niedziela, 25 stycznia 2015

Happily cz.28 "Powiesz to jeszcze raz?"



-Jest powód, dla którego wstałem tak wcześnie rano, żeby się tutaj zjawić- mówi, po czym w końcu na mnie spogląda, przenosząc dłonie na moje policzki. Spogląda mi w oczy i szybko się do mnie przysuwa, złączając nasze usta w słodkim pocałunku…
                                                                  *****
Kiedy w końcu przerywam ten słodki pocałunek, rozglądam się niepewnie dookoła. Czy powinien mnie całować w tak publicznym miejscu??
-Co jest?- pyta
-Zaskoczyłeś mnie. Jesteśmy na lotnisku. Wśród dużej ilości osób- tłumaczę, wpatrując się w niego niepewnie. I nagle orientuję się, że tak naprawdę, jest to pierwszy raz, kiedy dość publicznie okazuje mi jakieś uczucia. Co się dzieje?
Zanim się orientuję Zayn ciągnie mnie za rękę w stronę wyjścia i podąża w stronę swojego samochodu. W milczeniu obserwuję jak otwiera samochód i wrzuca moja torbę na tylne siedzenie.
-Gdzie cię zawieść?- pyta mrużąc oczy. Podrzuca w ręce kluczyki i czeka na odpowiedź
-Um.. do domu- odpowiadam niepewnie. Chłopak uśmiecha się i otwiera mi drzwi, wpuszczając mnie do środka. Spokojnie obserwuję jako obchodzi samochód dookoła i zajmuje miejsce kierowcy. Spogląda na mnie krótko i włącza się w ruch uliczny. Zerkam w jego stronę i przypominam sobie o tym, że przecież mieliśmy porozmawiać. Chciał mi coś powiedzieć… ponownie na niego spoglądam. Jego wzrok wbity jest w drogę przed nami. Jego dłonie spoczywają spokojnie na kierownicy, więc korzystam z okazji i po prostu wpatruję się w jego profil. Spogląda na mnie dopiero wtedy, kiedy zatrzymuje się na światłach.
-Mieliśmy porozmawiać- mówię cicho, a jego wzrok ponownie przenosi się na drogę
-Zayn- wyciągam rękę i dotykam jego ramienia, jednak szybko orientuję się co robię i cofam dłoń
-Wiem.. wciąż chcę porozmawiać- mamrocze i skręca w lewo. Atmosfera nagle z miłej, zmienia się w napiętą i niezręczną. Wpatruję się w swoje palce i czekam aż sam w końcu się odezwie.
-Lotnisko to nie było odpowiednie miejsce na rozmowę.- wyjaśnia, spoglądając na mnie. Zaskakuje mnie, kiedy ściąga rękę z kierownicy i przykrywa nią moją dłoń.
-Mogę odwieźć cię do domu trochę później?- pyta, więc spoglądam na niego i kiwam głową na zgodę. Co się ze mną dzieje? Jestem nieco… nieśmiała. Nie wiem czego się spodziewać. Spoglądam na drogę, kiedy zauważam ,że Zayn skręca na niewielki parking, tuż przed restauracją. Nigdy tutaj nie byłam. Spoglądam na niego i marszczę brwi
-Tutaj uda nam się spokojnie porozmawiać. –wyjaśnia i wysiada z samochodu. Otwiera drzwi przede mną i czeka aż wysiądę.
-Raczej nikt nam nie przeszkodzi. Rzadko spotykam tutaj fanów. Dlatego uwielbiam to miejsce- tłumaczy. Zaskakuje mnie, kiedy ściska moją dłoń i ciągnie w stronę wejścia. Kiedy tylko znajdujemy się w środku, wzdycham głęboko rozglądając się dookoła. Jest tutaj bardzo przyjemnie. Jest to raczej zwykła, skromna kawiarenka. Podążam cały czas za Zaynem i uśmiecham się do niego, kiedy zatrzymuje się przy ostatnim stoliku, w samym rogu. Zajmuję miejsce, a chłopak siada naprzeciwko mnie. Milczymy dopóki nie podchodzi do nas kelnerka.
-Co podać?- pyta, wyciągając swój notesik.
-Poproszę czarną kawę… -mówi, a dziewczyna to zapisuje
-Chcesz coś do jedzenia?- pyta mnie, a ja kiwam głową. Jest ranek. Nie jadłam jeszcze śniadania, więc..
-W takim razie jeszcze latte, naleśniki dla pani i omlet dla mnie.- dodaje, a dziewczyna kiwa głową i odchodzi.
-Skąd wiesz, że latte? –unoszę brwi
-Wiele razy to przy mnie piłaś- uśmiecha się
-Zayn.. –zaczynam ,ale mi przerywa
-Wiem. Chcesz wiedzieć, co było takie ważne.-
-Zayn powiedz mi-proszę, a on ciężko wzdycha.
-Powiedz mi o co chodziło?- nalegam
-Przez ostatnie dni miałem naprawdę wiele czasu, żeby pomyśleć o wszystkim. O mnie..o tobie.. o tym co mi powiedziałaś…. ale przede wszystkim, o tym że tęsknię. – zaczyna. 
Kiwam głową na znak, że słucham, a on przeczesuje włosy ręką i otwiera usta, jednak po chwili je zamyka. Ponownie podchodzi do nas kelnerka i podaje nam nasze zamówienia. Cóż.. przez te kilka minut straciłam apetyt.
-Nie zniosę tej niewiedzy Zayn. Wyduś to z siebie.
-Doszedłem do jednego wniosku. Chciałem ci to powiedzieć przed wyjazdem, ale było już za późno. Byłaś na lotnisku.. zupełnie poza moim zasięgiem-
-Jeśli nie chcesz mnie znać. Jeśli zdecydowałeś, że najlepiej będzie jeśli..- mówię, jednak przerywam, kiedy jego dłoń przykrywa moją. Wciągam powietrze i natychmiast milknę
-Nie mam na myśli nic takiego. Cholera nie masz pojęcia jak ciężko mi poruszać ten temat. Chyba jednak byłoby prościej przez telefon- mówi, a ostatnie zdanie mamrocze jakby do siebie.
-Szkoda, że pomyślałaś iż nie będę chciał cię znać..- wzdycha, a ja zaciskam usta w wąską linię
-Wręcz przeciwnie- dodaje, a ja już kompletnie nic nie rozumiem. Jestem zdezorientowana. Zayn zachowuje się zupełnie inaczej niż zwykle.  Boję się co chce mi powiedzieć. Mam ochotę zamknąć oczy i przeczekać to wszystko, a kiedy ponownie je otworze będzie już po krzyku. 
- Chodzi o to ,że… ja Lily..- spogląda na mnie

-Cholera kocham cię- mówi, a jego palce zaciskają się na mojej dłoni. Dopiero teraz orientuje się, że wciąż trzymamy się za ręce. Nie wierzę. Otwieram usta ze zdumienia i zupełnie nie mam pojęcia co zrobić. Skakać z radości? Rzucić się na niego? Zacząć się śmiać, płakać? Spodziewałam się wszystkiego… ale nie tego. Wpatruję się w niego z szeroko otwartymi oczami, a on czeka.
-Powiedz coś Lily- wzdycha, a jego wzrok błądzi po mojej twarzy, próbując coś wyczytać.
-Wiem, że to popieprzone. Sam siebie nie rozumiem. To wszystko co było wcześniej. Możesz mi nie wierzyć. Ale kocham cię i nie masz pojęcia jaką ulgę odczuwam wiedząc, że ty już wiesz. Za każdym razem, kiedy to mówię…- tłumaczy jednak przerywa, kiedy spuszczam wzrok. Nie spodziewałam się tego. Chciałam to usłyszeć. Czekałam na to. A kiedy to nastąpiło, nie wiem co robić.
-Lily odezwij się.- nalega, więc w końcu znowu na niego spoglądam
-Ja.. nie wie co mogę powiedzieć- dukam. 
Kocham cię Lily” te słowa wciąż dudnią w mojej głowie i nie mogę uwierzyć, że powiedział to naprawdę. Wzdycha po czym wyciąga rękę i zabiera kosmyk włosów z mojej twarzy i mamrocze
-Nie ważne. Jedz. Musisz być głodna. Potem odwiozę cię do domu- mówi, a w jego oczach widzę rozczarowanie i.. ból? Wpatruję się w niego, ale on już nic nie mówi. Bierze łyk swojej kawy i zaczyna jeść śniadanie. Nie jestem głodna. Chcę rozmawiać. Właśnie teraz! Co za ironia losu. Kiedy mam okazję do rozmowy, milczę, a teraz? Przychodzi mi do głowy wszystko, co chcę mu powiedzieć. To głupie zachowanie. Zachowuję się jak idiotka.. ale nie mogę nic na to poradzić. Jestem w szoku. To śmieszne. Gratuluję sobie swojej głupoty i z ledwością przełykam kęs naleśnika, zamówionego przez Zayna. Mu chyba też zbytnio nie smakuje, bo zjada go z ledwością i odsuwa od siebie talerz. Przerywam, kiedy widzę, że on już skończył i ja również odsuwam swój posiłek
-Zjedz, zjadłaś dopiero połowę- marszczy brwi
-Nie… nie jestem jednak głodna- mamroczę, a on prosi o rachunek i po chwili za niego płaci. Zrywam się na nogi, kiedy on wstaje. Jest zły? Podążam za nim do wyjścia i chwytam jego dłoń, kiedy znajdujemy się na zewnątrz. Odwraca się, a ja głęboko oddycham, kiedy stoimy naprawdę blisko siebie
-Kocham cię Zayn- szepczę, a on spogląda mi w oczy
-Kocham cię- powtarzam i kładę dłoń na jego policzku. Proszę nie odpychaj mnie… nie odpychaj.. błagam w myślach i wzdycham z ulgą, kiedy przysuwa mnie do siebie jeszcze bliżej i delikatnie złącza nasze usta. Pocałunek nie trwa długo. Jest leniwy, słodki i naprawdę delikatny. Zupełnie jak byśmy robili to po raz pierwszy. Wtedy przy jego samochodzie. Kiedy ponownie na mnie spogląda, zdobywam się na mały uśmiech. Kładzie dłoń na moim policzku, więc wtulam się w nią i mój uśmiech się powiększa. To nie możliwe. Nierealne. My.tutaj.teraz. razem. Ponownie złączam nasz usta w pocałunku. Powiedział już wystarczająco. Wszystko co chciałam od niego usłyszeć. Wciąż nie wierzę. Jest to dla mnie coś nowego. Zayn oddaje pocałunek, a ja rozpływam się pod wpływem, każdego jego dotyku. Cieszę się wiedząc, że tym razem mnie nie odepchnie. Odrywam się od jego ust i opieram swoje czoło o jego. Oddycham głęboko i nie mogę przestać się uśmiechać. W głowie panuje kompletny mętlik, ale teraz liczą się tylko te śliczne brązowe oczy.
-Kocham cię- mówię znowu i wydają się to jedyne słowa, które chcę teraz wypowiadać. Otwarcie. Uśmiecha się, a ja piszczę, kiedy nagle podnosi mnie i obraca wokół siebie dwa może trzy razy.
-To niemożliwe- mówię z niedowierzaniem, kręcąc głową, kiedy stawia mnie na ziemię.
-Sam do niedawna tak twierdziłem- wzdycha i zabiera ze mnie swoje dłonie
-Przepraszam- mamroczę, a on marszczy brwi
-Za co?- pyta
-Za zachowanie tam. Ja po prostu..- wzdycham i spuszczam wzrok. Chłopak dotyka mojego podbródka i podnosi moją głowę do góry, więc znowu na niego spoglądam
-Byłam zaskoczona- mówię od razu
-Nie dziwię się- odpowiada z uśmiechem
-Byłam w szoku- dodaję
-Tak jak ja.- śmieje się
-Nie spodziewałam się tego
-Ja też nie
-Wciąż jestem zdezorientowana- wciągam powietrze, a on chwyta mnie za rękę i ciągnie w stronę samochodu.  
-Jedźmy stąd- proponuje, na co kiwam głową i posłusznie wsiadam do samochodu. Już po chwili ponownie kierujemy się w stronę mojego domu. Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. W kilka minut sprawił, że stałam się najszczęśliwsza na ziemi. Nie ma szczęśliwszej kobiety niż ja, teraz. Otrzymałam wszystko czego chciałam. Nie potrzebuję niczego więcej. Kiedy Zayn zatrzymuje się na światłach, spogląda na mnie i widzę, że on jest równie szczęśliwy co ja. Wyciągam rękę i ściskam jego dłoń, przenosząc na swoje kolana. Pozwala mi na to, więc trzymam ją do momentu, aż nie zatrzymujemy się przed moim domem. Wzdycham spoglądając na schody, po czym przenoszę wzrok na Zayna
-Wejdziesz?- pytam niepewnie
-Jasne- uśmiecha się i wysiada z samochodu. Wysiadam zaraz po nim, a on zabiera moją torbę i podąża za mną. Mamy nie ma w domu, więc otwieram drzwi i wpuszczam go do środka.
-Dziwne. Mama powinna być dzisiaj w domu- wzdycham
-Gdzie mam ją zostawić?- pyta wskazując na torbę, więc każę mu ją zostawić w korytarzu, a sami podążamy do salonu.
-Lily- odzywa się ,więc szybko się odwracam, a on wykorzystuje sytuację i od razu zaczyna mnie całować. Mruczę cicho, zszokowana tak nagłą sytuacją i opieram się dłońmi na jego klatce piersiowej. Pogłębiam pocałunek wiedząc, że tym razem mogę to robić. Pociągam za jego koszulkę i przyciągam go do siebie, a sama opieram się o ścianę. Przenoszę dłonie na jego szyję, a on kładzie dłonie po obu stronach mojej głowy. Jest to dla mnie kolejne nowe przeżycie. Nigdy się tak nie całowaliśmy. Zazwyczaj były to krótkie, przypadkowo skradzione pocałunki. Nigdy coś takiego jak teraz. Zsuwam dłoń po jego klatce, aż do brzucha, a on ciężko wzdycha w końcu na mnie spoglądając. Całuje mnie w policzek, a potem w szyję. Chichoczę, kiedy przejeżdża ustami po mojej szczęce. Kiedy chłopak znowu chce mnie pocałować, drzwi się otwierają, a w progu pojawia się mama. O kurcze! Natychmiast zabieram ręce z ciała Zayna, a on odsuwa się na bezpieczną odległość. O kurcze… nie. Mama staje jak wryta i puszcza trzymane w ręce zakupy
-Lily.. Zayn?- pyta, a ja z pewnością jestem czerwona jak jej bluzka
-Cześć mamo- uśmiecham się lekko
-Dzień dobry pani- chłopak mówi cicho i przeczesuje włosy ręką. Boże ta sytuacja jest tak przerażająca, a za razem komiczna. Gdybym widziała to z boku zaczęłabym się śmiać.
-Lily wróciłaś- mówi w końcu i podnosi zakupy. Zayn podchodzi od niej i zabiera je podążając z nią do kuchni. Spogląda na mnie przez ramię i nie wiem co mamy myśleć, do momentu aż puszcza mi oczko. Uśmiecham się i podążam za nimi. Zayn kładzie zakupy na blacie, więc zaczynam
-Tak mamo… właśnie.. więc ja i Zayn..- jąkam się i ciągnę go za rękę.
