czwartek, 24 lipca 2014

Happily cz.5 "I don't know what it is."



Spotkam Zayna Malika… 
                                                                         *******
Postanawiam udać się do kawiarenki, w której pracuje moja przyjaciółka Samantha. Razem chodziłyśmy do szkoły. Znamy się właściwie od zawsze.  
-Lily!!-słyszę, kiedy tylko wchodzę do kawiarenki
-Cześć Sam- przywitałam ją szybkim uściskiem, a dziewczyna natychmiast wróciła za ladę
-To co zawsze?- pyta
- Jasne- uśmiecham się i czekam, aż dziewczyna zrobi mi kawę latte, którą zawsze tutaj pijam
-Mamy też dziś pyszną szarlotkę- mówi, podając mi kubek i talerzyk z ciastkiem
-Dzięki- uśmiecham się i odchodzę, żeby usiąść przy wolnym stoliku
-Co się dzieje?- pyta, znienacka siadając naprzeciwko mnie
-Sam.. a praca?- pytam ją
-Spokojnie. Właściwie to już skończyłam- uśmiecha się, odpinając plakietkę ze swoim imieniem i odwiązując fartuszek, który wisiał na jej biodrach. No tak.. przecież właścicielką tej kawiarenki jest jej mama..
- Więc? Co jest?- pyta ponownie
-Nic, dlaczego uważasz, że coś się stało?- jestem trochę poirytowana
-Oh.. Lily daj spokój.. znamy się od zawsze, widzę kiedy coś jest nie tak- wzrusza ramionami, podjadając kilka okruszków z mojego talerzyka. No tak.. cała Sam.. zawsze podjada moje jedzenie
-Naprawdę nic się nie dzieje- wyjaśniam, na co dziewczyna wzdycha
-Dobra… nie chcesz to nie mów- smutnieje
-Dobra, dobra! Powiem ok. tylko się nie obrażaj- mówię, na co dziewczyna udaje, że klaszcze w ręce, po czym rozsiada się wygodniej i pochyla nieco do przodu
-Więc?- ponagla mnie
-Pokłóciłam się wczoraj z mamą… -zaczynam
-Nic nowego..- wzdycha, na co patrzę na nią- już nic nie mówię- dodaje
-Poszłam na spacer, wiesz że zawsze tak robię.. poszłam dalej niż zwykle i zaczęli iść za mną jacyś kolesie- mówię dalej, na co Sam przykłada dłoń do ust
-Coś ci się stało?- pyta cicho
-Uderzyli mnie.. raz.- mówię, na co przyjaciółka patrzy z przerażeniem, ale też współczuciem
-W porę pojawił się inny chłopak, który tamtędy przechodził- zaczynam, a dziewczyna się uspokaja
-O matko jak dobrze- wzdycha, przykładając dłoń do klatki piersiowej
-Tak, tamci uciekli, a on odprowadził mnie do domu..- mówię niepewnie, a na jej ustach pojawia się szeroki uśmiech
-OOO matko…. – prawie piszczy.
-Najlepsze jest to, że to.. to był… sam Zayn Malik- wyjaśniam jej, skubiąc opuszki swoich palców  
-Czekaj, czekaj…- mówi, po czym marszczy brwi i dodaje- TEN Zayn Malik?? Ten, którego mam teraz na myśli??- pyta, wskazując na swoją głowę
-Jeśli masz na myśli Zayna z zespołu One Direction to tak.. to był on- wzdycham, a dziewczyna jest w szoku..
-O cholera…- szepcze
-I co było dalej?- pyta
-Nic, podziękowałam mu i się pożegnaliśmy. On poszedł do domu i ja też- wyjaśniam
-CO?!- mówi zbyt głośno, bo kilka osób przy sąsiednim stoliku, spogląda na nas, są nieco zdziwieni i niezadowoleni na co Sam nie zwraca uwagi
-No.. tak- kładę dłoń na swoją szyję i przygryzam wargę
-Lily no… przecież z tego co się orientuję, to on jest mega przystojny..- jęczy niecierpliwie
-Jest.. uwierz mi, że jest.. i to jak cholera. Gdyby nie on, nie wiem co by się stało - uśmiecham się nieśmiało, na co dziewczyna prawie podskakuje na swoim krześle
-Bohater- uśmiecha się ciepło
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że drugi raz go nie spotkasz?- pyta, dotykając mojej dłoni
-Wiem Sam..- wzdycham
-Spotkałaś wymarzonego księcia z bajki i nic nie zrobiłaś- szturcha mnie
-Daj spokój.. przecież to, że mi pomógł nie oznacza, że zaraz będziemy żyć długo i szczęśliwie- mówię, wywracając przy tym oczami
-Niby tak, ale chyba nie zaszkodziłoby, gdybyś spróbowała, nie?- uśmiecha się, na co obie zaczynamy się śmiać..
-Rozmawiałam z mamą na temat wyprowadzki i pracy- wspominam  
-Musisz znaleźć pracę, przykro mi, że nie możesz pracować tutaj- mówi ze smutkiem
-Daj spokój, rozumiem twoją mamę, nie ma obowiązku mnie tu zatrudniać- pocieszam ją
-Pomogę ci, może razem coś znajdziemy- mówi z entuzjazmem
-Sama muszę sobie poradzić.- odpowiadam. Po dość długiej rozmowie, w końcu wychodzimy z kawiarenki i udajemy się w stronę mojego domu, gdzie się rozstajemy i każda z nas idzie w swoją stronę.
-O już jesteś- słyszę mamę z kuchni, więc właśnie tam się udaję
-Cześć- uśmiecham się sztucznie i biorę jabłko z koszyczka na stole
-Zaraz będzie kolacja- informuje mnie
-Dobrze, zawołasz mnie? Będę u siebie- pytam
-Jasne, leć- uśmiecha się ciepło i całuje mnie w czoło. I właśnie tak jest zawsze, jednego dnia kłótnia, a drugiego wszystko jest normalnie. Wbiegam po schodach do pokoju i natychmiast włączam laptopa, wgryzając się w jabłko. Postanawiam znaleźć kilka ofert pracy, być może znajdę coś dla siebie. Niestety wszędzie potrzebują doświadczonych ludzi, a ja pracowałam tylko w sklepie, który splajtował 3 tygodnie temu. Wyłączam urządzenie i dokańczam jeść jabłko.
-Kolacja!- słyszę wołanie mamy, więc schodzę na parter i wracam do kuchni
-Proszę bardzo. Spaghetti- uśmiecha się, stawiając przede mną talerz
-Dziękuję- mówię, kiedy siada obok mnie
-I co robiłaś przez cały dzień?- pyta
-Byłam w kawiarence u Samanthy.- wyjaśniam jej
-I co u niej słychać?- pyta
-Jest ok. wciąż tam pracuje, a co u ciebie w pracy?- pytam
-Oh.. ciężko. Straszny wypadek samochodowy- wyjaśnia. Właśnie.. moja mama pracuje w szpitalu, jest pielęgniarką
-Przykro- popijam sok i kończę jeść, pomagam mamie posprzątać, po kolacji po czym żegnam się z nią i wracam do pokoju.
                                                   ~~Zayn~~
Po wywiadzie, Paul odwozi mnie do Liama, gdzie zostawiłem wczoraj samochód.
-Trzymajcie się chłopaki- ochroniarz się z nami żegna, po czym odjeżdża zostawiając nas na podjeździe 
-Wchodzisz?- pyta mnie 
- A Sophia?- pytam
-Przyjedzie za godzinę. – wyjaśnia, więc zgadzam się i wchodzę z nim do środka
-Piwo?- pyta, kiedy wchodzimy do kuchni
-Stary dopiero przyjechałem po samochód. Nie, daj mi wodę- śmieję się, siadając na wysokim krześle barowym
-Dobra- chichocze, podając mi szklankę z cieczą
-Boli?- wskazuje na miejsce, gdzie mam siniaka
-Niee, jak nie dotykam to nie- wyjaśniam
-Jaka była ta dziewczyna? Jaka musiała być, że zaryzykowałeś?- pyta, siadając obok mnie
-Ty też byś tak zrobił Liam. Każdy by tak zrobił- bronię się
-Jasne, ale powiedz.. była.. ładna?- pyta, na co ja wywracam oczami
-Tak Liam, tak była ładna. Podobała mi się, jeśli o to pytasz.- prycham, a Liam znowu chichocze. Przez kolejną godzinę, udało mu się ze mnie wyciągnąć, jak miała na imię, jaki miała kolor włosów, oczu, a nawet ile miała wzrostu. Naszą pogawędkę przerwała Sophia
-Część nie przeszkadzam?- pyta, stając w progu
-Cześć skarbie. Jasne, że nie- Liam od razu stał się bardziej rozpromieniony, a na ustach pojawił się o wiele większy uśmiech i te iskierki w oczach. Byli razem szczęśliwi..i to bardzo. Payne podszedł do dziewczyny i dał jej krótkiego całusa
-Dobra to ja jadę- wstałem, kierując się do wyjścia
-Już?- spytała Sophia
-Ta.. jestem padnięty- wyjaśniam, dając jej krótkiego buziaka w policzek, na pożegnanie, po czym żegnam się z Liamem i wychodzę. Zabieram swój samochód i w przeciągu 15 minut, parkuję w swoim garażu. Wchodzę do domu i zamawiam sobie pizzę. Biorę prysznic, zanim mi ją dowiozą. Jem ją przy telewizji, po czym kładę się spać. Jutro mam dzień wolny, więc w końcu się wyśpię… 




przepraszam za opóźnienie.. część miała być wczoraj.. nie wyszło.. 
jak widzicie główni bohaterowie jeszcze nie spotkali się po raz 2 ale bądźcie cierpliwi.. byłoby to trochę dziwne gdyby spotkali się ponownie w tej części.. 
obiecuję że stanie się to już niedługo... 
co do długości rozdziałów.. nie będą one dłuższe.. w poprzednich opowiadaniach były długie ale nie zrobię tego teraz gdyż strasznie długo i ciężko się takie pisze.. zdecydowanie lepsze są takie.. pisze się je nieco lżej :D 
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią częścią chociaż było ich nieco mniej :/ cóż to dopiero początek więc nie mogę spodziewać się nie wiadomo czego.. 
wspomnę też o wczorajszym dniu wow! 4 lata minęły tak szybko... jestem dumna z chłopaków że tak daleko już zaszli :') 
to chyba tyle... zostawiam was teraz w spokoju żebyście mogli spokojnie napisać komentarz... :D 
pamiętajcie czytasz=komentujesz. 
w taki sposób pokazujecie mi że doceniacie co robię.. 
Mrs.Horan 

6 komentarzy:

  1. super, nie mogę się doczekać kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow super podziwiam cię super część już nie mogę się doczekać kolejnej części
    Życzę weny i pozdrawiam
    Jessica <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Część niesamowita :)) Next proszę ;* Nie mogę się doczekać kiedy Lily i Zayn się ponownie spotkają ! Mam pytanko ...bd części +18 ? ;) Pisz szybko bo doczekać się nie mogę :)) Lovki ♥ Weny życzę ;* i serdecznie pozdrawiam.:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zapomniałam o twoim blogu, ale miałam tak dużo na głowie, że dopiero dzisiaj czytam i komentuję. Moja ciekawość rośnie i chyba wybuchnę niedługo. Nie mogę się doczekać kiedy się spotkają ! Ale spokojnie spokojnie, wiem, że wszystko w swoim czasie. Kiedy przeczytałam o ciężkim wypadku, pomyślałam sobie "Ja pierdole, to chłopcy, kiedy wracali z wywiadu", a później "Ja pierdole to Zayn wracający od Liama", ale na szczęście nie. Życzę Ci duuuuuuuużo weny i czasu i pomysłów i natchnienia i spokoju i chęci :*/Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ps. Chciałam ci podziękować za ostatni komentarz pod rozdziałem na "Promise?" sprawiłaś mi nim tak ogromną radość, moje serce urosło ♡ kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że czytam :) xD Dopiero przed wczoraj wróciłam z rekolekcji... chyba sama wiesz xD :3 Rozdział genialny! Nie mogę doczekać się jak się znowu spotkają !!! *,*
    Myślę, że ona znajdzie prace jako ich stylistka (?) XD albo ... nwm xd ;3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy