Prolog

Jeden dzień… jedno wydarzenie.. zbieg okoliczności…

Kłótnia…. napad.. zdarzenie, które zmieni ich życie…

Czasami jest tak, że pojawia się coś… jakiś czynnik, który zmienia nasze życie… czasami jest to ktoś… człowiek, którego nie można w żaden sposób zastąpić..

Przydarza się nam coś dzięki czemu żyjemy przez długi czas w szczęściu…smutku…miłości..

Takie czynniki sprawiają, że jesteśmy tym kim jesteśmy… Coś sprawia, że dwoje zupełnie obcych sobie ludzi się spotyka… znajomość, przeradza się w coś więcej… czy chcemy tego czy nie, zdarza się tak, że nie jesteśmy w stanie bez kogoś żyć.. a od nas zależy czy ta osoba będzie z nami, ułatwiając nam życie, czy też pozwolimy na to żeby odeszła, pozostawiając po sobie pustkę.. cierpienie.. uważając, że bez niej, życie będzie łatwiejsze...

ale czy na pewno??  

może właśnie przez to wszystko straci sens bezpowrotnie...

może czasami warto zaryzykować..postawić wszystko na jedną kartę i wygrać grę jaką jest życie...

bo przychodzi chwila, kiedy jesteśmy bezsilni, zwyczajnie się poddajemy tracąc jakąkolwiek wiarę w lepsze jutro... wiedząc że na swoje własne życzenie zgotowałeś sobie piekło, a każdy problem wynika tylko z naszej winy... 

zaczynasz nienawidzić samego siebie, za to ile popełniłeś błędów...

nie potrafisz wybaczyć sobie, że nie jesteś w stanie cofnąć czasu...

"Dwa światy…dwie osoby…dwa charaktery.. dwie historie…dwa życia..jedna miłość…"

ok to jest dość krótkie... ale takie miało być.. jest to trochę dziwne... ale zapewniam że to tylko wstęp.. reszta będzie jaśniejsza ;) 

jeśli przeczytaliście to proszę zostawcie po sobie najmniejszy ślad jaki tylko można na blogach.... napiszcie chociaż krótki komentarz na nic więcej nie liczę :*

całuję i pozdrawiam 

Mrs.Horan