-Będziemy u mnie- informuję ją i szybko wychodzimy z kuchni. Chłopak podąża za mną i oboje wchodzimy po schodach na piętro, a potem do mojego pokoju. Kiedy zamykam drzwi, Zayn prycha z rozbawieniem i siada na łóżku, po czym rzuca się na nie i leży wpatrując się w sufit. Robię to samo co on i kładę się obok niego
-Nigdy nie byłem w takiej sytuacji- mamrocze i spogląda na mnie
-Wiesz… mnie też mama nigdy nie przyłapała na całowaniu się z chłopakiem w naszym salonie- prycham, a on zaczyna się śmiać. O boże.. to taki słodki dźwięk
-To ty to zaczęłaś- mówi
-Ja?!- unoszę brwi z rozbawieniem
-To ty pociągnęłaś mnie do ściany- mówi, a ja chyba się rumienię.
-Zaskoczyłaś mnie tym. Pozytywnie oczywiście- chichocze
-Cóż.. mamy dzień zaskakiwania siebie nawzajem- wzdycham, a on przytakuje.
-Chcesz się czegoś napić?- pytam, siadając przy jego boku po turecku
-Nie dzięki- wzdycha, więc zaciskam usta w wąską linię. Nie wiem co mam powiedzieć. Znowu chcę go pocałować. Ale czy to stosowne? Czy my teraz jesteśmy jakby.. razem?
-Czy my…- zaczynam ale milknę. Zayn spogląda na mnie i marszczy brwi, kiedy nic nie mówię.
-Tak?- pyta.
-Nie nic.- kręcę głową i spuszczam wzrok
-Powiedz.- nalega
-Co mam powiedzieć mamie?- pytam, nie chcąc zadawać mu pytana wprost
-Co masz na myśli?- marszczy brwi
-Jesteś jakby.. jesteś moim chłopakiem?- pytam bawiąc się palcami, jednak wciąż na niego patrzę. Uśmiecha się szeroko
-Chcesz, żebym nim był? Myślę, że to oczywiste. Jeśli powiedziałem ci co czuję- mówi cicho
-Tak. Chciałam się tylko upewnić. To wszystko jest troszkę… skomplikowane- mamroczę, a on unosi się na łokciu, twarzą w moją stronę
-Widzisz? To ironia. Mówiłem, że albo wszystko stanie się proste, albo się skomplikuje. Wypada jednak na to drugie- tłumaczy
-Źle mnie zrozumiałeś- wzdycham
-Co z twoją sławą? Fankami? Nie raz słyszałam co się dzieje, jeśli ktoś ze sławnych osób znajdzie sobie kogoś.- wyjaśniam, a on marszczy brwi
-Kochana… zespół, a życie prywatne, to zupełnie dwie inne sprawy- mówi, a ja rozpływam się, kiedy słyszę „kochana”.
-Boję się tego- przyznaję
-Myślę, że nie ma czego. Dopiero to zaczynamy. Nie musimy się spieszyć. Nikt na razie nie musi o tym wiedzieć.. jeśli nie chcesz, ale nie chcę się ukrywać. To niedorzeczne- uspokaja mnie
-Wiem.- wzdycham, a on ujmuje moją dłoń i całuje jej wnętrze.
-Nie poznaje cię Malik- śmieję się cicho, a on marszczy brwi
-To właśnie ja Lily.- uśmiecha się, a ja znowu zbieram się na odwagę i delikatnie nad nim pochylam, złączając nasze usta w pocałunku. A co mi tam.. mogę całować mojego chłopaka.
- Mój chłopak- mówię tuż przy jego ustach, na co się uśmiecha.
-Moja dziewczyna?- mówi, ale brzmi to bardziej na pytanie. Całuję go szybko i ponownie się kładę. Chyba jestem trochę zmęczona. Zamykam oczy i głęboko wzdycham. Zayn jest blisko. Naprawdę blisko mnie. Czuję zapach jego perfum i bijące od niego ciepło. Jestem naprawdę spokojna. I sama nie wiem kiedy, zasypiam z uśmiechem na twarzy. Budzi mnie lekki ruch gdzieś obok mnie. Marszczę nos, po czym przypominam sobie, że o matko… otwieram oczy i uśmiecham się, kiedy widzę siedzącego na fotelu Zayna. On również się uśmiecha, kiedy widzi, że już nie śpię.
-Cześć- mówi cicho
-Cześć. Przepraszam, że przysnęłam. To chyba przez ten lot… i to wszystko- wzdycham, po czym siadam i lekko się przeciągam
-Jak długo spałam?- pytam nagle. To nie mogło być miłe. Przyjechał tutaj, zaprosiłam go do środka i co?
Zasnęłam.
Gratulacje Lily. Jednak miłym zaskoczeniem dla mnie jest to, że on wciąż tutaj jest. Nie wyszedł.
-Jakieś półtorej godziny – spogląda na zegarek na ręce
-Przepraszam- wzdycham i wstaję z łóżka
-Dlaczego? Mogłem po prostu z Tobą poleżeć. To było miłe- uśmiecha się
-I przyszła twoja mama- dodaje
-Co?- pytam, a mój głos brzmi niemal jak pisk
-Przyniosła nam kawę.- wskazuje na moje biurko
-Mówiła coś?- pytam, a on kręci głową
-Powiedz jeśli coś mówiła- nalegam
-Nie. Tylko tyle, że ten incydent to nic takiego. Chyba była zadowolona- mówi i przygryza wargę. Nie wiem czy z rozbawienia czy irytacji.. ale podoba mi się kiedy to robi.
-Czyżby? Zaleje mnie pytaniami jak tylko wyjdziesz- mamroczę i sięgam po swoją ciepłą.. nie gorącą już kawę. Spoglądam na niego i znowu dziwę się, jaka ze mnie szczęściara. Zayn Malik.
Mój chłopak.
Mój chłopak.
Mój chłopak… boże nigdy się nie przyzwyczaję. 
-A jak tam w Sydney?- pyta, wyrywając mnie tym samym z zamyśleń
-W porządku. Anderson ma tam małe kłopoty z firmą, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy- wzdycham
-Bankrutuje?- marszczy brwi i popija swoją kawę  
-Tylko oddział tam- wyjaśniam
-Wiesz, masz jedno zadanie- unoszę brwi, a on na mnie spogląda
-Zadanie…- powtarza  
-Tak. Musisz mnie zabrać do Sydney i oprowadzić po mieście. Straciłam okazję odmawiając Troy’owi, więc musisz- wskazuję na niego kubkiem, a on się uśmiecha
-Z przyjemnością- chichocze
-Żartuję. Obejdzie się bez tego- wzdycham
-Nie ma mowy. Planuj przyszły weekend. To cię tam zabiorę- uśmiecha się i unosi jedną brew
-Zayn nie ma mowy- zaprzeczam, na co wywraca oczami. Naprawdę żartowałam, nie oczekuję od niego jakiejś wycieczki. 
-Pozwól mi- prosi
-Nie chcę jeździć za twoje pieniądze. Zaczekajmy aż trochę nazbieram swoich. Wtedy będziemy mogli pojechać i każdy zapłaci za siebie- proponuję
-Jesteś moją dziewczyną. Chcę za ciebie zapłacić.- zaprzecza, a ja kręcę głową i znowu popijam swój napój. Mój żołądek wywraca się po raz kolejny, kiedy używa słów „moja dziewczyna”.
-Jesteś moja od kilku godzin… i już się ze mną nie zgadzasz- mamrocze kręcąc głową, jednak wiem, że tylko żartuje. Wzdycham, po czym mówię dalej
-Anderson mówił, żeby odwiedzić operę- uśmiecham się, a on robi dziwną minę
-Żartujesz prawda? To najgorsze co może być- mówi
-Oh Zayn… to jedno z najpopularniejszych miejsc w Sydney. Nie wyobrażam sobie, żeby tam nie iść. –wzdycham
-Wiedziałeś, że ma żonę?- unoszę brwi, a on kiwa głową
-Mają mały kryzys, ale wciąż są małżeństwem. Ma też małą córkę- wyjaśnia, a ja robię zdziwioną minę
-Mówił, że się z tobą widział- informuję go, a on niemal się krztusi, biorąc łyk kawy. Jest w szoku, co mnie dziwi, jednak szybko zmienia się to w obojętność i odstawia kubek
-Coś jeszcze mówił?- pyta
-Nie. Pytał co u ciebie- wzruszam ramionami
-Mówiłeś mu, że się znamy?- pytam, a on niemrawo kiwa głowa
-Kiedy się z nim widziałeś?- dopytuję się z ciekawości
-Jakiś czas temu. Jeszcze nic między nami nie było- tłumaczy
-Rozumiem- mamroczę
-Mówił coś jeszcze? Coś sugerował?- pyta, a ja unoszę brwi. O co mu chodzi?,
-Nie.. potem zaczął pracować i skończył rozmowę- wyjaśniam
-Ok.- wzdycha
-Ok.- powtarzam po nim
-Będę już leciał- mówi i wstaje- oh.. już? Mój nastrój nieco się psuje. Ale czego mogłam się spodziewać? Jesteśmy razem od kilku godzin. Nie będziemy, przecież siedzieć przywiązani do siebie.
-Już? Jasne- staram się ukryć poirytowanie, ale chyba mi to nie wychodzi
-Muszę coś załatwić- tłumaczy i podchodzi bliżej. Podaje mi dłoń i podciąga do góry, więc wstaję.
-Rozumiem- uśmiecham się słabo
-Obiecuję że postaram się jeszcze dzisiaj z Tobą zobaczyć- mówi
-W porządku- przytakuję, a on obejmuje mnie w talii i znowu zaczyna mnie całować. Wplatam palce w jego włosy, jednak Zayn szybko przerywa pocałunek. Za szybko.
-Mam prośbę- zaczynam, a on zachęca mnie żeby mówić dalej
-Powiesz to jeszcze raz?- pytam niepewnie i obserwuję jak na jego twarz wkrada się uśmiech. Oczywiście wie o co mi chodzi. Pochyla się w moją stronę i szepcze mi do ucha
-Kocham cię- ja również się uśmiecham i całuję go w policzek
-Naprawdę muszę iść- przypomina
-Odprowadzę cię- mamroczę, po czym oboje wychodzimy z pokoju. Schodzimy po schodach i od razu zauważam krzątającą się po salonie mamę.
-Oh.. już wychodzisz Zayn? Myślałam, że zostaniesz na obiedzie- mówi z lekkim smutkiem, a chłopak spogląda na mnie
-Tak.. mam sprawę- wyjaśnia krótko
-Rozumiem. A masz może czas na kolację? Zapraszam. Zrobię popisowe danie- uśmiecha się szeroko i widzę jak Zayn głęboko wzdycha
-Postaram się przyjść- mówi w końcu
-Oh. Naprawdę? Świetnie- mama się uśmiecha
-Mamo..- upominam ją i ciągnę chłopaka w stronę wyjścia
-Przepraszam za nią- mamroczę cicho, tuż przy drzwiach
-Lubię ją- śmieje się i lekko ściska moją dłoń
-Do zobaczenia na kolacji w takim razie- mówi
-Nie musisz jeśli nie chcesz- wyjaśniam
-Przyjdę- przerywa mi
-Do zobaczenia- mówi i przelotnie mnie całuje, po czym wychodzi. Opieram się o drzwi i zamykam oczy, głęboko wzdychając. O mój boże.. to najlepszy dzień w moim życiu… 




więc jest to rozdział nad którym pracowałam naprawdę długo.. pisałam go 2 razy od nowa dlatego zajęło to tak długi... no i w końcu wstawiam lepszą wersję od poprzedniej... 
mam nadzieję że rozdział wam się spodobał... jakby dobrze się zastanowić doskonale zgadniecie gdzie wybrał się Zayn.. no ale dobra.. nic nie mówię. 
oh.. i chciałam podziękować za komentarze <3 nie macie pojęcia ile to wszystko dla mnie znaczy <3.. a ja ciągle was zawodzę ;( 
 przypominam że jeśli chcecie być informowani na TT wystarczy zajrzeć do zakładki "informowani" i wpisać swojego TT... jeśli chcecie możecie też pisać do mnie na e-mail ;) z chęcią odpowiem ;) 
trochę się rozpisałam więc...to chyba tyle 
pozdrawiam 
                                         15 komentarzy=nowy rozdział 
Mrs.Horan

17 komentarzy:

  1. Oj kochana, jest wspaniały! Myślę, że ten poprzedni też byłby tak samo dobry! :) Wchodziłam co 3 godziny na twojego bloga z niecierpliwością i niczego nie zastałam, a dzisiaj patrzę i jest! :) Jesteś niesamowita!!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Na reszcie są razem Nie mogłam się doczekać kiedy będzie kolejny rozdzial i ciagle sprawdzalam .ie moge sie doczekac next �� -@primasek1-Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  3. Hshjdjdjdjdjd tak się ciesze ze wreszcie jej powiedział ze aż przez cały rozdział czytałam z bananem na twarzy co tak się ciesze. A Zayn pewnie się wybrał do Andersona przynajmniej tak mi się wydaje :D hahahha scenka z mama wymiata kobieta jest mega.zabawna i w końcu wiadomo przyłapala ich na calowaniu pod ścianą hii xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję skarbie ;* cieszę się że ci się podobała ;) następna niebawem

      Usuń
  4. Super nareszcie są razem <3 czekam na następny rozdział :D @loovvveeee1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Tak! W końcu! Uwieeeeelbiam!
    Zayn idzie do Andersona. Będzie grubo o.o. Matka Lily cieszy się prawie jak Lily. Dziwne... Moze…. W końcu zamieszkają razem? Olać to, ze dopiero kilka godzin są razem! Lily chciała się wyprowadzić. Zayn nie byłby samotny... Mam nadzieje, ze fani ich zaakceptują *o*

    OdpowiedzUsuń
  6. ohh swietny rozdzial <3 widac ze Zayn jest szczesliwy no i Lily tez . nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu / Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Megaaa *.* next!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ojeeeej, ale cudownie :) uwielbiam ten rozdział, jacy oni są cudowni! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja ;) Oboje wreszcie są szczęśliwi ;)
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. JA NIE MOOOOOOOOGĘ! Cudowne! :'')
    Oni wreszcie są razem! ^^
    Next >>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  11. ❤❤❤
    @PrimEverdeen74

    OdpowiedzUsuń
  12. zakochalam sie w tym rozdziale *.* "kocham cie" w wykonaniu Zayna jest slodkie <3 mam nadzieje ze nastepny rozdzial sie tu niedlugo pojawi :) / Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też całkiem podoba się "Kocham cię" w wykonaniu Zayna.. haha coś nowego ;D
      dziękuję za miłe słowa skarbie ;*

      Usuń
  13. jsjxjndjdjdjdjjd normalnie nie moge uwierzyc ze Zayn jej to w koncu powiedzial *.* mam nadzieje ze im sie ulozy i beda razem szczesliwi <3 czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne opowiadanie :) czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy