wracam do domu, aby móc się spakować.
~~Zayn~~
Wracam do domu po spotkaniu z chłopakami. Kolejne, ciężkie spotkanie już za nami. Trwało o wiele dłużej, niż powinno i cieszę się, że mam je już za sobą. Chodź rozmowy w kółko krążyły wokół tras, teledysków, płyt i tak dalej, ja wciąż zastanawiałem się nad sobą.. i nad Lily. Nie odzywała się od wczoraj. Wiem, że była na tym spotkaniu. Harry mi o tym wspomniał. Był zadowolony z tak udanego wieczoru, jednak nie wnikał w szczegóły.. może do czegoś doszło? Nie wiem.. i nie jestem pewny, czy chcę wiedzieć. Siadam na kanapie i wyjmuje paczkę papierosów. Odpalam jednego i zaciągam się dymem, obracając opakowanie w dłoni. Ponownie je otwieram. Wypaliłem dzisiaj już ponad połowę. Wyliczam każdego, zastanawiając się nad jednym..
Kocham ją… nie kocham… kocham, nie kocham… wyliczanka trwa, dopóki nie docieram do ostatniego papierosa. Kocham ją..nie kocham… kocham… 

KOCHAM 


 tada... 
dobra to by było na tyle ;D dziękuję za wszystkie dobre komentarze.. wiele ona dla mnie znaczą ;D kocham was bardzo :* 

                                                   10 komentarzy= nowy rozdział 
Mrs.Horan  

15 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny *-* Zazdrość Zayn'a mnie rozwala hahahah to słodkie . Czekam na next ❤ - Wiktoria-@primasek1

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. KOOOCHAM TO !
    OMOMOMOMOMOOMMOMO i zeeen jesu wiedizałam normalnie do nastepnego weny ! @Zoolka123

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Dawaj next, wiedzialam że ją kocha! ������

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaa! Kocha ją! W końcu się przyznał!

    OdpowiedzUsuń
  6. o taaaaaaaaak, kocha ją! W końcu! Czemu mam złe przeczucia co do tego Sydney? Może to głupie, hahaha ;p Czekam na następny, buziaki trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super on Kocha ją <3, a ja to opowiadanie :D czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział. Tak trzymaj! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ❤❤❤
    @PrimEverdeen74

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam... czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdzial KOCHA JA tak .

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wreszcie zrozumiał ;)
    Trzymaj tak dalej ;)
    Czekam na nexta : *
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. WOOOOW! Wspaniałe! :))
    Dawaj next. ^·^

    OdpowiedzUsuń
  14. Niecierpliwie czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  15. w jedne dzień wszystko przeczytałam :) i mogłabym czytac dalej :)
    Tu jest niesamowicie *.* mam nadzieję że szybko sie cś pojawi nowedo :)
    Zapraszam: http://defend-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy