-Jest powód, dla którego wstałem tak wcześnie rano,
żeby się tutaj zjawić- mówi, po czym w końcu na mnie spogląda, przenosząc
dłonie na moje policzki. Spogląda mi w oczy i szybko się do mnie przysuwa,
złączając nasze usta w słodkim pocałunku…
*****
Kiedy w końcu przerywam ten słodki pocałunek, rozglądam
się niepewnie dookoła. Czy powinien mnie całować w tak publicznym miejscu??
-Co jest?- pyta
-Zaskoczyłeś mnie. Jesteśmy na lotnisku. Wśród
dużej ilości osób- tłumaczę, wpatrując się w niego niepewnie. I nagle orientuję
się, że tak naprawdę, jest to pierwszy raz, kiedy dość publicznie okazuje mi
jakieś uczucia. Co się dzieje?
Zanim się orientuję Zayn ciągnie mnie za rękę w
stronę wyjścia i podąża w stronę swojego samochodu. W milczeniu obserwuję jak
otwiera samochód i wrzuca moja torbę na tylne siedzenie.
-Gdzie cię zawieść?- pyta mrużąc oczy. Podrzuca w
ręce kluczyki i czeka na odpowiedź
-Um.. do domu- odpowiadam niepewnie. Chłopak
uśmiecha się i otwiera mi drzwi, wpuszczając mnie do środka. Spokojnie obserwuję
jako obchodzi samochód dookoła i zajmuje miejsce kierowcy. Spogląda na mnie
krótko i włącza się w ruch uliczny. Zerkam w jego stronę i przypominam sobie o
tym, że przecież mieliśmy porozmawiać. Chciał mi coś powiedzieć… ponownie na
niego spoglądam. Jego wzrok wbity jest w drogę przed nami. Jego dłonie
spoczywają spokojnie na kierownicy, więc korzystam z okazji i po prostu
wpatruję się w jego profil. Spogląda na mnie dopiero wtedy, kiedy zatrzymuje
się na światłach.
-Mieliśmy porozmawiać- mówię cicho, a jego wzrok
ponownie przenosi się na drogę
-Zayn- wyciągam rękę i dotykam jego ramienia,
jednak szybko orientuję się co robię i cofam dłoń
-Wiem.. wciąż chcę porozmawiać- mamrocze i skręca w
lewo. Atmosfera nagle z miłej, zmienia się w napiętą i niezręczną. Wpatruję się
w swoje palce i czekam aż sam w końcu się odezwie.
-Lotnisko to nie było odpowiednie miejsce na
rozmowę.- wyjaśnia, spoglądając na mnie. Zaskakuje mnie, kiedy ściąga rękę z
kierownicy i przykrywa nią moją dłoń.
-Mogę odwieźć cię do domu trochę później?- pyta,
więc spoglądam na niego i kiwam głową na zgodę. Co się ze mną dzieje? Jestem
nieco… nieśmiała. Nie wiem czego się spodziewać. Spoglądam na drogę, kiedy
zauważam ,że Zayn skręca na niewielki parking, tuż przed restauracją. Nigdy
tutaj nie byłam. Spoglądam na niego i marszczę brwi
-Tutaj uda nam się spokojnie porozmawiać. –wyjaśnia
i wysiada z samochodu. Otwiera drzwi przede mną i czeka aż wysiądę.
-Raczej nikt nam nie przeszkodzi. Rzadko spotykam
tutaj fanów. Dlatego uwielbiam to miejsce- tłumaczy. Zaskakuje mnie, kiedy
ściska moją dłoń i ciągnie w stronę wejścia. Kiedy tylko znajdujemy się w
środku, wzdycham głęboko rozglądając się dookoła. Jest tutaj bardzo przyjemnie.
Jest to raczej zwykła, skromna kawiarenka. Podążam cały czas za Zaynem i
uśmiecham się do niego, kiedy zatrzymuje się przy ostatnim stoliku, w samym
rogu. Zajmuję miejsce, a chłopak siada naprzeciwko mnie. Milczymy dopóki nie
podchodzi do nas kelnerka.
-Co podać?- pyta, wyciągając swój notesik.
-Poproszę czarną kawę… -mówi, a dziewczyna to
zapisuje
-Chcesz coś do jedzenia?- pyta mnie, a ja kiwam
głową. Jest ranek. Nie jadłam jeszcze śniadania, więc..
-W takim razie jeszcze latte, naleśniki dla pani i
omlet dla mnie.- dodaje, a dziewczyna kiwa głową i odchodzi.
-Skąd wiesz, że latte? –unoszę brwi
-Wiele razy to przy mnie piłaś- uśmiecha się
-Zayn.. –zaczynam ,ale mi przerywa
-Wiem. Chcesz wiedzieć, co było takie ważne.-
-Zayn powiedz mi-proszę, a on ciężko wzdycha.
-Powiedz mi o co chodziło?- nalegam
-Przez ostatnie dni miałem naprawdę wiele czasu,
żeby pomyśleć o wszystkim. O mnie..o tobie.. o tym co mi powiedziałaś…. ale
przede wszystkim, o tym że tęsknię. – zaczyna.
Kiwam głową na znak, że słucham, a on przeczesuje
włosy ręką i otwiera usta, jednak po chwili je zamyka. Ponownie podchodzi do
nas kelnerka i podaje nam nasze zamówienia. Cóż.. przez te kilka minut
straciłam apetyt.
-Nie zniosę tej niewiedzy Zayn. Wyduś to z siebie.
-Doszedłem do jednego wniosku. Chciałem ci to
powiedzieć przed wyjazdem, ale było już za późno. Byłaś na lotnisku.. zupełnie
poza moim zasięgiem-
-Jeśli nie chcesz mnie znać. Jeśli zdecydowałeś, że
najlepiej będzie jeśli..- mówię, jednak przerywam, kiedy jego dłoń przykrywa
moją. Wciągam powietrze i natychmiast milknę
-Nie mam na myśli nic takiego. Cholera nie masz
pojęcia jak ciężko mi poruszać ten temat. Chyba jednak byłoby prościej przez
telefon- mówi, a ostatnie zdanie mamrocze jakby do siebie.
-Szkoda, że pomyślałaś iż nie będę chciał cię
znać..- wzdycha, a ja zaciskam usta w wąską linię
-Wręcz przeciwnie- dodaje, a ja już kompletnie nic
nie rozumiem. Jestem zdezorientowana. Zayn zachowuje się zupełnie inaczej niż
zwykle. Boję się co chce mi powiedzieć. Mam ochotę zamknąć oczy i przeczekać to
wszystko, a kiedy ponownie je otworze będzie już po krzyku.
- Chodzi o to ,że… ja Lily..- spogląda na mnie
-Cholera kocham cię- mówi, a jego palce zaciskają
się na mojej dłoni. Dopiero teraz orientuje się, że wciąż trzymamy się za ręce.
Nie wierzę. Otwieram usta ze zdumienia i zupełnie nie mam pojęcia co zrobić.
Skakać z radości? Rzucić się na niego? Zacząć się śmiać, płakać? Spodziewałam
się wszystkiego… ale nie tego. Wpatruję się w niego z szeroko otwartymi oczami,
a on czeka.
-Powiedz coś Lily- wzdycha, a jego wzrok błądzi po mojej twarzy,
próbując coś wyczytać.
-Wiem, że to popieprzone. Sam siebie nie rozumiem. To wszystko co było
wcześniej. Możesz mi nie wierzyć. Ale kocham cię i nie masz pojęcia jaką ulgę
odczuwam wiedząc, że ty już wiesz. Za każdym razem, kiedy to mówię…- tłumaczy
jednak przerywa, kiedy spuszczam wzrok. Nie spodziewałam się tego. Chciałam to
usłyszeć. Czekałam na to. A kiedy to nastąpiło, nie wiem co robić.
-Lily odezwij się.- nalega, więc w końcu znowu na niego spoglądam
-Ja.. nie wie co mogę powiedzieć- dukam.
„Kocham cię Lily” te słowa wciąż dudnią w mojej głowie i nie
mogę uwierzyć, że powiedział to naprawdę. Wzdycha po czym wyciąga rękę i
zabiera kosmyk włosów z mojej twarzy i mamrocze
-Nie ważne. Jedz. Musisz być głodna. Potem odwiozę cię do domu- mówi, a
w jego oczach widzę rozczarowanie i.. ból? Wpatruję się w niego, ale on już nic
nie mówi. Bierze łyk swojej kawy i zaczyna jeść śniadanie. Nie jestem głodna.
Chcę rozmawiać. Właśnie teraz! Co za ironia losu. Kiedy mam okazję do rozmowy,
milczę, a teraz? Przychodzi mi do głowy wszystko, co chcę mu powiedzieć. To
głupie zachowanie. Zachowuję się jak idiotka.. ale nie mogę nic na to poradzić.
Jestem w szoku. To śmieszne. Gratuluję sobie swojej głupoty i z ledwością
przełykam kęs naleśnika, zamówionego przez Zayna. Mu chyba też zbytnio nie
smakuje, bo zjada go z ledwością i odsuwa od siebie talerz. Przerywam, kiedy
widzę, że on już skończył i ja również odsuwam swój posiłek
-Zjedz, zjadłaś dopiero połowę- marszczy brwi
-Nie… nie jestem jednak głodna- mamroczę, a on prosi o rachunek i po
chwili za niego płaci. Zrywam się na nogi, kiedy on wstaje. Jest zły? Podążam
za nim do wyjścia i chwytam jego dłoń, kiedy znajdujemy się na zewnątrz. Odwraca
się, a ja głęboko oddycham, kiedy stoimy naprawdę blisko siebie
-Kocham cię Zayn- szepczę, a on spogląda mi w oczy
-Kocham cię- powtarzam i kładę dłoń na jego policzku. Proszę nie
odpychaj mnie… nie odpychaj.. błagam w myślach i wzdycham z ulgą, kiedy
przysuwa mnie do siebie jeszcze bliżej i delikatnie złącza nasze usta.
Pocałunek nie trwa długo. Jest leniwy, słodki i naprawdę delikatny. Zupełnie
jak byśmy robili to po raz pierwszy. Wtedy przy jego samochodzie. Kiedy
ponownie na mnie spogląda, zdobywam się na mały uśmiech. Kładzie dłoń na moim
policzku, więc wtulam się w nią i mój uśmiech się powiększa. To nie możliwe.
Nierealne. My.tutaj.teraz. razem. Ponownie złączam nasz usta w pocałunku.
Powiedział już wystarczająco. Wszystko co chciałam od niego usłyszeć. Wciąż nie
wierzę. Jest to dla mnie coś nowego. Zayn oddaje pocałunek, a ja rozpływam się
pod wpływem, każdego jego dotyku. Cieszę się wiedząc, że tym razem mnie nie
odepchnie. Odrywam się od jego ust i opieram swoje czoło o jego. Oddycham
głęboko i nie mogę przestać się uśmiechać. W głowie panuje kompletny mętlik,
ale teraz liczą się tylko te śliczne brązowe oczy.
-Kocham cię- mówię znowu i wydają się to jedyne słowa, które chcę teraz
wypowiadać. Otwarcie. Uśmiecha się, a ja piszczę, kiedy nagle podnosi mnie i
obraca wokół siebie dwa może trzy razy.
-To niemożliwe- mówię z niedowierzaniem, kręcąc głową, kiedy stawia
mnie na ziemię.
