sobota, 3 stycznia 2015

Happily cz.24 "Ja też się martwiłem...to też nic nie znaczy?!"



Denerwuję się jeszcze bardziej i rzucam telefon na siedzenie pasażera. Wtedy znalazłem ją na jednej z ciemnych uliczek. Może teraz, też ją tam znajdę. Jest to pierwsze miejsce w jakie jadę…
                                                                 ***
~~Lily~~
Przez co najmniej 2 godziny chodzę po mieście. Ludzi o tej porze jest naprawdę mało.. mijałam kilka osób, wracających z imprezy. I to właściwie jedyni ludzie, jakich spotkałam. W normalnych warunkach, naprawdę bałabym się przechodzić ulicami o tak późnej porze. Tym bardziej, po tym co spotkało mnie kiedyś… jednak wtedy pojawił się Zayn. Sama dziwię się sobie, że mam tą odwagę o tej porze przebywać poza domem.. sama.. Myślę, że w dużej mierze jest to zasługa wypitego wcześniej alkoholu. Wzdycham i zapinam kurtkę nieco wyżej, po czym podążam w stronę niewielkiego parku. Po tak długim czasie chodzenia po mieście bez celu, nie miałam pojęcia w jakiej części się znajduję, na jakiej jestem ulicy. Jednak teraz, poznaję ten park. W rzeczywistości nie znajduje się on tak daleko domu. Kiedy byłam mała, mama czasami zabierała mnie tutaj, bo w pobliżu jest plac zabaw. Wędruję wzdłuż jednej z alejek, po czym wybieram jedną z ławek i wygodnie na niej siadam. Park jest pusty, czasami ktoś przechodzi podążając jak najszybciej do domu. Oświetlają go samotnie stojące latarnie i ten widok wygląda całkiem dobrze. Spoglądam na drzewa stojące w cieniu i budzi się we mnie lekki niepokój. Słyszę szelest, a bicie mojego serca wzrasta. Właściwie jestem gotowa do tego, aby wstać i zacząć uciekać, jednak wzdycham z ulgą, kiedy zauważam dwie małe wiewiórki. Prycham i cicho chichoczę, uważnie obserwują ich poczynania.
~~Zayn~~
Moja złość rośnie za każdym razem, kiedy zdaję sobie sprawę, że ciężko będzie ją znaleźć. Nie było jej tam gdzie przypuszczałem.. nie było jej w wielu innych miejscach, które mogłaby odwiedzić. Jestem bliski tego, aby pojechać na policję i poinformować ich o jej zaginięciu. Po tym jak wróciłem do samochodu, po sprawdzeniu kolejnej knajpki, próbuję dodzwonić się do Lily po raz kolejny. Czekam z nadzieją, kiedy połączenie zostaje nawiązane, jednak wściekam się, kiedy dziewczyna je odrzuca. Przyznaję, że jestem lekko zaniepokojony jej zniknięciem… i jestem pewny, że to przez tą kłótnię…

Odpalam silnik i wyjeżdżam na opustoszałą ulicę, przysięgając sobie, że park jest ostatnim miejscem, w jakie się udam.
~~Lily~~
Odrzucam kolejne połączenie od Zayna. Najpierw  nie chciał ze mną rozmawiać. Tak po prostu wyszedł. A teraz dzwoni myśląc, że odbiorę? Nie ma pojęcia, jak się myli. Owszem kocham go… i strasznie ciężko mi to teraz przyznać, ale jeśli on mnie nie chce… muszę uporać się z tym sama. Teraz uczucie złości, smutku, zranienia i żalu jest silniejsze niż miłość. Ocieram rękawem kolejne łzy, głęboko wzdycham, starając się odpędzić kolejną falę płaczu. Czuję się żałośnie… pozwoliłam mu na to wszystko. Na te wszystkie pocałunki, do których z czasem się przyzwyczajałam. Chciałam, żeby mnie całował. Uwielbiałam i wciąż uwielbiam to uczucie, jakie wówczas we mnie budził. Jednak teraz się wycofał. Skończył z tym, tak po prostu.. a ja muszę się z tym uporać. Unoszę głowę, kiedy dostrzegam poruszającą się sylwetkę na końcu alejki. Jest ciemno, więc naprawdę nie potrawie dostrzec kto to, po mimo tego, że wytężam wzrok jak mogę.
~~Zayn~~
Kiedy wchodzę do parku, po jakimś czasie dostrzegam dziewczynę siedzącą na ławce. Widzę, że mi się przygląda, a potem ponownie spuszcza wzrok. Nie mam pewności, że to Lily, do póki nie podchodzę wystarczająco blisko. W tej chwili, mam ochotę na nią wrzeszczeć i wygarnąć jak bardzo jest głupia i lekkomyślna. Czy ona zdaje sobie sprawę z tego co mogło się jej stać? Potem jednak chcę ją przytulić i ucałować. Cieszę się, że się znalazła, że nic jej nie jest. Kamień spadł mi z serca… nie wiem co bym zrobił gdybym jej nie znalazł.
-Lily- odzywam się, a ona unosi głowę
-Zayn?!- pyta zaskoczona i nagle wstaje z ławki.
-Co ty tutaj robisz?- pyta, ochrypłym głosem
-Mógłbym cię zapytać o to samo. Dlaczego kurwa nie jesteś w domu?- pytam zły, a ona pociąga nosem.. płakała..
-Nie twój interes.- syczy i zakłada ręce na piersi
-Mój. Mój odkąd twoja matka, wydzwania do mnie, prosząc o pomoc, bo kurwa nie wie gdzie ty jesteś?!- krzyczę, a ona marszczy  brwi
-Skąd ona ma niby twój numer?- prycha
-Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. Idziemy- mówię i chcę chwycić ją za rękę, jednak ona się odsuwa
-Zostaw mnie w spokoju Zayn- mówi
-Zwariowałaś? Wiesz co mogło ci się stać?!- nie wytrzymuję i zaczynam wrzeszczeć
-Co cię to obchodzi- krzyczy mi w twarz
-Jedziesz ze mną- informuję ją
-Po moim trupie- odgryza się i chce zrobić krok w przeciwną stronę, jednak w ostatniej chwili chwytam ją za nadgarstek i odwracam do siebie, a potem przerzucam ją sobie przez ramie.
-Zayn!- krzyczy i uderza w moje plecy.
-Uspokój się!
-Puść mnie!
-Wsiądziesz grzecznie do mojego samochodu?- pytam
-Nie ma mowy- odpowiada szybko
-Wiec cię do niego zaniosę, czy ci się to podoba czy nie- wyjaśniam, a ona szarpie się jeszcze bardziej
-Zayn jak możesz? Za kogo ty się do cholery masz!- krzyczy, wciąż uderzając w moje plecy
-Dupek, kretyn, idiota! Ostatni cham- wyzywa, jednak ja nie reaguję w żaden sposób i otwieram swój samochód, po czym stawiam ją na ziemie i siłą wsadzam do środka. Zajmuję miejsce kierowcy i podążam w stronę domu
-Gdzie mnie wieziesz?- pyta po długiej ciszy

-Do mnie.- odpowiadam, nawet na nią nie spoglądając. Wciąż jestem na nią wściekły.
-Nie chcę jechać do ciebie- odpowiada, kiedy biorę telefon i dzwonię do jej matki. Informuję ją, że Lily się znalazła i że teraz jedziemy do mnie, a wróci dopiero rano. Przez resztę drogi dziewczyna milczy. Nie chcę zaczynać rozmowy, więc z chęcią na to przystaję. Kiedy wjeżdżamy na podjazd, dziewczyna natychmiast wysiada i grzecznie idzie w stronę drzwi, które po chwili otwieram
-Nie miałeś prawa tego robić!- krzyczy
-Miałem.- odpowiadam
-Chyba żartujesz- prycha
-Możesz się zamknąć?- pytam, a ona odwraca wzrok  
-Przepraszam.. napijesz się czegoś?- pytam, na co kiwa głową, więc podążam do kuchni, aby zrobić jej herbaty. Kiedy wracam Lily siedzi na kanapie w salonie. Z tego co zdążam zauważyć posprzątała butelki z blatu i wyrzuciła je do śmieci.
-Proszę- podaję jej kubek, a ona kiwa głową i go ode mnie odbiera. Siadam naprzeciwko niej, a ona nawet na mnie nie spogląda
-Więc teraz masz zamiar się obrażać?- pytam
-Nie- odpowiada
-W takim razie dlaczego nic nie mówisz?
-Nie chcę cię znać Zayn.- stwierdza, a ja jestem w szoku
~~Lily~~
Zapada między nami cisza, a Zayn odwraca wzrok i po prostu siedzi, wpatrując się w ścianę. Chcę wstać, kiedy w końcu się odzywa
-Lily…- spogląda na mnie i mówi dalej
-Co niby miałem ci powiedzieć, co?- pyta

-Cokolwiek. Ty po prostu mnie zignorowałeś. Odrzuciłeś i poszedłeś się napić- mówię, odstawiając kubek na stolik
-Nie wiedziałem co zrobić. To wydawał się najprostszy plan. O co pokłóciłaś się z matką?- pyta, zmieniając temat
-O ciebie. Nie powinna obgadywać mnie za moimi plecami. Nie cierpię gdy się wtrąca- wyjaśniam
-Martwiła się o ciebie.- mówi i wstaje
-Trudno. Jestem dorosła Zayn- wyrzucam, a on przewraca oczami
-Ja też się martwiłem. To też nic nie znaczy?!- krzyczy, pochylając się lekko w moją stronę
-Niepotrzebnie. Nic mi nie jest.- bronię się
-Boże.. jesteś taka uparta.- wzdycha i opuszcza dłonie, po obu stronach swojego ciała
-Taka właśnie jestem, już to kiedyś mówiłeś.. a teraz myślę, że czas już iść- wstaję, jednak Zayn od razu staje mi na drodze

-Nigdzie nie idziesz- marszczy brwi
-Właśnie, że idę. Wypuść mnie- marudzę i chcę go ominąć, jednak on skutecznie przesuwa się w tą samą stronę
-Po co mam tutaj zostawać? Zayn, mówiłam już, że nie chcę..
-Wiem!- krzyczy, więc się uciszam.
-Mam kurwa kaca. Jestem zmęczony i nie wyspany, a wszystko przez to, że musiałem jechać cię szukać. Spędziłem w samochodzie prawie godzinę, podczas gdy ty siedziałaś sobie w parku i pokazywałaś wszystkim jaka ty jesteś dorosła. Zmarnowałem sporo czasu, więc kurwa siadaj na kanapie, bo nie mam zamiaru ponownie cię szukać!- krzyczy, więc się od niego odsuwam
-Kto ci kazał mnie szukać?! Po co to robiłeś? Spokojnie mogłeś odmówić mojej matce. Okłamać ją, że jestem u ciebie i odsypiać dalej swoją szaloną imprezę. Szukałeś mnie po to, żeby mi to teraz wypominać? Czy może miałeś cholernie wielkie poczucie winy, że to z twojej winy to się stało. Potraktowałeś mnie jak idiotkę. Zignorowałeś i oszukałeś, a teraz zgrywasz dobrego przyjaciela, więc nie mów mi co mam robić. Pójdę gdzie chcę i kiedy chcę i nic ci do tego, rozumiesz?!- wykrzykuję, a on wścieka się jeszcze bardziej
-Mylisz się! Myślisz, że masz we wszystkim rację. Że cholerna Lily, jest najmądrzejsza. Tak naprawdę nie masz pojęcia o niczym. I co? Ja niby cię oszukałem? Powiedz mi kiedy i jak?! Bo z tego co wiem, nie dawałem ci żadnych sygnałów. Nie zgrywam przyjaciela tylko nim właśnie jestem Lily. Lepszego nie miałaś i nie będziesz miała!- wrzeszczy
-Mam gdzieś taką przyjaźń, rozumiesz?! Nie chcę jej! Dawałeś mi wiele sygnałów Zayn. Jesteś albo głupi, albo próbujesz zrobić debilkę ze mnie. Pocałunki, troska i to wszystko… chcesz mi powiedzieć, że to nic?! Oh.. a może te pocałunki to przyjacielska przysługa, co?!- jestem taka wściekła, że zupełnie się nie kontroluję, wydzieram się i patrzę na chłopaka, który wciąż krąży po pomieszczeniu
-Gdybym wiedział, że to się tak potoczy, nigdy bym tego nie zrobił. Pocałowałem cię i ok… ty to oddałaś. Chciałaś tego tak samo jak ja! Więc nie mów mi, że to moja wina. Bo jestem pewny, że gdyby nie ja, to ty zrobiłabyś to pierwsza. Winisz mnie za wszystko, ale wina jest również po twojej stronie!- wskazuje na mnie, a ja mam ochotę go uderzyć
-Masz rację. Moja wina, że ci zaufałam. Zaufałam chłopakowi, którego poznałam tamtego wieczoru. Zaczynam żałować, że cie w ogóle spotkałam. Sama poradziłabym sobie z tymi kolesiami. Nie potrzebowałam twojej łaski! Zobaczyłeś bezradną dziewczynę i pomyślałeś, że jej pomożesz, ale tak naprawdę niszczysz moje uczucia! A pocałunki… byłam w szoku, kiedy zrobiłeś to po raz pierwszy i masz rację. Zgodzę się z tobą, że tego chciałam. I powtarzałam ci, że nie wiem kiedy, zaczęłam czuć coś więcej. Zadziwia mnie fakt, że ty przechodzisz koło tego obojętnie. Wiesz co.. myślę, że cała sława.. to wszystko co cię spotkało, strasznie cię zmieniło. Wyprało cię z uczuć. Myślałam, że jesteś w porządku, tym czasem jesteś kolejną, zadufaną w sobie gwiazdą!- krzyczę i nie kontroluję wypowiadanych przeze mnie słów
-Nie masz prawa mnie oceniać! Nie znałaś mnie wcześniej i nie znasz mnie teraz!- wrzeszczy i zaciska zęby
-Masz rację, nie znam cię. Kojarzę tylko Zayna Malika. Człowieka bez uczuć- syczę, a w moich oczach stają łzy. Nie chcę się z nim kłócić. Naprawdę nie chcę. Jest na mnie wściekły i jestem pewna, że zaraz wyrzuci mnie z domu. Wykrzykuję wszystko, co przyjdzie mi do głowy. Jestem mu wdzięczna za tamten wieczór, że wtedy mi pomógł. Jednak naprawdę brakuje mi już argumentów, więc chwytam się każdej chwili spędzonej z nim i wykorzystuję przeciwko niemu.
-Za to ja znam osobę, która pragnie być kochana przez drugą osobę. Kogoś kto został porzucony, a teraz nie chce być sam. Kogoś kto kocha i chce żeby to odwzajemnić.. Zastanów się tylko, czy komuś przypadkiem tego nie narzucasz. Czego oczekujesz? Że powiem ci „kocham cię” a potem będziemy żyć długo i szczęśliwie?- pyta, jednak tym razem mówi nieco spokojniej
-Nie. Nikomu tego nie narzucam. Byłam tylko szczera, co do swoich uczuć. Zdałam sobie sprawę z wielu rzeczy i chciałam, żebyś wiedział. Naprawdę myślałam, że nie jestem ci aż tak obojętna. To źle, że chciałam być szczera? - pytam
-Nie oczekuję happy endu Zayn. –dodaję, a on przeciera twarz dłonią , po czym wzdycha
-Stawiasz mnie w złym świetle. Nie masz pojęcia co czuję. Nie oceniaj mnie, naprawdę..- kręci głową i podchodzi bliżej mnie
-Cieszę się, że jesteś szczera. I naprawdę to doceniam. Przynajmniej wiem na czym stoję. Gdyby mi na tobie nie zależało myślisz, że bym cię szukał? - pyta, a ja milczę.. wiem, że po części ma rację. Jednak to daje mi dużo do myślenia.. i jeszcze bardziej miesza mi w głowie
-Nie chcę się kłócić- wzdycham w końcu i wracam na kanapę.  
-Ja też nie. Będę szczery.- odpowiada i przysiada na stoliku, naprzeciw mnie
-Nie chcę, żebyś.. łudziła się.. znaczy.. na razie nie mogę ci nic powiedzieć. Nic zaoferować. Rozumiesz?- pyta, marszcząc brwi, a ja kiwam głową
-Dobra.. ale ja..-
-Wiem.. – przerywa mi. Najwyraźniej nie chce, mojego kolejnego wyznania.
-Naprawdę będę wracać do domu. Obiecuję, że nie zboczę z drogi- mówię, a on lekko się uśmiecha
-Zostań. Przecież mówiłem twojej matce gdzie jesteś. I że wrócisz rano.- oferuje, a ja chwilkę się zastanawiam. Nie wiem czy powinnam. Po tym wszystkim..
-Dobra- wzdycham w końcu
-Przepraszam za te słowa.. nie wszystkie były prawdą- spoglądam na niego, a on lekko się uśmiecha
-W porządku. Ja też nie do końca mówiłem prawdę- dotyka palcem mojego nosa, więc i ja lekko się uśmiecham
-Przynajmniej więcej spraw jest jasne.- dodaje, na co kiwam głową
-Mogę cię przytulić?- pytam, a on przez chwilkę tylko na mnie patrzy. Jestem zawstydzona tym pytaniem, więc rumieńce na moich policzkach są oczywiste. Uśmiecham się, kiedy kiwa głową na zgodę. Podnoszę się i wpadam w jego ramiona…. 



Witam kochani ;) 
Pierwszy raz w tym roku pojawiła się część... choć zasada nie została dotrzymana... 
Mam nadzieję że rozdział nie był taki zły.. i że chociaż trochę wam się podoba co?? 
Rozdział powstał szybko i bardzo dobrze mi się go pisało dlatego.... uważam że nie jest najgorszy... co myślicie o Zaynie?? 
 
Myślę że jeszcze dzisiaj mogę wam życzyć szczęśliwego nowego roku... Więc wszystkiego najlepszego ;D 
Kochani tym razem nie odstąpię od zasady.. rozdział dopiero za...
                                              10 komentarzy=nowy rozdział 
Mrs.Horan 

12 komentarzy:

  1. Zayn musi być z nią no �� błagam �� dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja lubię takie długie rozdziały :)
    oni będą razem prawda? Nie mogę się doczekać kolejnego :) Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czytalam rozdzial to jak bym sie klocila sama ze soba hahaha Mam nadzieje, że Zayn się ogarnie i bd ok �� Czekam na next -@primasek1-Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww Supeeer... masakra jak to czytam to czuję jak bym tam z nimi była hahaha ^^
    Pozdraawaiam i życzę weny ^^
    Jessica xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Się dzieje xd oby byli razem bo pasują do siebie..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nadal nic z tego nie rozumiem xd ale mogliby się zejść :D +ten gif jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaaaaaaaaa! A! Pogodzili się! W końcu! Na szczęście nic jej się nie stało i wgl... Będzie kolejna kłótnia z mama jak wróci pewnie... Ale pogodza się, prawda? Oby!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem Malika xd mogliby się zejść i żyć długo i szczęśliwie, ale on nie. Ale przynajmniej się pogodzili.

    OdpowiedzUsuń
  9. ❤❤❤
    Świetny rozdził
    Czekam na next
    @PrimEverdeen74

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział. ♥
    Czekam skarbie na next. >>>>
    @olivkaaa_1D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy