~~Lily~~
Ugh…
nienawidzę tych dni, kiedy kompletnie nie potrafię dogadać się z moją matką.
Jest nadopiekuńcza, wścibska, złośliwa i tak strasznie irytująca. Wiem, że
stara się mnie ustrzec przed złem tego świata, ale do cholery nie jest w stanie
uchronić mnie przed wszystkim.Wiem, że po tym jak, mój ojciec zostawił ją 14 lat temu, ma tylko mnie, ale już chyba nadszedł czas, żeby zrozumiała, że mam własne życie.. Kolejna kłótnia, dziś wywołana była moją
decyzją, kiedy poinformowałam ją, że chciałabym wyprowadzić się z domu i
znaleźć pracę. Mimo tego, że mam prawie 20 lat ona wciąż stara się mnie kontrolować.
Nienawidzę tego i nie mam zamiaru jej słuchać. Nie wiem jeszcze jak, ale
postawię na swoim. Pokażę jej że potrafię żyć na własny rachunek i być
szczęśliwa. Każda kłótnia, kończyła się w ten sam sposób.. za każdym razem, pada
kilka niemiłych słów, po czym ja wybiegam z domu i chodzę po ulicach Londynu,
by się uspokoić i pomyśleć nad wszystkim, a ona dalej wścieka się siedząc sama
w domu. Ogólnie rzecz biorąc, moje życie jest do dupy. Niewielka ilość
przyjaciół, życie w niepełnej rodzinie, brak chłopaka i ta głupia świadomość,
że nie jesteś nikomu do niczego potrzebna…
~~Zayn~~
-No
i wtedy ona zaczęła piszczeć- Louis skończył opowiadać swoją śmieszną
historyjkę, a każdy z nas zaczął się śmiać
-No
to nieźle- mówiłem przez śmiech
-Mówię
wam, myślałem że mi uszy pękną- chłopak chichotał cicho, próbując się uspokoić
-Jej
serio kocham nasze fanki. Zawsze coś wymyślą- prychnął Niall
-O
jest!- przerwał nam Harry, biorąc do ręki pilota i szybko pogłaśniając
telewizor. Oczywiście zaczął się mecz. Spotkaliśmy się wszyscy u Liama i mamy
zamiar cały wieczór spędzić na kanapie.
-Mówię
wam.. czuję, że wygramy- powiedział Louis otwierając piwo
-Ty
tak zawsze mówisz Lou. Nie zawsze tak wychodzi- zaśmiałem się, biorąc piwo i
miskę chipsów. Dzisiejszy mecz miał się rozegrać między Anglią i Irlandią.
Niall oczywiście obstawiał swoją drużynę i przyznam, że ja trochę też… drużyna
była naprawdę dobra
-Dawaj
mi trochę- Liam zabrał mi miskę i postawił ją między nami tak, żeby on też miał
dostęp do chipsów, które wręcz uwielbiał.
-Dobra
już dobra- ułożyłem się wygodnie i popijając piwko, obserwowałem grę na boisku.
Niall co chwilę prychał widząc, że jego drużyna zaczęła przegrywać dwoma golami
-Mówiłem,
że wygramy?- śmiał się Louis
-Oh..
Lou to dopiero pierwsza połowa.. oni dopiero zbierają siły- blondyn, bronił ich
jak tylko mógł
-Tak,
tak..- Tommo dalej się nabijał, jednak jego mina troszeczkę zrzedła, kiedy było
3:2 dla Irlandii, po pierwszej połowie. Przez cały mecz, obydwie drużyny grały
bardzo zawzięcie i na końcu Irlandia i tak wygrała, doprowadzając do wyniku
4:3. Niall cieszył się jak dziecko, a Louis twierdził, że jeszcze się odegramy.
-Pogódź się z tym, że Irlandia jest lepsza- zaśmiał się, zadowolony Niall
-Łudź się Horanku, łudź.. - Tomlinson wciąż się z nim przekomarzał, aż doszło do tego, że ganiali się po salonie, rzucając w siebie poduszkami.. no tak przecież to normalka...
-Dobra
chłopaki, ja się będę zbierać, samochód zostawiam u ciebie Liam- wstałem z
kanapy, odstawiając pustą butelkę po piwie na blat stolika
-Już?
Co tak szybko?- zapytał Liam
-Jutro
mamy spotkać się wcześnie, żeby popracować nad piosenkami. Wiesz, że ja
potrzebuję dużo snu- wyjaśniłem mu, zakładając swoją kurtkę ze skóry
-Stary
spotykamy się o 11:00, to jest twoim zdaniem wcześnie?- zaśmiał się blondyn, który właśnie odrzucił poduszkę do Louisa trafiając go w głowę
-Ta..
lecę- postawiłem na swoim i przybiłem, sobie z każdym z nich piątkę, po czym
wyszedłem od Liama, kierując się w stronę własnego domu. Całe szczęście, że
miałem dość blisko. Przejdę tylko kilka przecznic i jestem na miejscu. Kiedy
mijałem ciemną uliczkę w pobliżu starego baru, usłyszałem jakieś dziwne
odgłosy. Szczerze nie miałem ochoty się w nic wplątywać, ale byłem ciekawy,
włożyłem dłonie do kieszeni kurtki i zboczyłem ze swojej drogi wchodząc w
niezbyt przyjemną uliczkę…
~~Lily~~
Zapędziłam
się dziś zbyt daleko. Szczerze, rzadko bywałam w tej okolicy Londynu, ale byłam
tak zła, że potrzebowałam dużej dawki świeżego powietrza, a to wydawał się
idealny sposób. Kiedy podjęłam decyzję o powrocie, zawróciłam i z kapturem na
głowie, podążałam przez niezbyt przyjemną dla mnie okolicę. Może i tak nie było
za dnia, ale wydawało by się, że teraz jest tutaj dość niebezpiecznie
-Ooo,
a kogo my tu mamy- usłyszałam gdzieś za sobą, więc przyspieszyłam nieco kroku
-Hej
stój! Gdzie się tak spieszysz!- usłyszałam, więc skręciłam w uliczkę, która
wydawała się być dość dobrą kryjówką. Było tu ciemno, a niewielką przestrzeń
oświetlała tylko jedna lampa.
-Jesteś!
Nie ładnie tak uciekać i się chować- powiedział jakiś chłopak, stając przede
mną
-Daj
mi spokój, chcę wracać do domu- odezwałam się, wciąż unikając spojrzenia na
niego, jednak już chwilę później, zostałam do tego zmuszona, kiedy jego silna
ręka, chwyciła za mój podbródek
-A
jak to się stało, że taka piękna, młoda i słodka dziewczynka, znalazła się w
takiej okolicy, tak późno co?- zapytał
-Nie
twój interes! Daj mi spokój!- powtórzyłam, wyrywając mu się
-Nie
ładnie być, taką niegrzeczną- usłyszałam gdzieś obok, więc natychmiast
spojrzałam w tamtą stronę. Cholera, ten koleś nie był sam. Nie wiem, jakim
cudem nie zauważyłam tego drugiego wcześniej
-Mam
pomysł- powiedział chłopak, stojący naprzeciwko mnie, po czym jego dłoń, dotknęła
mojego policzka
-Zostaw!-
strąciłam jego dłoń z mojego ciała i odsunęłam się tak daleko, jak to było
możliwe….
~~Zayn~~
Jak
tylko doszedłem na miejsce, zauważyłem dwóch kolesi. Stali w takim miejscu, że
idealnie ich widziałem przez oświetlającą lampę. Co mnie zdziwiło, był tam ktoś
jeszcze… dziewczyna. Widziałem, że nie była chętna do spotkania z nimi. Co mnie
zdziwiło to, to że z jej wargi leciała krew.
-Hej!-
krzyknąłem, a oni obydwoje, odwrócili głowy w moją stronę
-Co
się tu dzieje?- zapytałem, spoglądając badawczo na bezradną dziewczynę
-Hej,
hej- jeden z nich, podszedł do mnie chwytając mnie za ramię
-Posłuchaj,
naprawdę nic się nie dzieje. To dziewczyna mojego kumpla. Pokłócili się… wiesz…-
zaczął mi tłumaczyć
-Nie
wyglądają na parę. On ją uderzył- mówię do niego
-Oni
już tak mają- machnął ręką od niechcenia. Coś mi się nie wydaje, żeby oni byli
parą. Kiedy spojrzałem na dziewczynę po raz kolejny, widziałem coś jakby prośbę,
żeby jej nie zostawiać…
-Sory
ale nie wierzę.- wzdycham, chcąc podejść do dziewczyny…..
~~~~
postanowiłam dziś wstawić rozdział 1!!
mam nadzieję że się podobało.. wiem że nie jest długa ale właśnie o to chodzi...
cóż.. zasady jak na każdym blogu...
JEŚLI JUŻ JESTEŚ I CZYTASZ TO SKOMENTUJ :D dla mnie to bardzo ważne..
Mrs.Horan
Część jest super! Fantastyczna! Boska! Extra! xD Cieszę się, że dzisiaj wstawiłaś rozdział :P Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGenialne ! Mam nadzieję że nie zrobią im nic poważnego ;p
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Czekam na Next :D
OdpowiedzUsuńooo, zaczyna się ciekawie ;d czekamy :)
OdpowiedzUsuńWow nie mogę się już doczekać kolejnej części Niesamowite :P cudo :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jessica <3
Jest mega wciągający i ciekawy , nie mogę się doczekać kolejnego ♡ Uzależniam się pomału -Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńPisz dalej jak Ci mówiłam ...ja jakoś szybko rezygnuję z pisania mimo że założyłam w domu zeszyt i piszę o Niallu mam już prawie drugi zeszyt :) I nw czy zacząć go wpisywać ..doradzisz ?
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial *.*
Nastepny prosze szybko