-Sam do niedawna tak twierdziłem- wzdycha i zabiera ze mnie swoje
dłonie
-Przepraszam- mamroczę, a on marszczy brwi
-Za co?- pyta
-Za zachowanie tam. Ja po prostu..- wzdycham i spuszczam wzrok. Chłopak
dotyka mojego podbródka i podnosi moją głowę do góry, więc znowu na niego
spoglądam
-Byłam zaskoczona- mówię od razu
-Nie dziwię się- odpowiada z uśmiechem
-Byłam w szoku- dodaję
-Tak jak ja.- śmieje się
-Nie spodziewałam się tego
-Ja też nie
-Wciąż jestem zdezorientowana- wciągam powietrze, a on chwyta mnie za
rękę i ciągnie w stronę samochodu.
-Jedźmy stąd- proponuje, na co kiwam głową i posłusznie wsiadam do
samochodu. Już po chwili ponownie kierujemy się w stronę mojego domu. Nie mogę
powstrzymać się od uśmiechu. W kilka minut sprawił, że stałam się
najszczęśliwsza na ziemi. Nie ma szczęśliwszej kobiety niż ja, teraz.
Otrzymałam wszystko czego chciałam. Nie potrzebuję niczego więcej. Kiedy Zayn
zatrzymuje się na światłach, spogląda na mnie i widzę, że on jest równie
szczęśliwy co ja. Wyciągam rękę i ściskam jego dłoń, przenosząc na swoje
kolana. Pozwala mi na to, więc trzymam ją do momentu, aż nie zatrzymujemy się
przed moim domem. Wzdycham spoglądając na schody, po czym przenoszę wzrok na
Zayna
-Wejdziesz?- pytam niepewnie
-Jasne- uśmiecha się i wysiada z samochodu. Wysiadam zaraz po nim, a on
zabiera moją torbę i podąża za mną. Mamy nie ma w domu, więc otwieram drzwi i
wpuszczam go do środka.
-Dziwne. Mama powinna być dzisiaj w domu- wzdycham
-Gdzie mam ją zostawić?- pyta wskazując na torbę, więc każę mu ją
zostawić w korytarzu, a sami podążamy do salonu.
-Lily- odzywa się ,więc szybko się odwracam, a on wykorzystuje sytuację
i od razu zaczyna mnie całować. Mruczę cicho, zszokowana tak nagłą sytuacją i
opieram się dłońmi na jego klatce piersiowej. Pogłębiam pocałunek wiedząc, że
tym razem mogę to robić. Pociągam za jego koszulkę i przyciągam go do siebie, a
sama opieram się o ścianę. Przenoszę dłonie na jego szyję, a on kładzie dłonie
po obu stronach mojej głowy. Jest to dla mnie kolejne nowe przeżycie. Nigdy się
tak nie całowaliśmy. Zazwyczaj były to krótkie, przypadkowo skradzione
pocałunki. Nigdy coś takiego jak teraz. Zsuwam dłoń po jego klatce, aż do
brzucha, a on ciężko wzdycha w końcu na mnie spoglądając. Całuje mnie w
policzek, a potem w szyję. Chichoczę, kiedy przejeżdża ustami po mojej szczęce.
Kiedy chłopak znowu chce mnie pocałować, drzwi się otwierają, a w progu pojawia
się mama. O kurcze! Natychmiast zabieram ręce z ciała Zayna, a on odsuwa się na
bezpieczną odległość. O kurcze… nie. Mama staje jak wryta i puszcza trzymane w
ręce zakupy
-Lily.. Zayn?- pyta, a ja z pewnością jestem czerwona jak jej bluzka
-Cześć mamo- uśmiecham się lekko
-Dzień dobry pani- chłopak mówi cicho i przeczesuje włosy ręką. Boże ta
sytuacja jest tak przerażająca, a za razem komiczna. Gdybym widziała to z boku
zaczęłabym się śmiać.
-Lily wróciłaś- mówi w końcu i podnosi zakupy. Zayn podchodzi od niej i
zabiera je podążając z nią do kuchni. Spogląda na mnie przez ramię i nie wiem
co mamy myśleć, do momentu aż puszcza mi oczko. Uśmiecham się i podążam za
nimi. Zayn kładzie zakupy na blacie, więc zaczynam
-Tak mamo… właśnie.. więc ja i Zayn..- jąkam się i ciągnę go za rękę.
-Będziemy u mnie- informuję ją i szybko wychodzimy z kuchni. Chłopak
podąża za mną i oboje wchodzimy po schodach na piętro, a potem do mojego
pokoju. Kiedy zamykam drzwi, Zayn prycha z rozbawieniem i siada na łóżku, po
czym rzuca się na nie i leży wpatrując się w sufit. Robię to samo co on i kładę
się obok niego
-Nigdy nie byłem w takiej sytuacji- mamrocze i spogląda na mnie
-Wiesz… mnie też mama nigdy nie przyłapała na całowaniu się z
chłopakiem w naszym salonie- prycham, a on zaczyna się śmiać. O boże.. to taki
słodki dźwięk
-To ty to zaczęłaś- mówi
-Ja?!- unoszę brwi z rozbawieniem
-To ty pociągnęłaś mnie do ściany- mówi, a ja chyba się rumienię.
-Zaskoczyłaś mnie tym. Pozytywnie oczywiście- chichocze
-Cóż.. mamy dzień zaskakiwania siebie nawzajem- wzdycham, a on
przytakuje.
-Chcesz się czegoś napić?- pytam, siadając przy jego boku po turecku
-Nie dzięki- wzdycha, więc zaciskam usta w wąską linię. Nie wiem co mam
powiedzieć. Znowu chcę go pocałować. Ale czy to stosowne? Czy my teraz jesteśmy
jakby.. razem?
-Czy my…- zaczynam ale milknę. Zayn spogląda na mnie i marszczy brwi,
kiedy nic nie mówię.
-Tak?- pyta.
-Nie nic.- kręcę głową i spuszczam wzrok
-Powiedz.- nalega
-Co mam powiedzieć mamie?- pytam, nie chcąc zadawać mu pytana wprost
-Co masz na myśli?- marszczy brwi
-Jesteś jakby.. jesteś moim chłopakiem?- pytam bawiąc się palcami,
jednak wciąż na niego patrzę. Uśmiecha się szeroko
-Chcesz, żebym nim był? Myślę, że to oczywiste. Jeśli powiedziałem ci
co czuję- mówi cicho
-Tak. Chciałam się tylko upewnić. To wszystko jest troszkę…
skomplikowane- mamroczę, a on unosi się na łokciu, twarzą w moją stronę
-Widzisz? To ironia. Mówiłem, że albo wszystko stanie się proste, albo
się skomplikuje. Wypada jednak na to drugie- tłumaczy
-Źle mnie zrozumiałeś- wzdycham
-Co z twoją sławą? Fankami?
Nie raz słyszałam co się dzieje, jeśli ktoś ze sławnych osób znajdzie sobie
kogoś.- wyjaśniam, a on marszczy brwi
-Kochana… zespół, a życie
prywatne, to zupełnie dwie inne sprawy- mówi, a ja rozpływam się, kiedy słyszę
„kochana”.
-Boję się tego- przyznaję
-Myślę, że nie ma czego.
Dopiero to zaczynamy. Nie musimy się spieszyć. Nikt na razie nie musi o tym wiedzieć..
jeśli nie chcesz, ale nie chcę się ukrywać. To niedorzeczne- uspokaja mnie
-Wiem.- wzdycham, a on
ujmuje moją dłoń i całuje jej wnętrze.
-Nie poznaje cię Malik-
śmieję się cicho, a on marszczy brwi
-To właśnie ja Lily.-
uśmiecha się, a ja znowu zbieram się na odwagę i delikatnie nad nim pochylam,
złączając nasze usta w pocałunku. A co mi tam.. mogę całować mojego chłopaka.
- Mój chłopak- mówię tuż przy jego ustach, na co się uśmiecha.
-Moja dziewczyna?- mówi, ale brzmi to bardziej na pytanie. Całuję go
szybko i ponownie się kładę. Chyba jestem trochę zmęczona. Zamykam oczy i
głęboko wzdycham. Zayn jest blisko. Naprawdę blisko mnie. Czuję zapach jego
perfum i bijące od niego ciepło. Jestem naprawdę spokojna. I sama nie wiem
kiedy, zasypiam z uśmiechem na twarzy. Budzi mnie lekki ruch gdzieś obok mnie.
Marszczę nos, po czym przypominam sobie, że o matko… otwieram oczy i uśmiecham
się, kiedy widzę siedzącego na fotelu Zayna. On również się uśmiecha, kiedy
widzi, że już nie śpię.
-Cześć- mówi cicho
-Cześć. Przepraszam, że przysnęłam. To chyba przez ten lot… i to wszystko-
wzdycham, po czym siadam i lekko się przeciągam
-Jak długo spałam?- pytam nagle. To nie mogło być miłe. Przyjechał
tutaj, zaprosiłam go do środka i co?
Zasnęłam.
Gratulacje Lily. Jednak miłym zaskoczeniem dla mnie jest to, że on
wciąż tutaj jest. Nie wyszedł.
-Jakieś półtorej godziny – spogląda na zegarek na ręce
-Przepraszam- wzdycham i wstaję z łóżka
-Dlaczego? Mogłem po prostu z Tobą poleżeć. To było miłe- uśmiecha się
-I przyszła twoja mama- dodaje
-Co?- pytam, a mój głos brzmi niemal jak pisk
-Przyniosła nam kawę.- wskazuje na moje biurko
-Mówiła coś?- pytam, a on kręci głową
-Powiedz jeśli coś mówiła- nalegam
-Nie. Tylko tyle, że ten incydent to nic takiego. Chyba była
zadowolona- mówi i przygryza wargę. Nie wiem czy z rozbawienia czy irytacji..
ale podoba mi się kiedy to robi.
-Czyżby? Zaleje mnie pytaniami jak tylko wyjdziesz- mamroczę i sięgam
po swoją ciepłą.. nie gorącą już kawę. Spoglądam na niego i znowu dziwę się,
jaka ze mnie szczęściara. Zayn Malik.
Mój chłopak.
Mój chłopak.
Mój chłopak… boże nigdy się nie przyzwyczaję.
-A jak tam w Sydney?- pyta,
wyrywając mnie tym samym z zamyśleń
-W porządku. Anderson ma
tam małe kłopoty z firmą, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy-
wzdycham
-Bankrutuje?- marszczy brwi
i popija swoją kawę
-Tylko oddział tam-
wyjaśniam
-Wiesz, masz jedno zadanie-
unoszę brwi, a on na mnie spogląda
-Zadanie…- powtarza
-Tak. Musisz mnie zabrać do
Sydney i oprowadzić po mieście. Straciłam okazję odmawiając Troy’owi, więc musisz-
wskazuję na niego kubkiem, a on się uśmiecha
-Z przyjemnością- chichocze
-Żartuję. Obejdzie się bez
tego- wzdycham
-Nie ma mowy. Planuj
przyszły weekend. To cię tam zabiorę- uśmiecha się i unosi jedną brew
-Zayn nie ma mowy-
zaprzeczam, na co wywraca oczami. Naprawdę żartowałam, nie oczekuję od niego
jakiejś wycieczki.
-Pozwól mi- prosi
-Nie chcę jeździć za twoje
pieniądze. Zaczekajmy aż trochę nazbieram swoich. Wtedy będziemy mogli pojechać
i każdy zapłaci za siebie- proponuję
-Jesteś moją dziewczyną.
Chcę za ciebie zapłacić.- zaprzecza, a ja kręcę głową i znowu popijam swój
napój. Mój żołądek wywraca się po raz kolejny, kiedy używa słów „moja
dziewczyna”.
-Jesteś moja od kilku
godzin… i już się ze mną nie zgadzasz- mamrocze kręcąc głową, jednak wiem, że
tylko żartuje. Wzdycham, po czym mówię dalej
-Anderson mówił, żeby
odwiedzić operę- uśmiecham się, a on robi dziwną minę
-Żartujesz prawda? To
najgorsze co może być- mówi
-Oh Zayn… to jedno z
najpopularniejszych miejsc w Sydney. Nie wyobrażam sobie, żeby tam nie iść.
–wzdycham
-Wiedziałeś, że ma żonę?-
unoszę brwi, a on kiwa głową
-Mają mały kryzys, ale
wciąż są małżeństwem. Ma też małą córkę- wyjaśnia, a ja robię zdziwioną minę
-Mówił, że się z tobą
widział- informuję go, a on niemal się krztusi, biorąc łyk kawy. Jest w szoku,
co mnie dziwi, jednak szybko zmienia się to w obojętność i odstawia kubek
-Coś jeszcze mówił?- pyta
-Nie. Pytał co u ciebie-
wzruszam ramionami
-Mówiłeś mu, że się znamy?-
pytam, a on niemrawo kiwa głowa
-Kiedy się z nim
widziałeś?- dopytuję się z ciekawości
-Jakiś czas temu. Jeszcze
nic między nami nie było- tłumaczy
-Rozumiem- mamroczę
-Mówił coś jeszcze? Coś
sugerował?- pyta, a ja unoszę brwi. O co mu chodzi?,
-Nie.. potem zaczął
pracować i skończył rozmowę- wyjaśniam
-Ok.- wzdycha
-Ok.- powtarzam po nim
-Będę już leciał- mówi i
wstaje- oh.. już? Mój nastrój nieco się psuje. Ale czego mogłam się spodziewać?
Jesteśmy razem od kilku godzin. Nie będziemy, przecież siedzieć przywiązani do
siebie.
-Już? Jasne- staram się
ukryć poirytowanie, ale chyba mi to nie wychodzi
-Muszę coś załatwić-
tłumaczy i podchodzi bliżej. Podaje mi dłoń i podciąga do góry, więc wstaję.
-Rozumiem- uśmiecham się
słabo
-Obiecuję że postaram się
jeszcze dzisiaj z Tobą zobaczyć- mówi
-W porządku- przytakuję, a
on obejmuje mnie w talii i znowu zaczyna mnie całować. Wplatam palce w jego
włosy, jednak Zayn szybko przerywa pocałunek. Za szybko.
-Mam prośbę- zaczynam, a on
zachęca mnie żeby mówić dalej
-Powiesz to jeszcze raz?-
pytam niepewnie i obserwuję jak na jego twarz wkrada się uśmiech. Oczywiście wie
o co mi chodzi. Pochyla się w moją stronę i szepcze mi do ucha
-Kocham cię- ja również się
uśmiecham i całuję go w policzek
-Naprawdę muszę iść-
przypomina
-Odprowadzę cię- mamroczę,
po czym oboje wychodzimy z pokoju. Schodzimy po schodach i od razu zauważam
krzątającą się po salonie mamę.
-Oh.. już wychodzisz Zayn?
Myślałam, że zostaniesz na obiedzie- mówi z lekkim smutkiem, a chłopak spogląda
na mnie
-Tak.. mam sprawę- wyjaśnia
krótko
-Rozumiem. A masz może czas
na kolację? Zapraszam. Zrobię popisowe danie- uśmiecha się szeroko i widzę jak
Zayn głęboko wzdycha
-Postaram się przyjść- mówi
w końcu
-Oh. Naprawdę? Świetnie-
mama się uśmiecha
-Mamo..- upominam ją i
ciągnę chłopaka w stronę wyjścia
-Przepraszam za nią-
mamroczę cicho, tuż przy drzwiach
-Lubię ją- śmieje się i
lekko ściska moją dłoń
-Do zobaczenia na kolacji w
takim razie- mówi
-Nie musisz jeśli nie chcesz-
wyjaśniam
-Przyjdę- przerywa mi
-Do zobaczenia- mówi i
przelotnie mnie całuje, po czym wychodzi. Opieram się o drzwi i zamykam oczy,
głęboko wzdychając. O mój boże.. to najlepszy dzień w moim życiu…
więc jest to rozdział nad którym pracowałam naprawdę długo.. pisałam go 2 razy od nowa dlatego zajęło to tak długi... no i w końcu wstawiam lepszą wersję od poprzedniej...
mam nadzieję że rozdział wam się spodobał... jakby dobrze się zastanowić doskonale zgadniecie gdzie wybrał się Zayn.. no ale dobra.. nic nie mówię.
oh.. i chciałam podziękować za komentarze <3 nie macie pojęcia ile to wszystko dla mnie znaczy <3.. a ja ciągle was zawodzę ;(
przypominam że jeśli chcecie być informowani na TT wystarczy zajrzeć do zakładki "informowani" i wpisać swojego TT... jeśli chcecie możecie też pisać do mnie na e-mail ;) z chęcią odpowiem ;)
trochę się rozpisałam więc...to chyba tyle
pozdrawiam
15 komentarzy=nowy rozdział
Mrs.Horan
Oj kochana, jest wspaniały! Myślę, że ten poprzedni też byłby tak samo dobry! :) Wchodziłam co 3 godziny na twojego bloga z niecierpliwością i niczego nie zastałam, a dzisiaj patrzę i jest! :) Jesteś niesamowita!!! Czekam na next
OdpowiedzUsuńUwielbiam... czekam na next
OdpowiedzUsuńNa reszcie są razem Nie mogłam się doczekać kiedy będzie kolejny rozdzial i ciagle sprawdzalam .ie moge sie doczekac next �� -@primasek1-Wiktoria
OdpowiedzUsuńHshjdjdjdjdjd tak się ciesze ze wreszcie jej powiedział ze aż przez cały rozdział czytałam z bananem na twarzy co tak się ciesze. A Zayn pewnie się wybrał do Andersona przynajmniej tak mi się wydaje :D hahahha scenka z mama wymiata kobieta jest mega.zabawna i w końcu wiadomo przyłapala ich na calowaniu pod ścianą hii xd
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie ;* cieszę się że ci się podobała ;) następna niebawem
UsuńSuper nareszcie są razem <3 czekam na następny rozdział :D @loovvveeee1D
OdpowiedzUsuńTak! Tak! W końcu! Uwieeeeelbiam!
OdpowiedzUsuńZayn idzie do Andersona. Będzie grubo o.o. Matka Lily cieszy się prawie jak Lily. Dziwne... Moze…. W końcu zamieszkają razem? Olać to, ze dopiero kilka godzin są razem! Lily chciała się wyprowadzić. Zayn nie byłby samotny... Mam nadzieje, ze fani ich zaakceptują *o*
ohh swietny rozdzial <3 widac ze Zayn jest szczesliwy no i Lily tez . nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu / Ania :)
OdpowiedzUsuńMegaaa *.* next!!
OdpowiedzUsuńojeeeej, ale cudownie :) uwielbiam ten rozdział, jacy oni są cudowni! :)
OdpowiedzUsuńRewelacja ;) Oboje wreszcie są szczęśliwi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
JA NIE MOOOOOOOOGĘ! Cudowne! :'')
OdpowiedzUsuńOni wreszcie są razem! ^^
Next >>>>>>>
❤❤❤
OdpowiedzUsuń@PrimEverdeen74
zakochalam sie w tym rozdziale *.* "kocham cie" w wykonaniu Zayna jest slodkie <3 mam nadzieje ze nastepny rozdzial sie tu niedlugo pojawi :) / Natalia
OdpowiedzUsuńmnie też całkiem podoba się "Kocham cię" w wykonaniu Zayna.. haha coś nowego ;D
Usuńdziękuję za miłe słowa skarbie ;*
jsjxjndjdjdjdjjd normalnie nie moge uwierzyc ze Zayn jej to w koncu powiedzial *.* mam nadzieje ze im sie ulozy i beda razem szczesliwi <3 czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :) czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuń